BONUS 400 ZŁ NA START W BETFAN!
Za wygraną Liverpoolu lub Arsenalu

Cracovia z piątą z rzędu domową wygraną z Legią! Dwa strzały i dwa strzelone gole

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 31 sierpnia 2025

Znakomita seria Cracovii w domowych meczach z Legią została przedłużona już do pięciu zwycięstw z rzędu. Tym razem „Pasy” pokonały stołeczną ekipę przy Kałuży 2:1, a do strzelenia dwóch goli wystarczyły im zaledwie dwa uderzenia. Ta wygrana i zarazem przegrane rywali sprawiły, że piłkarze Luki Elsnera przerwę na kadrę spędzą na pozycji wicelidera.

Odczarować Kraków

Z racji wylosowania wyjazdowej rywalizacji z Szachtarem Donieck w fazie ligowej Ligi Konferencji, Legię Warszawa w rundzie jesiennej czeka jeszcze jedna podróż do Krakowa. Domem Szachtara w tegorocznej edycji europejskich pucharów jest bowiem stolica Małopolski. Swoich rywali gościć jednak będzie na stadionie Wisły Kraków, a teraz Legia zagościła po drugiej stronie Błoń, gdzie w ostatnich latach nie idzie jej najlepiej. Do 92. rywalizacji z „Wojskowymi” Cracovia przystępowała bowiem z serią czterech domowych wygranych z tym rywalem.

Co więcej, „Pasy” wygrały pięć z poprzednich sześciu domowych meczów z Legią, a w czterech z nich zachowały czyste konto. Ostatnie starcie tych drużyn rozegrane przy Kałuży – z maja tego roku – zakończyło się wygraną Cracovii 3:1. Choć od tego czasu minęło raptem 3,5 miesiąca, w obu zespołach dużo zdążyło się zmienić. Przede wszystkim prowadzone są już przez innych szkoleniowców, a w wyjściowych jedenastkach pojawiło się łącznie aż siedem nowych twarzy. Do tego w Polsce nie ma już strzelców dwóch z trzech goli dla krakowian – Filipa Rózgi i Bena Kallmana.

Goście blisko gola

Przed pierwszym gwizdkiem zanosiło się, że to piłkarze Luki Elsnera będą bliżsi piątej z rzędu domowej wygranej nad Legią niż podopieczni Edwarda Iordănescu pierwszych punktów przy Kałuży od listopada 2020 roku. Do spotkania z Cracovią warszawiacy przystępowali bowiem niecałe trzy doby po 120-minutowej rywalizacji z Hibernian. W pierwszym składzie znalazło się zresztą sześciu zawodników, którzy starcie ze Szkotami zaczęli w wyjściowej jedenastce. Co więcej, Artur Jędrzejczyk rozegrał w nim 90 minut, a Steve Kapuadi i Kacper Tobiasz pełne 120.

Jednym ze zmienników w meczu Ligi Konferencji był za to Miguel Alfarela, który już w drugiej minucie mógł dać prowadzenie Legii. Piłkę po strzale z dystansu Milety Rajovicia przed siebie odbił Sebastian Madejski, a Francuz dopadł do dobitki. Nie wpakował jednak futbolówki do siatki z odległości pięciu metrów, bowiem… skiksował. Niedługo później Alfarela mógł mieć za to pośredni wpływ na gola Legii, gdyż to po jego przegranej fizycznej walce z Boško Šutalo goście mieli rzut rożny, a po jego rozegraniu w słupek z dystansu uderzył Wojciech Urbański.

Kallman… to jest przeszłość

Mimo przewagi ze strony gości „Pasy” już przy pierwszym swoim strzale wyszły na prowadzenie. Strzelanie w tym meczu rozpoczął niezawodny Filip Stojilković, dla którego było to już piąte trafienie na polskich boiskach. Zanim jednak Szwajcar prześcignął swojego rodaka – Marco Burcha – i podcinką pokonał Kacpra Tobiasza, fenomenalne podanie do niego posłał Amir Al Ammari. Irakijczyk ewidentnie upodobał sobie asysty w dużych meczach, bowiem pięć ze swoich sześciu asyst w Ekstraklasie zaliczył przeciwko Legii, Lechowi, Pogoni i Rakowowi. Finisz też zasługuje na wielkie uznanie. To kolejna taka podcinka (wcześniej z Widzewem).

Nie inaczej jest w przypadku Stojilkovicia, który aż trzy z pięciu goli w Ekstraklasie strzelił tegorocznym pucharowiczom – wcześniej „Jadze” i Lechowi. Zresztą, w meczu z „Kolejorzem” zanotował także asystę. Tym samym jego dorobek stał się identyczny, co dotychczasowego lidera klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy, Tomáša Bobčka – pięć goli oraz jedna asysta. Trafienie to zapisało się również w historii Cracovii, bowiem była to setna bramka „Pasów”, którą zdobyły w ligowych starciach z Legią, z czego numer „56” przed własną publicznością.

Szybki cios po przerwie

Choć po bramce Stojilkovicia Legia przez resztę pierwszej połowy nie była już w stanie odpowiedzieć, tak w drugą połowę weszła z przytupem. Raptem 40 sekund po przerwie do wyrównania doprowadził Mileta Rajović. Najdroższy transfer w historii Legii dobił głową piłkę do bramki po uprzednim odbiciu jej przez Madejskiego po strzale Alfareli. Było to już trzecie trafienie Duńczyka po przenosinach do Polski, ale premierowe w PKO BP Ekstraklasie. Mało jednak brakowało, a stołeczny klub remisem długo by się nie nacieszył.

„Pasy” znów pokonały u siebie Legię

Centra Martina Minczewa z lewego sektora za sprawą „obcierki” od Petara Stojanovicia zamieniła się w słynny centrostrzał. Piłka zaczęła już zmierzać w światło bramki, ale czujność zachował Kacper Tobiasz, który ruszył na bliższy słupek i odbił futbolówkę. Kolejna próba interwencji Tobiasza przy bliższym słupku była już jednak nieudana, bowiem piłka wpadła do siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową do bramki skierował ją Mauro Perković. Był to czwarty gol Chorwata w 12. meczu dla Cracovii, co jak na stopera jest bilansem świetnym. Uciekł przy rzucie rożnym Wojciechowi Urbańskiemi, który z wściekłości machnął aż ręką.

Wymowne było również, że strzał Perkovicia był dopiero drugim oddanym tego wieczora przez „Pasy”. Dla porównania, kiedy w 80. minucie rezerwowy Jean-Pierre Nsame wykreował Rajoviciowi niezłą okazję na wyrównanie, goście oddali już 10. uderzenie. Czas uciekał, a nie dość, że „Legioniści” bili głową w mur, to w dodatku urazu już po sześciu minutach występu nabawił się ich najlepszy strzelec – Nsame. Co gorsza, Iordănescu wykorzystał już wcześniej limit zmian, w związku z czym jego zespół musiał kończyć to spotkanie w dziesiątkę.

Gra w osłabieniu tylko podcięła gościom skrzydła w walce o remis. Wynik już nie uległ zmianie i tym samym Legia poniosła już piątą z rzędu porażkę przy Kałuży. Co więcej, była to trzecia z rzędu wyjazdowa porażka „Wojskowych” w lidze, a dwie ponieśli w tym czasie z Cracovią. „Pasy” zaś nie przegrały już piątego kolejnego domowego meczu, a dzięki porażce Górnika Zabrze piłkarze Elsnera przerwę reprezentacyjną spędzą na pozycji wicelidera. Co więcej, porażka Wisły z Arką sprawiła, że do liderujących płocczan tracą tylko dwa punkty.

fot. screen Canal+ Sport

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

400 zł na start w BETFAN
za wygraną Liverpoolu lub Arsenalu
Lech Poznań - Widzew Łódź
Wygrana Lecha Poznań
kurs
1.84
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)