Genoa z wielkim powrotem. To piłkarz, który strzelił Realowi w Lidze Mistrzów

Genoa pod przewodnictwem Patricka Vieiry udanie uniknęła spadku, zajmując miejsce w okolicach środka tabeli. Musi się wzmocnić, aby uniknąć podobnego scenariusza, co z Alberto Gilardino i (jeszcze) upadającym właścicielem w postaci 777 Partners. Riccardo Ottolini oraz rumuński potentat meblowy (obecny właściciel) Dan Sucu już myślą nad tym, jak uniknąć ponownych problemów. Na ratunek dziurawej obronie przybył stary znajomy. To wielki powrót!
Genoa ze wzmocnieniem obrony
Norweski stoper Leo Skiri Ostigard ponownie zagra w Serie A i to w znanym sobie miejscu – w Genui. Dla Ostigarda to wielki powrót po trzech latach, bowiem właśnie od stolicy Ligurii zaczęła się jego włoska przygoda, która przyniosła mu najpiękniejsze momenty kariery. Zastąpi on niedawnego szefa obrony Mattię Baniego, który skierował swoją drogę zawodową na Sycylię. Zgarnęło go Palermo, w którym jest ogromna „napinka” na powrót po 9 latach do Serie A.
📝 Leo Skiri Østigård è un giocatore del Genoa
Il difensore nato a Åndalsnes il 28 novembre 1999 arriva in prestito dal Rennes, con diritto di riscatto che diventa obbligo al verificarsi di determinate condizioni.
In Serie A Enilive ha vestito i colori rossoblù già nella… pic.twitter.com/fRCL0xaBiZ
— Genoa CFC (@GenoaCFC) July 29, 2025
Ten ruch pozwolił sprawnie przywrócić Norwega do Genui. W barwach dziewięciokrotnego mistrza Włoch stoper zagrał łącznie 15 spotkań, a do siatki trafił raz, od razu w debiucie – na San Siro z Milanem w Pucharze Włoch po imponującym wyjściu do główki. Klub z Ligurii prowadził wtedy jeszcze Andrij Szewczenko. Genoa pozyskała piłkarza na wypożyczenie, ale pod pewnymi warunkami ruch ten może stać się transferem definitywnym, co klub podkreślił w ogłoszeniu pozyskania starego znajomego.
Dla zawodnika mającego raptem 25 lat to już siódme wypożyczenie w karierze, a drugie do Genoi. Wcześniej na tej zasadzie trafiał także do Vikinga Stavange, St. Pauli, Coventry City, Stoke City oraz Hoffenheim. Nie może zadomowić się na stałe nigdzie Norweg w swojej karierze. Ostatnio zmienia zespoły co pół roku i to rozsiane po Europie. Pół roku spędził w Rennes, a kolejne pół w Hoffenheim.
Leo Ostigard to obrońca bezpośredni, grający ostro, który często idzie na raz, gra odważnie, też na pograniczu faulu. Trzeba mu jednak oddać, że w SSC Napoli wiele żółtych kartek nie łapał. To tam miał zrobić karierę, a okazał się tylko uzupełnieniem.
Neapol, czyli huśtawka nastrojów. Conte, mistrzostwo i… Real Madryt
Po udanym półroczu w przygodzie numer jeden w Genui, Ostigard trafił do Neapolu. Brighton otrzymało wtedy pięć milionów euro (mało kto pamięta, że Norweg należał właśnie do tego klubu) i wydawało się, że drużyna z południa Włoch robi świetny interes w dobrej cenie. Jak się okazało – i tak, i nie. Pierwszy sezon w Neapolu to mistrzostwo kraju w dominującym stylu. Norweg był trzecim stoperem w hierarchii, za Amirem Rrahmanim i Kimem Min-Jae.
Jeśli korzystał, to rok później na ich kontuzjach. W pewnym momencie stworzył z konieczności zupełnie nową parę stoperów z będącym sporym niewypałem Natanem. Po przybyciu Antonio Conte i dwóch latach w Kampanii, Ostigard musiał sobie szukać nowego domu. Jego krótka, ale intensywna przygoda potrwała 43 mecze – do siatki trafił trzykrotnie, z czego dwa razy w Lidze Mistrzów. Jeden z goli padł przeciwko wielkiemu Realowi Madryt – w sezonie 2023/24, tym z trzema trenerami za sterami na południu, w którym przez urazy rywali pograł blisko 2000 minut.
Znający go z ligi Fred Massara sprowadził Ostigarda z SSC Napoli do Stade Rennais za 7 milionów euro. Ten ruch był klapą i późniejsze zimowe wypożyczenie do Hoffenheim także (pod kątem sportowym). W Niemczech klub był bliski spadku, ale w Rennes dużo lepiej nie było. W obu Leo wskoczył do podstawowego składu, choć w Niemczech zagrał mniej minut przez czerwoną kartkę z RB Lipsk. Sfaulował tam rywala wychodzącego sam na sam i musiał pauzować. Pora na ponowne odrodzenie kariery na włoskiej ziemi. Genoa wie, na co stać Norwega, a sam piłkarz potrzebuje teraz wrócić na właściwe tory i złapania stabilizacji.
Fot. PressFocus