FREEBET 200 ZŁ NA START W BETFAN!
Za deszcz w meczu Lechia Gdańsk – Lech Poznań

Wisła Kraków rozwalcowała i ośmieszyła ŁKS Łódź. Piękny benefis Henryka Kasperczaka

Napisane przez Mariusz Orłowski, 26 lipca 2025

Wisła Kraków zdeklasowała ŁKS Łódź, wygrywając aż 5:0 w hicie Betclic 1. Ligi. Mecz ten wyglądał momentami jakby pomiędzy drużynami było kilka klas rozgrywkowych różnicy. Kiedy „Biała Gwiazda” docisnęła śrubę, to goście byli bardzo przestraszeni, niepewni i stracili aż trzy bramki w pięć minut. Pierwsza połowa całkowicie ustawiła cały mecz.

Miał być hit Betclic 1. Ligi

Miał być hit Betclic 1. Ligi. Z jednej strony zespół, który ma na koncie 13 mistrzostw Polski, z drugiej ten, który ma ich na koncie dwa. Dwie wielkie firmy, których celem jest awans do PKO BP Ekstraklasy. „Biała Gwiazda” właśnie zaczęła czwarty rok na tym poziomie, „Rycerze Wiosny” z kolei dopiero drugi. Oba zespoły zainaugurowały lato bardzo udanie – od przekonujących zwycięstw w pierwszej kolejce Betclic 1. Ligi.

ŁKS Łódź wygrał zaledwie 1:0 ze Zniczem Pruszków, ale mógł i powinien strzelić zdecydowanie więcej goli. Sam nowy napastnik Fabian Piasecki miał nawet okazje, żeby skończyć spotkanie z hat-trickiem. Niespodziewanie drugi raz do „żywych” wrócił za to Aleksander Bobek. Po raz kolejny nie udało się go sprzedać. Chyba przegapiona została dogodna okazja po spadku z PKO BP Ekstraklasy, gdy ten bramkarz był na fali. W Krakowie znów stanął w bramce.

Wisła Kraków zaczęła jeszcze bardziej spektakularnie – pokonała spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy – Stal Mielec na wyjeździe i to aż 4:0. Jednego z goli strzelił Łukasz Zwoliński, który jednak nie jest już piłkarzem krakowskiego klubu, bo został sprzedany do drugiej ligi tureckiej. Ze zmiennikiem dla Angela Rodado może być problem. Ciekawym wątkiem w kontekście dwóch tych klubów jest także transfer Serhija Krykuna, któremu Wisła nie chciała zapłacić tyle, ile oczekiwał, więc… przechwycił go ŁKS.

Bobek z kontuzją

Mecz rozpoczął się fatalnie dla Aleksandra Bobka. Już w drugiej minucie w akcji sam na sam z nim popędził 19-letni Maciej Kuziemka po długim podaniu z obrony, jednak za mocno wypuścił sobie piłkę. Pewnie wyszedł do niej Bobek, złapał, ale został kopnięty przez rywala. Pierwszy golkiper ŁKS-u położył się na murawie i trzymał za dłoń. Kilka minut trwało opatrywanie go, jednak sztab medyczny zasygnalizował, że konieczna będzie zmiana. Po błyskawicznej rozgrzewce już w siódmej minucie musiał zastąpić go Łukasz Bomba.

Bomba nie zdążył się dobrze rozgrzać, a już musiał wyciągać piłkę z siatki. Wisła Kraków dominowała w posiadaniu piłki, ale nie strzeliła gola po żadnej składnej akcji, tylko po rzucie wolnym, który wcześniejszym pojedynkiem z Craciunem wygrał Frederico Duarte. I właśnie ten przecież niewysoki Portugalczyk zdobył bramkę z główki w 17. minucie. Idealnie, mocną i ciętą piłkę dośrodkował Julius Erhtlalter (Wisła podebrała go ŁKS-owi), spadła ona idealnie na głowę Duarte, który uprzedził dużo wyższego Sebastiana Rudola.

Wisła Kraków jak koncert Rolling Stones

Później Wisła Kraków zabrała ŁKS Łódź do wesołego miasteczka na największą karuzelę. Można też powiedzieć, że zagrała na boisku koncert godny najlepszych występów The Rolling Stones. „Białej Gwieździe” wychodziło wszystko. Artur Craciun na prawej stronie dawał się objeżdżać jak 10-latek. Kupczak i Mokrzycki w środku pola nie istnieli. Wisła Kraków w pięć minut strzeliła trzy gole. Jeszcze niebezpieczniej zrobiło się, gdy Łukasz Bomba po bramce na 0:4 usiadł na murawie i… złapał się za mięsień. Na ławce nie było już żadnego bramkarza, ale finalnie Bomba się podniósł.

Koszmarem ŁKS-u Łódź stał się Frederico Almeida Duarte, autor hat-tricka. Trzeba też koniecznie wyróżnić Mateusza Kuziemkę z rocznika 2006, który nie bał się indywidualnych pojedynków. Przebojowy ofensywny zawodnik wypracował gola numer dwa, gdy przedryblował trzech przeciwników i jeszcze zauważył przy dalszym słupku kolegę, który… trafił do siatki z tzw. „szczupaka”. Hat-tricka potem skompletował strzałem w krótki róg, oszukując Łukasza Bombę. Golkiper długo był bez interwencji. Cztery celne strzały Wisły = cztery gole. Dopiero później odbił dwa proste strzały na podbudowanie.

Ten mecz był jednocześnie… benefisem Henryka Kasperczaka. Piłkarze Wisły pięknie to wszystko uczcili. Legendarny trener mógł na murawie odebrać gratulacje i pamiątkową paterę przy wyniku 4:0. Wydawało się, że na boisku nie grali Duarte, Rodado, Duda czy Ertlhalter, ale Kalu Uche, Kosowski, Żurawski i Mauro Cantoro.

Wisła już spokojniej, ale i tak z golem

Trener Szymon Grabowski dokonał zmian w przerwie – weszli na boisko Koki Hinokio, Sebastian Ernst i Antoni Młynarczyk, a zeszli Krzysztof Fałowski, Artur Craciun (który pokazał, że nie będzie dobrym prawym obrońcą) i Miłosz Szczepański. Coś tam ruszyło po zmianach, bo w dwie minuty ŁKS stworzył od razu dwie okazje. Jedną z nich miał Młynarczyk, a przy drugiej kluczowy odbiór zaliczył Szczepański.

Wisła Kraków znów zaatakowała za sprawą duetu, który sprawiał najwięcej kłopotów. Z prawej strony Kuziemka dograł po ziemi w pole karne do Frederico Duarte, lecz ten uderzył niecelnie. Przynajmniej jednak dwa zespoły grały w piłkę. ŁKS atakował większą liczbą zawodników i zanotował kilka kontaktów w polu karnym rywali. To był dość dobry, szybki początek, który został przerwany przez kolejną kontuzję – Bartosz Jaroch złapał się za kolano i opuścił boisko na noszach. To ogromny pech Wisły, bo niedawno więzadła zerwał też podstawowy lewy obrońca Rafał Mikulec.

Wiślacy bardzo dobrze rozszerzali grę. Kiedy Kuziemka otrzymywał piłkę, to miał kilka metrów wolnej przestrzeni. Zadali w drugiej połowie tylko jeden, szybki cios – przerzut z lewej strony na prawą i młody skrzydłowy przy akcji na 5:0 spokojnie przyjął piłkę w polu karnym, popatrzył i dograł do środka do Angela Rodado i kapitan „Białej Gwiazdy” także zapisał na swoje konto gola. Mimo wszystko łodzianie i tak wyglądali dużo lepiej z przodu i chcieli przynajmniej zdobyć bramkę honorową. Oddali kilka strzałów – najgroźniejszy Fabian Piasecki w 77. minucie po kontrze. Wykazał się jednak Kamil Broda.

Wisła za to oczekiwała już bardziej na kontry, a najlepsi zawodnicy (Kuziemka, Duarte) opuścili murawę i kibice mogli nagrodzić ich oklaskami. Szansę debiutu otrzymał Szymon Kawala. Wszedł też Filip Baniowski, notując czwarty mecz w pierwszym zespole. Obaj to piłkarze z rocznika 2007. Dzięki temu, że zrobił się na boisku trochę chaos, to ŁKS miał swoje szanse. Po stracie Igbekeme Fabian Piasecki oddał kolejny celny strzał. Wynik jednak się już nie zmienił, a sędzia nie doliczył już nic do drugiej połowy, bo nie było takiego sensu.

Fot. screen TVP Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

Freebet 200 zł
za deszcz w meczu Lechia - Lech
Lechia Gdańsk - Lech Poznań
Wygrana Lecha
kurs
2,15
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)