Real Madryt wyraża sprzeciw. Jest komunikat uderzający w Barcelonę

Plan rozegrania meczu 17. kolejki La Liga pomiędzy Villarrealem a Barceloną w Stanach Zjednoczonych wzbudza coraz większe emocje i opór w piłkarskim środowisku. Real Madryt oficjalnie zabrał głos w tej sprawie, publikując komunikat, w którym stanowczo sprzeciwia się temu pomysłowi i zapowiada podjęcie kroków prawnych oraz formalnych.
Mecz La Liga w Miami?
W poniedziałek 11 sierpnia Hiszpańska Federacja Piłkarska (RFEF) ogłosiła plan, by starcie Villarreal – Barcelona przenieść z Estadio de la Ceremica do Hard Rock Stadium w Miami. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, byłby to pierwszy w historii przypadek rozegrania meczu hiszpańskiej ligi poza granicami kraju. Mecz ten jest zaplanowany na 20 grudnia tego roku.
Nie wszyscy jednak patrzą na tę inicjatywę przychylnie. Kapitanowie obu klubów – Marc-Andre ter Stegen i Dani Parejo – oczekują szczegółowych informacji dotyczących warunków pogodowych, zabezpieczeń medycznych i prawnych, a także podziału przychodów z praw telewizyjnych. Piłkarze chcą również wiedzieć, kto ponosi odpowiedzialność i koszty w przypadku kontuzji odniesionej poza Hiszpanią. Obaj wcale mówią „nie”, ale bez pełnych wyjaśnień mogą odmówić udziału w tym meczu lub w podobnych projektach w przyszłości.
Spanish FA has approved Villarreal vs Barcelona League Match to be played in Miami at the Hard Rock Stadium. UEFA/FIFA Approval is pending. Game is gone 🕊️ pic.twitter.com/JnY8KmMmrp
— Moby (@Mobyhaque1) August 11, 2025
Swoje zastrzeżenia zgłaszał już wcześniej prezes Związku Zawodowego Hiszpańskich Piłkarzy, David Aganzo, który pełni również funkcję wiceprezesa RFEF. Jego zdaniem, projekt w obecnej formie budzi poważne wątpliwości i wymaga szerszej dyskusji.
„Królewscy” uderzają w pomysł Barcelony i Villarrealu
Głos zabrał także Real Madryt, czyli największy konkurent FC Barcelony, który wprost uznał przeniesienie meczu za „nienależną przewagę sportową” dla Barcelony i Villarrealu. Klub podkreślił, że decyzja została wprowadzona bez uprzednich konsultacji z pozostałymi uczestnikami rozgrywek, co narusza podstawową zasadę wzajemności terytorialnej w systemie dwurundowym – jeden mecz u siebie, jeden na wyjeździe. „Królewscy” zwyczajnie czują się niesprawiedliwie potraktowani.
Comunicado Oficial.
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) August 12, 2025
– Środek ten, wprowadzony bez uprzedniego poinformowania lub konsultacji z klubami uczestniczącymi w rozgrywkach, narusza równowagę rywalizacyjną i przyznaje wnioskującym klubom nienależną przewagę sportową – czytamy w komunikacie Realu. Madrytczycy dodają, że rozegranie meczu ligowego poza Hiszpanią mogłoby stanowić „punkt zwrotny dla świata piłki nożnej” i wymaga zgody wszystkich drużyn La Liga.
„Los Blancos” poinformowali też o podjęciu trzech działań:
- Wniosek do FIFA – aby ta nie autoryzowała meczu bez zgody wszystkich 20 klubów grających w Primera Division
- Pismo do UEFA – z prośbą o nakłonienie hiszpańskiej federacji do wycofania lub odrzucenia wniosku. Real powołuje się na zasadę UEFA z 2018 roku, zgodnie z którą mecze ligowe nie mogą być rozgrywane poza granicami kraju, chyba że zachodzą „wyjątkowe okoliczności” – w opinii Madrytu w tym przypadku ich nie ma
- Odwołanie do Wyższej Rady Sportu (CSD) – z prośbą o niewydawanie niezbędnych zezwoleń administracyjnych bez jednomyślnej zgody wszystkich klubów.
Przed ostateczną akceptacją FIFA, swoje zgody muszą wydać: UEFA (do 30 listopada), CONCACAF (federacja Ameryki Północnej) oraz amerykański związek piłkarski. Jeśli choć jedna z tych instytucji się sprzeciwi, mecz w Miami nie dojdzie do skutku. Cała sytuacja może więc stać się zarzewiem poważniejszego konfliktu na linii Madryt – Barcelona. W tle oprócz aspektów sportowych toczy się bowiem spór o pieniądze, prestiż i prawo do decydowania o kształcie hiszpańskich rozgrywek.
fot. PressFocus