Real Madryt żegna transferowy niewypał. Pięć lat bez debiutu w pierwszej drużynie

Real Madryt dokonuje kolejnych roszad w letnim okienku transferowym. Tym razem z klubem żegna się zawodnik, który przychodził jako wielka nadzieja, a odchodzi jako kosztowny „niewypał transferowy”. Mimo kilku wypożyczeń… nigdy nie zadebiutował w pierwszej drużynie i teraz spróbuje odbudować karierę w ojczyźnie.
Real żegna transferowe rozczarowanie
Real Madryt od lat intensywnie penetruje rynek Ameryki Południowej w poszukiwaniu piłkarskich talentów. Ten model rekrutacji przyniósł wiele sukcesów – Vinícius Júnior, Rodrygo czy Federico Valverde to dziś filary drużyny Carlo Ancelottiego. Zdarzały się jednak również kosztowne pomyłki. Jedną z nich jest Reinier, który w styczniu 2020 roku trafił na Santiago Bernabeu z Flamengo za 30 milionów euro. Kwota była uzasadniona – w 2019 roku młody Brazylijczyk rozegrał 14 meczów w lidze brazylijskiej, strzelając sześć goli i dokładając dwie asysty.
Jego wszechstronność imponowała, a w Realu liczono, że pójdzie śladami Viniciusa i stworzy z nim w przyszłości ofensywny duet. Historia Reiniera dobitnie pokazuje słabości madryckiej strategii transferowej. Od początku nie zakładano jego integracji z pierwszym zespołem – priorytetem były kolejne wypożyczenia. Brazylijczyk występował kolejno w Borussii Dortmund, Gironie, Frosinone i Granadzie, ale nigdzie nie odgrywał kluczowej roli. Brak stabilizacji i zmieniające się otoczenie sprawiły, że jego rozwój zatrzymał się w miejscu.
Reinier Jesus (18) (€30M) – Flamengo to Real Madrid (2020) pic.twitter.com/in5KtJmAzb
— Transfersthathappened (@actualtransfers) June 20, 2025
Ani w Niemczech, ani w Hiszpanii czy we Włoszech nie znalazł środowiska, które pozwoliłoby mu rozwinąć skrzydła. Zamiast stopniowej adaptacji do europejskiego futbolu, jego kariera przypominała niekończącą się wędrówkę od klubu do klubu. Ofensywny pomocnik w BVB dostawał „ogony”. Pograł nawet w Champions League, ale w dwa sezony uzbierał 39 spotkań, ale jedynie 740 minut. Gdy więc obliczymy średnią, to otrzymywał średnio zaledwie 20 minut na murawie. W BVB zapisał na swoje konto jedynie bramkę i asystę.
W Gironie miał z kolei pecha do urazów. Najbardziej zasłynął nie jakąś piękną bramką czy akcją, ale sytuacją, w której rozgrzewał się za linią boczną, podszedł do sędziego liniowego i powiedział: „Jesteś bardzo zły, bardzo zły”. Arbiter przekazał wiadomość koledze głównemu i Reinier jako rezerwowy dostał czerwoną kartkę. Potem było wypożyczenie do Frosinone i odejście w Deadline Day 2024 do Granady grającej w La Liga 2. W obu tych klubach przynajmniej uzbierał ponad 1000 minut w sezonie. W pięć lat ten ofensywny piłkarz strzelił zaledwie siedem goli, ale nie „ukłuł” żadnego mocnego rywala.
Boa Páscoa, Brasil! 🇧🇷🐣
Para comemorar, o gol de Reinier, ex-@Flamengo e hoje no @Frosinone1928! ⚽️🎯 pic.twitter.com/aKsIGZiuPM
— Lega Serie A (@SerieA_BR) March 31, 2024
Powrót do Brazylii
Przez te wiele lat była to dziwnie prowadzona kariera. Real Madryt postanowił definitywnie zakończyć współpracę z piłkarzem. Jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron, dzięki czemu Reinier trafi do Atletico Mineiro jako wolny zawodnik. W nowym klubie spotka piłkarzy dobrze znanych europejskim kibicom – Bernarda (były gracz Szachtara i Evertonu) czy Hulka, gwiazdę reprezentacji Brazylii sprzed dekady. Przede wszystkim jednak wróci do środowiska, w którym będzie dobrze się czuł i mógł swobodnie porozumiewać.
🚨 NEW: Reinier Jesús is joining Atlético Mineiro.
He leaves Real Madrid after five years. @benfeerr pic.twitter.com/NGycEspfRd
— Madrid Xtra (@MadridXtra) August 3, 2025
Powrót do ojczyzny ma pozwolić mu na odbudowę formy i odzyskanie pewności siebie. Reinier miał stać się kolejnym diamentem wyłowionym przez Real Madryt z rynku brazylijskiego. Zamiast tego jego historia stała się przestrogą – nawet największy talent może zgasnąć, jeśli zabraknie odpowiedniego planu i stabilnego środowiska do rozwoju. Powrót do Brazylii to dla niego ostatnia szansa, by przypomnieć kibicom, dlaczego kilka lat temu był uznawany za jeden z największych talentów na świecie. W końcu ma dopiero 23 lata. Całe życie jeszcze przed nim.
Za przykładem Gabigola
Był taki piłkarz, a w zasadzie nadal jest – Gabigol. W Europie stał się pośmiewiskiem, jednym z najgorszych transferów, jakie widział Inter Mediolan. „Nerazzurri” zapłacili 30 mln euro za raptem jednego gola i szybko się go pozbyli. Gabriel Barbosa wrócił do kraju w 2018 roku i dziś to jedna z największych gwiazd na tamtejszym rynku. Grał tak, że nawet po trzech latach wrócił do kadry. Zaczął strzelać i błyszczeć, zdobywać trofea i mnóstwo indywidualnych wyróżnień, które nie mieszczą się na półce. To może być przykład dla Reiniera.