Spacerowe tempo i zwycięstwo Lecha 1:0. W kolejnej rundzie tak łatwo nie będzie

Lech Poznań wygrał rewanżowy mecz drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Breidablikiem 1:0 po golu Mikaela Ishaka. Mimo zwycięstwa, widać było, że mistrz Polski podszedł do tego starcia z ogromną przewagą z pierwszego spotkania i nie forsował tempa. Teraz na „Kolejorza” czeka bardzo poważne wyzwanie – starcie z serbskim hegemonem, bowiem mowa o Crvenej Zveździe Belgrad.
Przed meczem
Lech Poznań był po szalonym meczu w Gdańsku przeciwko Lechii. W pierwszej połowie mogło się wydawać, że po dwóch kolejkach mistrz Polski będzie miał na koncie okrągłe zero punktów – po dwóch golach Bobceka „Kolejorz” przegrywał 0:2. Nie grał co prawda źle, ale zawodziła skuteczność (przy wyniku 0:0 rzutu karnego nie wykorzystał Ishak). Nie można było mieć do niej zastrzeżeń po przerwie.
W ciągu 25 minut podopieczni Nielsa Frederiksena wbili Lechii cztery gole za sprawą Gisliego Thordarsona, Filipa Szymczaka, Mateusza Skrzypczaka i Mikaela Ishaka. W końcówce było nerwowo po trzecim golu Bobceka, jednak Lech dowiózł prowadzenie do końca i pierwszy raz od 2011 roku zwyciężył mimo wyniku 0:2.
W poprzedni wtorek lechici w pierwszym meczu przeciwko Braidablik rozbili Islandczyków 7:1. Przed rewanżem trener Lecha zapowiadał zmiany w składzie: – Mogą nastąpić rotacje i może się zdarzyć, że zobaczymy innych zawodnik względem naszych ostatnich spotkań. To nie chodzi o oszczędzanie, a bardziej danie okazji do gry tym, którzy ostatnio występowali trochę mniej. Dysponuję na tyle jakościowymi zawodnikami, że mogę sobie pozwolić na te rotacje i myślę, że właśnie na to się zdecyduję – mówił Niels Frederiksen.
📝 Tak zagramy o 3. rundę eliminacji Ligi Mistrzów:
__#BRELPO pic.twitter.com/6uUtItKA59— Lech Poznań (@LechPoznan) July 30, 2025
W porównaniu z meczem przeciwko Lechii Gdańsk Duńczyk dokonał sześciu zmian. Wymienił całą obronę – Joela Pereirę, Mateusza Skrzypczaka, Antonio Milicia i Michała Gurgula zastąpili Robert Gumny, Wojciech Mońka, Alex Douglas i Joao Muotinho. Gisli Thordarson zajął miejsce w środku pola kosztem Filipa Jegiełły, a na skrzydle Bryan Fiabema zastąpił Leo Bengtssona. Co zaskakujące, od pierwszej minuty zagrał Mikael Iskak.
Breidablik w weekend mierzył się z przedostatnim w tabeli ligi islandzkiej KR Reykjavik i zremisował z nim 1:1. Gola dla drużyny prowadzonej przez Halldora Arnasona strzelił Agust Orri Thorsteinsson. Trener dokonał także sześciu zmian w składzie. Valgeirssona, Margeirssona, Kristinna Jonssona, Ludvikssona, Thomsena i Thorsteinssona, którzy zagrali przy Bułgarskiej, zastąpili Muminović, Halsson, Steindorsson, Omarsson, Kristinsson Ingi oraz Bjarnason
Lech ospały, ale na prowadzeniu
Do groźnej sytuacji w szóstej minucie doszło pod bramką Lecha. Po kontrze gospodarzy z prawej strony między linię obrony a bramkarza świetnie zagrał Bjarnason, natomiast nikt nie zdołał przeciąć jego dośrodkowania. Kilka minut później Islandczycy wymienili kilka podań przed polem karnym i wypracowali dobrą okazję do strzału dla Hallsona, natomiast ten uderzył prosto w Mrozka. Tuż po upływie kwadransa gry w słupek trafił Bjarnason.
Lech przez pierwsze pół godziny był bardzo ospały, nie stwarzając sobie choćby jednej dogodnej sytuacji strzeleckiej. W 29. minucie pomogli mu obrońcy z Islandii, którzy niefrasobliwie rozegrali akcję od bramki. Piłkę swoim pressingiem odzyskał Thordarson, dopadł do niej Szymczak, który wyłożył Ishakowi. Szwedowi nie pozostało nic innego, jak wbić ją do bramki z bliskiej odległości.
Piłkę w polu karnym rywala odbiera Filip Szymczak, wykłada ją Mice Ishakowi, a nasz napastnik zdobywa bramkę w czwartym kolejnym meczu! Forma kapitana 🔝 https://t.co/OmEJKZowdv
— Lech Poznań (@LechPoznan) July 30, 2025
Kilka minut później po jednym z dośrodkowań z rzutu rożnego podwyższyć mógł asystujący. Szymczak uderzył głową, ale bramkarz zbił piłkę na rzut rożny. „Kolejorz” rozkręcił się po strzelonym golu i zepchnął rywali na własną połowę, jednak do końca pierwszej połowy zabrakło konkretów. W jej doliczonym czasie Omarssonowi bardzo łatwo dał się minąć Ouma, jednak przed bramką z piłką pogubił się Orrason i nic z tego nie wyniknęło.
Znowu Ishak i Lech prowadzi do przerwy!
🔴📲 OGLĄDAJ 👉 https://t.co/7We0AqZnok pic.twitter.com/En6f88nhRq
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 30, 2025
Gospodarze byli blisko wyrównania
W przerwie Niels Frederiksen dokonał jednej zmiany – Mikaela Ishaka zmienił Luis Palma, tym samym Bryan Fiabema przeniósł się na szpicę. Honduranin już kilka minut po wejściu dośrodkował z lewej strony. Fiabema nie zdołał przeciąć toru lotu piłki, jednak ta dokręcała się do bramki i ostatecznie odbiła się od słupka. Po kwadransie drugiej połowy to Islandczycy przycisnęli Lecha i w krótkim odstępie czasu kilka razy znaleźli się w jego polu karnym, ale zabrakło konkretów z ich strony.
W 62. minucie w „Kolejorzu” doszło do trzech zmian. Z boiska zeszli Joao Moutinho, Antoni Kozubal i Filip Szymczak. Zastąpili ich Michał Gurgul, Joel Pereira i Kornel Lisman. W 66. minucie po zamieszaniu w polu karnym Lecha na bramkę Mrozka huknął Bjarnason, jednak piłka powędrowała w boczną siatkę. Kilka chwil później na placu gry zameldował się ostatni zmiennik w drużynie mistrza Polski. Gisliego Thordarsona zmienił Mateusz Skrzypczak, który wrócił na swoją dawną pozycję defensywnego pomocnika.
Całą drugą połowę lechici rozegrali w spacerowym tempie. Zdarzały się próby, głownie Luisa Palmy, jednak były to pojedyncze wyskoki. W końcówce Joel Pereira próbował jeszcze zaskoczyć bramkarza gospodarzy strzałem z dystansu, natomiast golkiper spokojnie interweniował. Chwilę później o włos od wyrównania był wprowadzony Thomsen, który dostał świetne podanie przeszywające pole bramkowe, jednak zabrakło mu centymetrów do sfinalizowania akcji.
fot. screen TVP Sport