„Krokodylek” jak ŁKS – nieobecny w Głogowie. Kolejna wyjazdowa porażka „Rycerzy Wiosny”

ŁKS znowu zawiódł w meczu wyjazdowym. U siebie „Rycerze Wiosny” wygrali oba mecze do zera, ale za to ponieśli drugą z rzędu porażkę w delegacji. Dwa tygodnie temu zostali zdeklasowani w Krakowie przez Wisłę, a w spotkaniu 4. kolejki Betclic 1. ligi lepszy okazał się Chrobry, który zasłużenie wygrał 2:1 i przeskoczył przeciwnika w ligowej tabeli.
Pierwszy sprawdzian Chrobrego
Głogowianie przeciętnie rozpoczęli sezon Betclic 1. :igi – wygrali, zremisowali i przegrali po jednym razie, zatem mieli przed tym starciem na koncie cztery punkty. Mogło być więcej, ale w minioną sobotę Chrobry zremisował tylko w Rzeszowie ze Stalą. Do 77. minuty „Pomarańczowo-Czarni” prowadzili 2:0, ale po bramkach Kacpra Masiaka i Oliwiera Sławińskiego musiał się zadowolić jednym „oczkiem”. Szczególnie bolesny był gol tego drugiego – to była ostatnia akcja meczu, która przyniosła drużynie z Podkarpacia trafienie wyrównujące.
Stal Rzeszów remisuje w 99. minucie ❗ 🔥 pic.twitter.com/M961LsGzS5
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 2, 2025
Poza tym Chrobry przegrał u siebie 0:1 z beniaminkiem – Polonią Bytom. Tą samą, którą w ubiegły weekend ŁKS zmiażdżył na własnym boisku, wygrywając aż 5:0. Tym samym „Rycerze Wiosny” odkuli się za wcześniejszą, również pięciobramkową, porażkę w szlagierowym meczu z Wisłą Kraków. Przed rozpoczęciem meczu drużyna Szymona Grabowskiego zajmowała szóste miejsce z dorobkiem sześciu punktów – do drugiego miejsca, sensacyjnie zajmowanego przez Pogoń Grodzisk Mazowiecki, traciła jedynie jedno „oczko”.
Miłe złego początki ŁKS-u
Już w 59. sekundzie Serhij Krykun sprawdził Dawida Arndta – strzał z ostrego kąta obronił jednak wychowanek łódzkiego klubu, dla którego dzisiejsze spotkanie było pierwszym w karierze przeciwko drużynie, w której debiutował w seniorskiej piłce. 23-letni bramkarz pewnie wtedy pomyślał, że to będzie dla niego pracowite popołudnie, ale… rzeczywistość okazała się inna.
W pierwszej połowie ŁKS był całkowicie bezzębny, katastrofalnie grali Koki Hinokio oraz Sebastian Ernst. Ten pierwszy miał sporo strat, drugi był bardzo niewidoczny. Środek pola gości został przyćmiony przez tercet Lewkot – Mandrysz – Bartlewicz. Jedynym ofensywnym zawodnikiem gości, którego można za cokolwiek pochwalić, był Krykun, z którym na początku spotkania nie radził sobie Bartolewski.
Czekamy na otwarcie wyniku.
📷 Artur Kraszewski
26' | #CHRŁKS | 0:0 pic.twitter.com/PIOL6kn2Ij
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) August 9, 2025
Również należy pochwalić Aleksandra Bobka, który trzykrotnie musiał interweniować przed przerwą. Od 20. minuty zdecydowanie lepszym zespołem na boisku był Chrobry, który co chwilę wchodził z piłką w pole karne rywala. Na początku brakowało gospodarzom ostatniego podania, ale i tak można ich pochwalić za różnorodność w atakach. ŁKS był jednowymiarowy – mnóstwo dośrodkowań na Piaseckiego, które nic nie wnosiły, bo napastnik gości był dobrze pilnowany.
W ostatnim kwadransie pierwszej części spotkania „Pomarańczowo-Czarni” mieli aż pięć dobrych okazji do otworzenia wyniku meczu. Trzy z nich to pokłosie dobrze bitych rzutów rożnych przez młodziutkiego 19-letniego Szymona Bartlewicza. Najpierw Szymon Lewkot trafił w poprzeczkę, chwilę później Bobek musiał bronić strzały Gricia oraz Mandrysza. Nie miał z nimi większych problemów, bo były dość proste, ale kibiców ŁKS-u może bardziej martwić fakt, że ta dwójka nie miała zbytnich kłopotów, by dojść do sytuacji strzeleckich.
Ponadto Mazur nieźle uderzył z rzutu wolnego, ale golkiper gości sparował piłkę, a w samej końcówce pierwszej połowy Szymon Lewkot wpadł w pole karne, jednak zabrakło lepszego strzału, by głogowianie mogli prowadzić do przerwy. Po pierwszych trzech kwadransach Chrobry był lepszym zespołem, co odzwierciedlały statystyki (aż 11:2 w strzałach), ale goli nie oglądaliśmy. Nastroje po pierwszej odsłonie dobrze oddały wpisy kibiców jednej i drugiej drużyny.
Wyrywanie zęba jest większą przyjemnością niż oglądanie 1. połowy tego czegoś.
— Norbert Wolnicki (@NorbertWolnicki) August 9, 2025
Ten ŁKS jest na spokojnie do rozjechania. Milo by było gdybyście jeszcze umieli strzelać bo ciężko się oglada te strzały.
— ⋆ ˚。⋆𝙩𝙝𝙚𝙫𝙤𝙡𝙫𝙞⋆。˚ ⋆ (@TheVolvi) August 9, 2025
Spotkanie się rozkręciło!
Start drugiej połowy się opóźnił, nie tylko z powodu zmian w obu drużynach – były także dziury w siatkach w… obu bramkach. Należało to poprawić przed wznowieniem rywalizacji.
Nietypowa sytuacja przed rozpoczęciem drugiej połowy w Głogowie – sędziowie dopatrzyli się dziur w siatkach… na obu bramkach #CHRŁKS pic.twitter.com/E5T6dnUYNB
— Karol Bugajski (@bugajski_karol) August 9, 2025
Były roszady personalne, ale obraz meczu nie uległ zmianie. Chrobry udanie rozpoczął drugą część spotkania, chociaż pierwszą szansę mieli goście – płaski strzał Loffelsenda z rzutu wolnego został zablokowany, jednak nie to było najgorsze. Niemiecki boczny obrońca zainspirował Myrosława Mazura do uderzenia po ziemi ze stojącej piłki. Stoper Chrobrego zdecydował się na to w 54. minucie, mur ustawiony przez Aleksandra Bobka skoczył, zabrakło „krokodylka” i piłka wpadła ostatecznie do bramki ŁKS-u. Mieliśmy więc 1:0!
MAZUR! Płasko pod murem! 🔥
👉 Oglądaj wszystkie mecze na @sport_tvppl,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV ✅ pic.twitter.com/Bm7DN0sYZ7— Betclic 1 Liga (@_1liga_) August 9, 2025
Popołudnie byłych zawodników obu drużyn
Głogowianie zasłużenie objęli prowadzenie, ale chwila nieuwagi, jeden szybko wyrzucony aut i „Rycerze Wiosny” doprowadzili do wyrównania za sprawą akcji zmienników. Wysokiński dograł do Lewandowskiego, a były piłkarz Chrobrego zdobył pierwszą bramkę w barwach nowego klubu. Właśnie dlatego Szymon Grabowski wpuścił na boisko 26-letniego napastnika – żeby robił to, czego brakowało u Fabiana Piaseckiego. Lewandowski w przeciwieństwie do starszego kolegi potrafił wygrać pojedynek z Griciem i wpakował futbolówkę do siatki z bliskiej odległości.
To, co Wysokiński wypracował w 59. minucie pójdzie jednak w niepamięć, bo minutę później jego za lekkie zagranie pod własnym polem karnym zostało przechwycone przez Strózika, a potem napastnik gospodarzy zapoczątkował wspaniałą kombinacyjną akcję, którą zwieńczył wychowanek ŁKS-u – Kelechukwu Ibe-Torti. W barwach ekipy z Łodzi 23-latek rozegrał łącznie 40 meczów ligowych, ale najlepiej radził sobie na wypożyczeniach. Grał w Resovii oraz w Stali Stalowa Wola, a przed rozpoczęciem tego sezonu zasilił szeregi Chrobrego, któremu zapewnił prowadzenie.
ŁKS Łódź błyskawicznie traci remis ❗️
📲 OGLĄDAJ #CHRŁKS ➡️ https://t.co/liC1LLdNB2 pic.twitter.com/SwHU6U07Y0
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 9, 2025
W kolejnych minutach spotkanie nam się bardzo otworzyło – ŁKS dążył do wyrównania, miał sporo okazji, strzały oddawali Kupczak, Szczepański, dwukrotnie Lewandowski, a także bombę z daleka posłał Loffelsend, ale bez zarzutu spisywał się Arndt. Statystycznie zanotował on pięć obron na sześć strzałów. W 90. minucie okazję na zamknięcie spotkania miał jeszcze inny zawodnik łączący oba kluby, jednak piłkę po strzale z główki Piotra Janczukowicza z piątego metra wybronił Aleksander Bobek. Wyglądało to bardzo efektownie. Bobek utrzymał zespół przy życiu i dał jakąkolwiek nadzieję na remis.
Ostatecznie, pomimo licznych ataków gości, Chrobry utrzymał skromne prowadzenie do końca, dzięki czemu awansował na piąte miejsce w tabeli. Za tydzień głogowianie rozegrają pierwsze z dwóch derbów Dolnego Śląska w te wakacje – przed własną publicznością zmierzą się z Miedzią Legnica. ŁKS z kolei będzie chciał się zrehabilitować i w najbliższy piątek na własnym stadionie spróbuje pokonać Stal Mielec. W końcu u siebie sprawuje się dużo lepiej.
Fot. screen TVP Sport