10 000 ZŁ DO PODZIAŁU DLA WSZYSTKICH
Za Extra Pensję w BETFAN

„Krokodylek” jak ŁKS – nieobecny w Głogowie. Kolejna wyjazdowa porażka „Rycerzy Wiosny”

Napisane przez Maciej Piętak, 09 sierpnia 2025
łks chrobry

ŁKS znowu zawiódł w meczu wyjazdowym. U siebie „Rycerze Wiosny” wygrali oba mecze do zera, ale za to ponieśli drugą z rzędu porażkę w delegacji. Dwa tygodnie temu zostali zdeklasowani w Krakowie przez Wisłę, a w spotkaniu 4. kolejki Betclic 1. ligi lepszy okazał się Chrobry, który zasłużenie wygrał 2:1 i przeskoczył przeciwnika w ligowej tabeli.

Pierwszy sprawdzian Chrobrego

Głogowianie przeciętnie rozpoczęli sezon Betclic 1. :igi – wygrali, zremisowali i przegrali po jednym razie, zatem mieli przed tym starciem na koncie cztery punkty. Mogło być więcej, ale w minioną sobotę Chrobry zremisował tylko w Rzeszowie ze Stalą. Do 77. minuty „Pomarańczowo-Czarni” prowadzili 2:0, ale po bramkach Kacpra Masiaka i Oliwiera Sławińskiego musiał się zadowolić jednym „oczkiem”. Szczególnie bolesny był gol tego drugiego – to była ostatnia akcja meczu, która przyniosła drużynie z Podkarpacia trafienie wyrównujące.

Poza tym Chrobry przegrał u siebie 0:1 z beniaminkiem – Polonią Bytom. Tą samą, którą w ubiegły weekend ŁKS zmiażdżył na własnym boisku, wygrywając aż 5:0. Tym samym „Rycerze Wiosny” odkuli się za wcześniejszą, również pięciobramkową, porażkę w szlagierowym meczu z Wisłą Kraków. Przed rozpoczęciem meczu drużyna Szymona Grabowskiego zajmowała szóste miejsce z dorobkiem sześciu punktów – do drugiego miejsca, sensacyjnie zajmowanego przez Pogoń Grodzisk Mazowiecki, traciła jedynie jedno „oczko”.

Miłe złego początki ŁKS-u

Już w 59. sekundzie Serhij Krykun sprawdził Dawida Arndta – strzał z ostrego kąta obronił jednak wychowanek łódzkiego klubu, dla którego dzisiejsze spotkanie było pierwszym w karierze przeciwko drużynie, w której debiutował w seniorskiej piłce. 23-letni bramkarz pewnie wtedy pomyślał, że to będzie dla niego pracowite popołudnie, ale… rzeczywistość okazała się inna.

W pierwszej połowie ŁKS był całkowicie bezzębny, katastrofalnie grali Koki Hinokio oraz Sebastian Ernst. Ten pierwszy miał sporo strat, drugi był bardzo niewidoczny. Środek pola gości został przyćmiony przez tercet Lewkot – Mandrysz – Bartlewicz. Jedynym ofensywnym zawodnikiem gości, którego można za cokolwiek pochwalić, był Krykun, z którym na początku spotkania nie radził sobie Bartolewski.

Również należy pochwalić Aleksandra Bobka, który trzykrotnie musiał interweniować przed przerwą. Od 20. minuty zdecydowanie lepszym zespołem na boisku był Chrobry, który co chwilę wchodził z piłką w pole karne rywala. Na początku brakowało gospodarzom ostatniego podania, ale i tak można ich pochwalić za różnorodność w atakach. ŁKS był jednowymiarowy – mnóstwo dośrodkowań na Piaseckiego, które nic nie wnosiły, bo napastnik gości był dobrze pilnowany.

W ostatnim kwadransie pierwszej części spotkania „Pomarańczowo-Czarni” mieli aż pięć dobrych okazji do otworzenia wyniku meczu. Trzy z nich to pokłosie dobrze bitych rzutów rożnych przez młodziutkiego 19-letniego Szymona Bartlewicza. Najpierw Szymon Lewkot trafił w poprzeczkę, chwilę później Bobek musiał bronić strzały Gricia oraz Mandrysza. Nie miał z nimi większych problemów, bo były dość proste, ale kibiców ŁKS-u może bardziej martwić fakt, że ta dwójka nie miała zbytnich kłopotów, by dojść do sytuacji strzeleckich.

Ponadto Mazur nieźle uderzył z rzutu wolnego, ale golkiper gości sparował piłkę, a w samej końcówce pierwszej połowy Szymon Lewkot wpadł w pole karne, jednak zabrakło lepszego strzału, by głogowianie mogli prowadzić do przerwy. Po pierwszych trzech kwadransach Chrobry był lepszym zespołem, co odzwierciedlały statystyki (aż 11:2 w strzałach), ale goli nie oglądaliśmy. Nastroje po pierwszej odsłonie dobrze oddały wpisy kibiców jednej i drugiej drużyny.

Spotkanie się rozkręciło!

Start drugiej połowy się opóźnił, nie tylko z powodu zmian w obu drużynach – były także dziury w siatkach w… obu bramkach. Należało to poprawić przed wznowieniem rywalizacji.

Były roszady personalne, ale obraz meczu nie uległ zmianie. Chrobry udanie rozpoczął drugą część spotkania, chociaż pierwszą szansę mieli goście – płaski strzał Loffelsenda z rzutu wolnego został zablokowany, jednak nie to było najgorsze. Niemiecki boczny obrońca zainspirował Myrosława Mazura do uderzenia po ziemi ze stojącej piłki. Stoper Chrobrego zdecydował się na to w 54. minucie, mur ustawiony przez Aleksandra Bobka skoczył, zabrakło „krokodylka” i piłka wpadła ostatecznie do bramki ŁKS-u. Mieliśmy więc 1:0!

Popołudnie byłych zawodników obu drużyn

Głogowianie zasłużenie objęli prowadzenie, ale chwila nieuwagi, jeden szybko wyrzucony aut i „Rycerze Wiosny” doprowadzili do wyrównania za sprawą akcji zmienników. Wysokiński dograł do Lewandowskiego, a były piłkarz Chrobrego zdobył pierwszą bramkę w barwach nowego klubu. Właśnie dlatego Szymon Grabowski wpuścił na boisko 26-letniego napastnika – żeby robił to, czego brakowało u Fabiana Piaseckiego. Lewandowski w przeciwieństwie do starszego kolegi potrafił wygrać pojedynek z Griciem i wpakował futbolówkę do siatki z bliskiej odległości.

To, co Wysokiński wypracował w 59. minucie pójdzie jednak w niepamięć, bo minutę później jego za lekkie zagranie pod własnym polem karnym zostało przechwycone przez Strózika, a potem napastnik gospodarzy zapoczątkował wspaniałą kombinacyjną akcję, którą zwieńczył wychowanek ŁKS-u – Kelechukwu Ibe-Torti. W barwach ekipy z Łodzi 23-latek rozegrał łącznie 40 meczów ligowych, ale najlepiej radził sobie na wypożyczeniach. Grał w Resovii oraz w Stali Stalowa Wola, a przed rozpoczęciem tego sezonu zasilił szeregi Chrobrego, któremu zapewnił prowadzenie.

W kolejnych minutach spotkanie nam się bardzo otworzyło – ŁKS dążył do wyrównania, miał sporo okazji, strzały oddawali Kupczak, Szczepański, dwukrotnie Lewandowski, a także bombę z daleka posłał Loffelsend, ale bez zarzutu spisywał się Arndt. Statystycznie zanotował on pięć obron na sześć strzałów. W 90. minucie okazję na zamknięcie spotkania miał jeszcze inny zawodnik łączący oba kluby, jednak piłkę po strzale z główki Piotra Janczukowicza z piątego metra wybronił Aleksander Bobek. Wyglądało to bardzo efektownie. Bobek utrzymał zespół przy życiu i dał jakąkolwiek nadzieję na remis.

Ostatecznie, pomimo licznych ataków gości, Chrobry utrzymał skromne prowadzenie do końca, dzięki czemu awansował na piąte miejsce w tabeli. Za tydzień głogowianie rozegrają pierwsze z dwóch derbów Dolnego Śląska w te wakacje – przed własną publicznością zmierzą się z Miedzią Legnica. ŁKS z kolei będzie chciał się zrehabilitować i w najbliższy piątek na własnym stadionie spróbuje pokonać Stal Mielec. W końcu u siebie sprawuje się dużo lepiej.

Fot. screen TVP Sport

10 000 zł do podziału
za Extra Pensję
Widzew Łódź - Wisła Płock
Powyżej 2.5 goli
kurs
1.91
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)