Polski golkiper z babolem. Niepotrzebnie wybiegł z bramki

Polski bramkarz występujący w mocnej lidze nie będzie tego weekendu miło wspominał. Porwał się z motyką na słońce przy próbie interwencji i niepotrzebnie wybiegł z bramki. Wystarczyło go ograć i trafić do pustej bramki. Między innymi przez tego babola jego zespół przegrał 1:2.
Jakub Stolarczyk się nie popisał
Leicester City ma za sobą już trzy mecze w sezonie 2025/26 – dwa ligowe i jeden pucharowy. Cóż, nie jest to wymarzony start. W pierwszej kolejce Championship udało się wyszarpać trzy punkty w końcówce, ponieważ Sheffield Wednesday grało w osłabieniu. Później było odpadnięcie z EFL Cup po karnych z trzecioligowym Huddersfield Town po rzutach karnych, a teraz ligowa porażka z Preston North End. Przyczynił się do niej w dużym stopniu polski bramkarz Jakub Stolarczyk, który podjął złą decyzję o wyjściu z bramki.
Na zegarze mieliśmy dopiero 7. minutę. Prawy wahadłowy Pol Valentin Sancho posłał długą piłkę na prawe skrzydło. Alfie Devine wyprzedził obrońcę i miał do piłki zdecydowanie bliżej, ale inni gracze Leicester City wracali, by pokryć pole karne. Wracał już w stronę światła bramki chociażby asekurujący akcję Caleb Okoli. Mimo to Stolarczyk postanowił wybiec z bramki i został w łatwy sposób okiwany przez przeciwnika. Później Devine z łatwością wpakował piłkę do pustej bramki. Okoli nie zdążył i Leicester City przegrywało 0:1.
W dalszej części wyrównał młodziutki, 16-letni Jeremy Monga z rocznika 2009, który dostawał już szanse w Premier League w zeszłym sezonie. Ostateczny cios nadszedł jednak w 85. minucie. Thierry Small świetnie dośrodkował z lewej strony – idealnie pomiędzy obrońców a bramkarza, a prosto pod nogi Czarnogórca Milutina Osmaijcia, a temu pozostało tylko dołożyć nogę i zdobyć drugą bramkę w tym sezonie Championship.
Znów to polski golkiper broni
Jakub Stolarczyk korzysta na tym, że ubyła mu konkurencja. Mads Hermansen odszedł z Leicester City do West Hamu United. To on był jedynką w poprzednim sezonie, ale… dwukrotnie był kontuzjowany. To pozwoliło Stolarczykowi zadebiutować w Premier League i to od razu z Liverpoolem. Wpuścił trzy bramki na Anfield, ale generalnie zaprezentował się nieźle. Wykorzystał szansę, bo on de facto także wracał po kontuzji i musiał odbudować swoją pozycję numeru dwa. Początkowo bowiem Hermansena zastępował doświadczony Danny Ward, ale spisał się kiepsko. Na cztery strzały z Wolves wpuścił trzy.
Potem polski bramkarz zagrał jeszcze pięć spotkań, aż wyleczył się Hermansen. Jeszcze raz uśmiechnęło się do niego szczęście w końcówce, gdy Duńczyk znów nabawił się urazu – tym razem pachwiny. To pozwoliło Stolarczykowi na jeszcze cztery występy w Premier League i w sumie uzbierał ich 10. Po raz kolejny świetnie się zaprezentował na tle Liverpoolu, bo obronił aż dziewięć strzałów na 10. Dzięki temu „Lisy” przegrały tylko 0:1. W końcówce udało mu się też zachować dwa czyste konta, ale było to na otarcie łez, bo „Lisy” już dawno wiedziały, że spadną. Ograły Southampton i Ipswich – innych spadkowiczów.
It wasn’t the result we all wanted but it was a special feeling making my Premier League Debut 🧤⚽️ Dreams do come true ✨ Onto to the next 🔛
Od dziecka marzyłem o tym dniu. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają i pomogli mi do tego dążyć ❤️ Marzenia się spełniają ✨ pic.twitter.com/BCBbNhuUlN
— Jakub Stolarczyk (@JStolarczyk1) December 27, 2024
Teraz nie ma w Leicester City już Hermansena, nie ma też Danny’ego Warda, który odszedł do walijskiego Wrexham i jest tam pierwszym bramkarzem. Polak za to wskoczył do bramki „Lisów” i bronił już w trzecim kolejnym spotkaniu. Rezerwowym pozostaje… Asmir Begović, bardzo doświadczony golkiper bośniacki z aż 256 występami w Premier League. Znany też z tego, że strzelił gola Arturowi Borucowi. W poprzednim sezonie jednak nie zagrał on ani razu w barwach Evertonu, gdzie był klubową trójką – po Jordanie Pickfordzie i Joao Virginhi.
Fot. screen Leicester City/YouTube