Puchar Francji: Awans do 1/16 klubu leżącego niemal… 10 tys. kilometrów od granic

05.01.2020
Ostatnia aktualizacja 10 stycznia, 2020 o 11:39

Nie tak dawno popularnością cieszyły się grafiki przedstawiające, jak wielkie odległości muszą pokonywać niektóre rosyjskie drużyny. Prym wiódł w tym choćby Łucz Władywostok, ale nie musimy sięgać aż tak daleko, by natknąć się na podobne historie. Wystarczy odnieść się do… Francji.

Zapytacie jak? Wszystko za sprawą Pucharu Francji, w którym drugoligowe Chamois Niort podjęło JS Saint-Pierroise. Nie brzmi zbyt znajomo? Nic dziwnego. Nie dość, że w przełożeniu na francuskie realia to szóstoligowy poziom, mówimy o klubie grającym na co dzień „dosyć daleko” od Europy.

Dokładniej mowa o wyspie Reunion, znajdującej się ok. 700 km na wschód od… Madagaskaru. Jest to zamorski departament Francji, przy okazji należy więc do Unii Europejskiej. Klub, w którym pierwsze piłkarskie kroki stawiał urodzony na wyspie Reunion Dmitri Payet, nie tylko dostarczył nam ciekawostkę, ale i zapisał sobie największe osiągnięcie w historii.

Już samo wyeliminowanie czwartoligowego Jura Sud Foot w pierwszej rundzie było dla zawodników odwiedzających Europę czymś wyjątkowym. Pokonanie piątoligową w kolejnym etapie także. Natomiast wygrana 2:1 z drużyną Ligue 2 to coś, czego nie spodziewał się absolutnie nikt.

9400 kilometrów, które musi przelecieć JS Saint-Pierroise by wrócić do domu, upłyną z pewnością w świetnych nastrojach i przy szampańskiej zabawie. Najbardziej utytułowany w Reunion klub już wyrównał osiągnięcie ASC Le Geldar z Gujany, który w 1989 roku także awansował do 1/16 finału Pucharu Francji. Przygodo, trwaj!