W Como Fabregas rozjechał Sarriego. Co za gol Paza!

W starciu pierwszej kolejki na Stadio Giuseppe Sinigaglia Cesc Fabregas prowadzący Como zmierzył się ze swoim byłym trenerem z Chelsea. Maurizio Sarri w starciu ze swoim uczniem był jednak bezradny. „Lariani” co prawda trafili do siatki raptem dwukrotnie, ale nie oddaje to skali dominacji jaką widzieli widzowie na stadionie. Nico Paz okazał się bohaterem spotkania – fantastycznie przymierzył w późniejszej części meczu z rzutu wolnego.
Przed meczem
Como rozbrykało się co nieco na letnim mercato. Drużyna Cesca Fabregasa utrzymała swój trzon i jeszcze się wzmocniła – do tego Hiszpan pozostał na stanowisku, i to mimo zakusów finalisty Ligi Mistrzów, Interu. W Mediolanie ciśnienie na Fabregasa było mocne, ale Mirwan Suwarso postawił bardzo solidny mur. Jak można było się spodziewać, „Lariani” obiecali mu dużo wzmocnień kadry – wydali sporo i transfery były bardzo ciekawe.
Nad jezioro Como zawitali choćby: Martin Baturina, bohater dwumeczu Betisu z Jagiellonią na wiosnę w Lidze Konferencji czyli Jesus Rodriguez, Alvaro Morata czy Jacobo Ramon z Realu Madryt. W maju czerwoną kartką pożegnał się z Como i futbolem Pepe Reina, który został trenerem w ojczyźnie. Fabregas wystawił jedenastkę złożoną z samych stranierich. Do pełni zdrowia nie wrócił jeszcze zjawiskowy Assane Diao.
Lazio z racji problemów z indeksem płynności finansowej nie mogło tego lata robić transferów przychodzących. Z tego tytułu Maurizio Sarri nie doczekał się wzmocnień po powrocie do klubu po półtorarocznej przerwie. Nicolo Rovella nie wyszedł w pierwszym składzie z racji narodzin córki. Nałogowy palacz wywodzący się z sektora bankowego uznał, że nie byłby on dostatecznie skupiony mentalnie na meczu. W podstawowym składzie wybiegli zarówno Fisayo Dele-Bashiru, jak i Matteo Cancellieri. To wygrani letniego precampionato. W pierwszym składzie wybiegł też Oliver Provstgaard, który niegdyś wygrał turniej e-sportowy Ligi Mistrzów w starciu z profesjonalnymi graczami.
⚪️ COMO STARTING XI VS. LAZIO 🔵 pic.twitter.com/HLVlMd0tiA
— Como1907 (@Como_1907) August 24, 2025
Como XI: Butez – Van der Brempt, Ramon, Kempf- Vojvoda, Da Cunha, Perrone, Valle – Paz, Rodriguez – Douvikas,
Lazio XI: Provedel – Lazzari, Gila, Provstgaard, Tavares – Guendouzi, Cataldi, Dele-Bashiru – Cancellieri, Castellanos, Zaccagni.
Como z wysoką intensywnością, ale bez bramki
Como od początku chciało narzucić swój styl gry. Aktywny był „Tasos” Douvikas. Lazio na dłużej pojawiło się na połowie gospodarzy po 10. minucie spotkania. Bardzo niecelną próbę wykonał Nuno Tavares. Portugalczyk ma coś do udowodnienia w nowym sezonie. Po ośmiu asystach jesienią 2024 roku – do końca rozgrywek ligowych nie powiększył dorobku. Napór rzymian był jednak na chwilę.
Wtedy to do gry „wróciło” Como. Niepotrzebną żółtą kartkę zarobił Nico Paz, który bardzo szybko po wznowieniu gry z rzutu wolnego sfaulował rywala. Intensywność i pressing gospodarzy był godny podziwu – śmiało można uznać, że był to poziom godny Premier League w tym elemencie. Po 28 minutach gry Como miało na koncie już sześć prób w porównaniu do dwóch Lazio.
HT #ComoLazio 0-0 🦅
We survived the storm so far with a good save from Provedel. Como fully dominated. #SFL https://t.co/zFdfoJmJYz— LazioLand (@Lazio_Land) August 24, 2025
Swoje próby mieli choćby Douvikas (piłka minęła bramkę o kilka milimetrów Provedela) czy Mergim Vojvoda. Ostrym wejściem w 30. minucie popisał się kapitan Lazio, Mattia Zaccagni. Mieliśmy więc po obu stronach największe gwiazdy zespołów (i to piłkarzy ofensywnych) z kartkami. Ofiarą wejścia był Ignace Van der Brempt. Pod bramką przy rzucie wolnym przeszkodzili sobie jednak inni ze stoperów – Kempf oraz Jacobo Ramon. Zaccagni po kilku minutach z kolei sam oberwał od Belga osobiście za co były piłkarz Salzburga dostał „żółtko”.
Ostatni kwadrans nie przyniósł większych zmian ani ciekawych okazji pod bramkami rywali i Gianluca Manganiello zakończył tę część meczu. Como pokazało, że nie można już ich lekceważyć. Lazio mimo tych samych nazwisk od roku w składzie nie wykazywało oznak wypracowanych schematów, nawet mimo zmiany trenera. 70 procent posiadania piłki i 8:2 w strzałach – wynik zakłamywał przewagę gospodarzy.
Recital Nico Paza już w pierwszej kolejce
Po 100 sekundach drugiej części mieliśmy już na koncie dwie próby. Matteo Cancellieri znakomicie uderzył, choć minimalnie chybił. Tasos Douvikas był od niego lepszy, bowiem trafił do siatki. 0:1, konto bramkowe „Larianich” otwarte po 47. minutach sezonu! Doskonałe zagranie Nico Paza, przy okazji ogranie jak dziecko Nuno Tavaresa – palce lizać. Argentyńczyk zagrał do Greka podanie w biegu i to jeszcze między dwoma obrońcami.
Qué bien juega el Como de Cesc Fabregas. Gol de Douvikas, asiste Nico Paz. pic.twitter.com/Kd3Y3DQLkn
— D (@seskologo) August 24, 2025
Lazio nie wyglądało na zespół, który wkrótce ma zmienić wynik. Pozory jednak czasem mylą. W 63. minucie Valentin Castellanos wykorzystał sytuację sam na sam i pokonał Jeana Buteza. Doskonale podał mu z własnej połowy Mario Gila. Gianluca Manganiello ogłosił jednak kibicom na Stadio Giuseppe Sinigaglia, że gola nie ma, bowiem były napastnik Girony „spalił”.
Nico Paz znakomicie prezentował się tego popołudnia w Lombardii. Swój świetny mecz przypieczętował golem z rzutu wolnego w 73. minucie meczu. Uderzenie pierwsza klasa – możliwe, że ten sezon należeć będzie do byłego zawodnika Realu Madryt. 2:0!
𝐖𝐎𝐖! Nico Paz z rzutem wolnym IDEALNYM 🎯⚽✨ pic.twitter.com/RX4sbydcDK
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 24, 2025
Rzymianie nie mieli argumentów do walki z gospodarzami tego spotkania. Do końca meczu brakowało choćby sytuacji pod bramką Jeana Buteza. W strzałach, Como zdominowało gości 19 do 5. Niech to powie o dominacji gospodarzy, a także o bierności Lazio. Udany debiut zaliczył więc Alvaro Morata czy Nicolas Kuhn, którzy przybyli latem do Lombardii.
Como – Lazio 2:0 (0:0)
Tasos Douvikas 47′, Nico Paz 73′
Fot. screen X/ Eleven Sports