10 000 ZŁ DO PODZIAŁU DLA WSZYSTKICH
Za Extra Pensję w BETFAN

Legia wyrwała zwycięstwo w końcówce. GKS nadal bez wygranej

Napisane przez Braian Wilma, 10 sierpnia 2025
legia gks

Wydawało się, że Legia drugi raz z rzędu zremisuje na swoim stadionie, ale w doliczonym czasie gry sprawy w swoje ręce wziął Artur Jędrzejczyk, a dzieła zniszczenia dopełnił Ryoya Morishita. Ostatecznie Legia wygrała z GKS-em Katowice 3:1. Tym samym „GieKSa” pozostaje nadal bez zwycięstwa w tym sezonie.

Obie drużyny ostatnio przegrywały

Legia Warszawa chciała zmazać plamę po czwartkowym blamażu na Cyprze, gdzie przegrała z AEK-iem Larnaka aż 1:4 i praktycznie zamknęła sobie drogę do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Iordanescu wyglądała obiecująco. Wynik spotkania w 16. minucie na niekorzyść legionistów otworzył co prawda Pere Pons, ale już kilkadziesiąt sekund później wyrównał Jean-Pierre Nsame. Zespoły schodziły na przerwę przy remisie, ale to co wydarzyło się po niej, było szokiem dla polskich kibiców. Legia była bezradna, a AEK wbił trzy kolejne gole.

Jeśli chodzi o PKO BP Ekstraklasę, w poprzedniej kolejce zdobywcy Pucharu Polski mierzyli się u siebie z Arką Gdynia. Obie drużyny stworzyły sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich, natomiast nie potrafiły postawić kropki nad „i” i byliśmy świadkami pierwszego bezbramkowego remisu w tym sezonie. Rumuński trener dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z meczem w Larnace. Wymieniony został duet stoperów – Jana Ziółkowskiego i Steve’a Kapuadiego zastąpili Radovan Pankov i Artur Jędrzejczyk. Na pozycji nr 6 w miejsce Rafała Augustyniaka zagrał Marco Burch, a na skrzydle Migouel Alfarela zastąpił Petara Stojanovicia.

GKS Katowice, delikatnie mówiąc, nie wszedł najlepiej w nowy sezon PKO BP Ekstraklasy. Z drużyny prowadzonej przez Rafała Góraka latem odeszło kilku ważnych zawodników, na czele z Oskarem Repką i Sebastianem Bergierem. Widać to po grze „GieKSy”, która jak dotąd zdobyła zaledwie jeden punkt po remisie 2:2 z Zagłębiem Lubin w drugiej kolejce. Na inaugurację sezonu katowiczanie przegrali 0:1 z Rakowem Częstochowa, natomiast tydzień temu aż 3:0 pokonał ich Widzew Łódź. Pierwszego gola strzelił wspomniany Bergier.

Trzech zmian dokonał Rafał Górak w porównaniu z meczem w Łodzi. Miejsca w składzie Martenowi Kuuskowi, Adrianowi Błądowi i Kacprowi Łukasiakowi ustąpili Lukas Klemenz, Konrad Gruszkowski i Marcel Wędrychowski.

Legia dopięła swego przed przerwą

Pierwszą dobrą okazję na strzelenie gola miała drużyna gości, kiedy w 5. minucie po pechowej interwencji Alfareli sam na sam z Tobiaszem znalazł się Mateusz Kowalczyk. Pomocnik uderzył jednak wprost w bramkarza. Legioniści odpowiedzieli już kilka minut później. Po wymianie kilku podań w pole karne zagrał Bartosz Kapustka. Piłkę uderzył Goncalves, ale z jego strzałem bez problemów poradził sobie Dawid Kudła.

W pierwszych 20 minutach piłka częściej gościła w polu karnym Legii. Do groźnej sytuacji doszło też po ich upływie, gdy stratę w środku pola zaliczył Alfarela. W stronę bramki pomknął Adrian Błąd, który po obu stronach miał możliwość podania. Zdecydował się jednak oddać strzał i była to dobra decyzja, bo Tobiasz interweniował, ale o mało co piłka nie wpadła mu do siatki. Po tej akcji „GieKSa” wykonywała rzut rożny i znów była bliska gola. Najpierw piąstkował Tobiasz, jednak piłka trafiła do Łukasiaka. Ten uderzył głową, ale bramkarz zdołał podnieść się i interweniować.

Dwukrotnie zza pola karnego Kudłę próbował zaskoczyć Biczachczjan, ale w obu przypadkach nic z tego nie wyszło. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy Ormianin znów próbował szczęścia. Przełożył w polu karnym przeciwnika i uderzył prawą nogą, jednak znów bramkarz poradził sobie z jego strzałem. Chwilę później z prawej strony dośrodkował Paweł Wszołek. W powietrze wyszedł Nsame, który uderzył głową, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

W końcówce Legia przycisnęła, bo w małym odstępie czasu stworzyła sobie kolejne sytuacje. Jedną z nich miał Alfarela, który dostał podanie od Kapustki. Francuz uderzył z lewej strony w kierunku bliższego słupka, ale Kudła zbił piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z rogu głową zbił ją Jędrzejczyk, dopadł do niej Wszołek i z bliskiej odległości w 43. minucie otworzył wynik spotkania.

Sporo się działo. Legia oddała aż 12 strzałów, a pięć z tego było celnych. Goście też nie byli bierni i mieli cztery uderzenia – wszystkie celne. Obie drużyny miały też po ponad 10 kontaktów z piłką w polu karnym rywali (19:12 dla „Wojskowych”).

„Jędza” na ratunek

Już kilkadziesiąt sekund po zmianie stron Radovan Pankov faulował Nowaka przed polem karnym, za co obejrzał żółtą kartkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i oddał celny strzał, natomiast na rzut rożny zbił ją Tobiasz. W następnych minutach Legia przejęła kontrolę nad posiadaniem piłki i GKS miał problem z wymienieniem kilku podań. Jeśli próbował zdziałać coś więcej, działo się to za sprawą Błąda, który schodził do środka.

W 66. minucie lewą stroną pomknął Goncalves, wbiegł z piłką w pole karne i oddał strzał w boczną siatkę. Przy uderzeniu rozjechał się i była mu potrzebna pomoc medyczna. Wszedł za niego Arkadiusz Reca. Przy okazji na boisku pojawił się również Petar Stojanović, który zmienił Biczachczjana. Reca zajął miejsce na lewej obronie, a do środka pola przeszedł Vinagre.

Pierwszy raz od momentu rzutu wolnego z początku drugiej połowy „GieKSa” znalazła się w polu karnym Legii w 78. minucie, kiedy wykonywała kilka stałych fragmentów gry. Ostatecznie nic jednak z nich nie wyszło. Mimo niewielu argumentów goście zupełnie niespodziewanie zdołali w końcówce doprowadzić do wyrównania. W 84. minucie prawym skrzydłem pomknął Wasielewski, który dośrodkował do Nowaka. Ten świetnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Tobiasza i Legia znów musiała podkręcić tempo.

Legia próbowała w końcówce zagrozić bramce Kudły, jednak większość prób kończyło się na niczym. Było tak aż do ostatniej minuty doliczonego czasu gry, kiedy Wszołek zagrał wysoką piłkę w pole karne. Był tam Artur Jędrzejczyk, który wygrał pojedynek powietrzny z obrońcą gości i wpakował piłkę do siatki. Chwilę później dzieła zniszczenia dopełnił Morishita, który przedryblował w polu karnym Wasielewskiego i uderzył lewą nogą w kierunku dalszego słupka, ustalając wynik spotkania na 3:1.

fot. screen Canal+ Sport

Fanatyk Ekstraklasy, uzależniony od piłki. Kibicuje tym niebieskim (Lechowi i Chelsea). Nie wyobraża sobie, by podczas wakacji nie odwiedzić stadionu miejscowej drużyny. Jego świetnie zapowiadającą się karierę w lidze szóstek przerwała kontuzja kolana.

10 000 zł do podziału
za Extra Pensję
Crystal Palace - Liverpool
Wygrana Liverpoolu
kurs
1.59
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)