Jack Grealish już błysnął w nowym klubie. Złapał oddech od Guardioli i oczekiwań

Jack Grealish ma teraz trochę inny wygląd. To już nie są lśniące, elegancko ułożone włosy, a spięte w kucyk. Nowy wygląd spina się też z nową rzeczywistością w jego karierze. Skreślony przez Pepa Guardiolę szuka teraz swojego miejsca w Evertonie. Zaufał mu David Moyes i już zebrał z tego plony.
Jack Grealish z dwiema asystami
Jack Grealish to nowy piłkarz Evertonu. Na razie jest tu tylko wypożyczony. W pierwszym spotkaniu z Leeds United wszedł z ławki rezerwowych na 20 minut. Pokazał kilka akcji, ale nie było w nich nic szczególnego. Celność podań może imponowała, ale nie było z jego strony strzałów czy podań. Everton przegrał 0:1 po kontrowersyjnym rzucie karnym, ale sam zaprezentował się bardzo przeciętnie. W pierwszej połowie nie oddał ani jednego strzału. Lepiej było już w drugiej kolejce, gdzie miał – przynajmniej w teorii – dużo trudniejszego przeciwnika.
Do świetnego wyniku i trzech punktów przyczynił się Jack Grealish, który popisał się dwiema asystami. W 23. minucie zrobił akcję lewym skrzydłem, zwiódł Matsa Wieffera i mocno wstrzelił piłkę lewą nogą. Na dalszym słupku czyhał już Iliman Ndiaye, czyli najlepszy piłkarz „The Toffees” sezonu 2024/25 i autor wtedy aż dziewięciu bramek w Premier League. Co mu pozostało? Dostawić w powietrzy stopę z trzech metrów. To nie był koniec popisów Anglika. W 52. minucie już dużo więcej zrobił sam strzelec. James Garner huknął z 20 metrów. Grealish mu lekko wystawił, jak na treningu wystawia się na „młotek”.
⚽️ GREALISH BAGS HIS FIRST ASSIST FOR EVERTON, 1-0!! pic.twitter.com/kjnQLJLgs9
— VAR Center (@CenterVAR) August 24, 2025
Everton wygrał z Brighton 2:0, a Jack Grealish brał udział w obu bramkowych akcjach. Szybko odpłacił się Davidowi Moyesowi za zaufanie i całkiem nieźle wyglądał na lewym skrzydle. Choć nie oddał żądnego strzału, to wykreował łącznie trzy okazje kolegom. Trener „The Toffees” zdjął go z murawy w 94. minucie, by mógł otrzymać zasłużone owacje od kibiców.
Próba odbudowy w Evertonie
Jack Grealish kosztował Manchester City aż 100 mln funtów, ale okazał się dużym niewypałem. Jakby nie pasował on pod system Pepa Guardioli, a w końcówce swojej przygody irytował wstrzymywaniem akcji, brakiem odwagi i oddawaniem piłki do najbliższego. Miał tylko jeden świetny sezon – ten zwieńczony potrójną koroną, gdy zasłynął później filmikami… pijąc alkohol. Nie było z tym problemu, bo grał nieźle. Później jednak takie filmiki i „akcje pozaboiskowe” pozostały, ale poziomu sportowego w jego wykonaniu nie było.
W tamtym wspaniałym dla klubu roku z potrójną koroną zanotował najlepsze liczby w trakcie swojego pobytu w błękitnej części Manchesteru. Miał bezpośredni udział przy 16 bramkach „The Citizens” – pięciokrotnie trafiał do siatki, a także zaliczył 11 asyst. 2024/25 może wyrzucić do śmietnika. Na boisku pojawił 32 razy, ale łącznie spędził na nim tylko 1500 minut. To bardzo mało, zważywszy na grę na wielu frontach. Najlepsi kręcili się w okolicach 4000. Pep planował go przesunąć do środka pola, jednak ten eksperyment potrwał chwilkę. Piłkarz zatracił odwagę pojedynkowania się. Jak widać, szybko ją odzyskał.
You gotta love ❤️ Jack – boombox – Grealish pic.twitter.com/3zqdp10AoU
— Kristof Terreur (@kristofterreur) June 11, 2023
Fot. PressFocus