Pierwszy afrykański kraj z awansem na mistrzostwa świata 2026! To rewelacja ostatniego mundialu

Już na trzy kolejki przed końcem eliminacji w strefie CAF pierwszy afrykański kraj zapewnił sobie awans na mistrzostwa świata 2026. Będzie to siódmy w ich historii udział w mundialu, a trzeci z rzędu, czego jeszcze nigdy wcześniej nie udało im się osiągnąć. To zresztą rewelacja ostatnich mistrzostw świata, która „wykręciła” najlepszy wynik na tym turnieju w dziejach afrykańskiej piłki.
Pierwszy afrykański kraj z awansem na mistrzostwa świata 2026
Tylko Europa na przyszłorocznych mistrzostwach świata będzie miała większą liczbę przedstawicieli od Afryki. Z ramienia UEFA na mundialu 2026 zagra 16 drużyn, w przypadku strefy CAF jest to zaś dziewięć ekip. Do tego może dojść nawet dziesiąty kraj, bowiem jeden afrykański zespół weźmie jeszcze udział w interkontynentalnych barażach. Wyłoniony on zostanie poprzez play-offy, które odbędą się w listopadzie, czyli miesiąc po rozegraniu zasadniczej części eliminacji. Do ich końca pozostały zaś trzy kolejki, a ostatnia odbędzie się w październiku.
Już półtora miesiąca przed końcem głównej fazy eliminacji doszło do pierwszego rozstrzygnięcia. Awans na mundial zapewniło sobie Maroko, które na dwie kolejki przed końcem kwalifikacji ma osiem punktów przewagi nad drugą Tanzanią. Co prawda w grupie znajduje się sześć zespołów, jednak przed startem eliminacji z udziału w nich wycofała się Erytrea, w związku z czym każdej drużynie odpadły dwa mecze. Dodajmy, że wycofanie się Erytrei spowodowane było obawą dyktatorskiej władzy o ubieganie się przez członków drużyny o azyl polityczny, gdy ci dostaną zgodę na wyjazd do innego państwa, by rozegrać mecz. Zresztą, z tego powodu kraj ten nie zagrał ani razu od… 2019 roku.
🇲🇦 Morocco are the first African nation to qualify for #FIFAWorldCup 26!#WeAre26 pic.twitter.com/n1AI0wMeqy
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) September 5, 2025
Awans na mistrzostwa świata „Lwy Atlasu” przypieczętowały za sprawą rozbicia przed własną publicznością Nigru 5:0. Do tego spotkania podopieczni Walida Regraguiego przystępowali ze świadomością, że wygrana da im awans na mundial, gdyż przed rozpoczęciem ich meczu Tanzania potknęła się ze Kongo i tylko zremisowała na wyjeździe 1:1. Dla Tanzańczyków wynik ten był o tyle wstydliwy, że Kongo przed tym spotkaniem miało zerowy dorobek punktowy. Co więcej, we wcześniejszych pięciu meczach zdobyło raptem dwie bramki, a straciło aż 19.
Po zupełnie przeciwnej stronie barykady znajduje się Maroko, które jako jedyne z wszystkich 53 biorących udział w eliminacjach afrykańskich krajów wygrało wszystkie swoje mecze. Do tego ex aequo z Burkiną Faso i Algierią jest najlepszą ofensywą eliminacji, ale w przeciwieństwie do tych reprezentacji ma jeden mecz rozegrany mniej. W sześciu spotkaniach straciło również tylko dwie bramki, choć Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Tunezja, które rozegrały jeden mecz więcej, dotychczas jeszcze ani razu nie musiały wyciągać piłki z siatki.
Rewelacja ostatniego mundialu
Przyszłoroczne mistrzostwa świata będą siódmymi z udziałem Maroka, ale po raz pierwszy kraj ten na mundialu zagra trzeci raz z rzędu. Do tej pory „Lwy Atlasu” maksymalnie zagrały na dwóch mundialach z rzędu – w 1994 i 1998 roku oraz w 2018 i 2022 roku. Zresztą, na ostatnim nie tylko osiągnęły swój najlepszy wynik na tym turnieju, ale także jako pierwszy w historii afrykański kraj dotarli do półfinału mistrzostw świata. Mało tego, był to dopiero czwarty raz, gdy afrykańskie państwo zdołało na mundialu dotrzeć do 1/4 finału.
W drodze do 1/2 finału najpierw sensacyjnie wygrali grupę, w której znajdowali się srebrni oraz brązowi medaliści mistrzostw świata, czyli Chorwaci oraz Belgowie. Z tymi drużynami Maroko wywalczyło cztery punkty, nie tracąc przy tym żadnej bramki. Defensywy podopiecznych Regraguiego nie zdołali także przełamać Hiszpanie oraz Portugalczycy, których „Lwy Atlasu” wyeliminowały kolejno w 1/8 i 1/4 finału. Co więcej, Hiszpania, która została wyeliminowana po rzutach karnych, nie zdołała nawet strzelić Marokańczykom gola w serii „jedenastek”.
fot. PressFocus