Legia rozbiła Radomiaka i wraca z przytupem po przerwie reprezentacyjnej

Forma Legii po przerwie reprezentacyjnej była sporą niewiadomą – zarówno ze względu na samą pauzę w rozgrywkach, jak i liczne zmiany kadrowe dokonane w ostatnich dniach okienka transferowego. Początek starcia z Radomiakiem nie wskazywał na łatwe zwycięstwo, bo warszawianie długo nie potrafili narzucić swojego rytmu gry. Ostatecznie jednak w drugiej połowie pokazali pełnię możliwości, rozbijając rywala 4:1 i inkasując zasłużone trzy punkty.
Przed meczem
Ostatni tydzień przed przerwą reprezentacyjną przyniósł Legii Warszawa mieszane emocje – z jednej strony upragniony awans do Ligi Konferencji Europy, z drugiej drugą z rzędu porażkę w Ekstraklasie. Okres przerwy przyniósł też kolejne roszady kadrowe – z klubu odeszło kilku zawodników, a w ich miejsce pojawili się nowi, m.in. Kacper Urbański i Antonio Colak. Trener Edward Iordanescu nie krył irytacji, wskazując w mediach na brak stabilizacji i chaotyczny – jego zdaniem – sposób budowania zespołu. Rumuński szkoleniowiec podkreśla jednak, że liczy na szybkie wprowadzenie się nowych graczy i zdobycie kompletu punktów w nadchodzącym spotkaniu, choć sam przyznaje, że nie będzie to łatwe zadanie.
Radomiak po niezłym początku sezonu znalazł się w poważnym dołku – nie wygrał żadnego z czterech ostatnich meczów ligowych, a na wyjazdowe zwycięstwo w Ekstraklasie czeka od marca. Podopieczni Joao Henriquesa wciąż pozostają bez punktów w delegacjach w obecnym sezonie, dlatego kibice „Zielonych” z nadzieją wypatrywali debiutu Josha Wilsona-Esbranda. Wypożyczony z Manchesteru City lewy obrońca ma na koncie występy w Championship, Ligue 1 oraz Lidze Mistrzów i ma wnieść nową jakość do gry radomian.
Z Manchesteru do Radomia. Josh Wilson-Esbrand – witamy na Struga 63! 🫡 pic.twitter.com/CZAdsePvH2
— Radomiak Radom (@Radomiak_Radom) September 8, 2025
Mecze Legii z Radomiakiem w ostatnich sezonach dostarczały wielu emocji. W poprzednich rozgrywkach warszawianie rozgromili rywali 4:1 przy Łazienkowskiej, ale w rewanżu górą byli już radomianie, wygrywając 3:1. Nic więc dziwnego, że wielu obserwatorów Ekstraklasy liczyło, że także w 8. kolejce nowego sezonu zobaczymy ciekawe widowisko.
Składy:
Legia Warszawa: K. Tobiasz, P. Wszołek, K. Piątkowski, S. Kapuadi, R. Vinagre, D. Szymański, V. Bichakhchyan, B.Kapustka, J. Elitim, E. Krasniqi, M. Rajovic,
Radomiak Radom: F. Majchrowicz, Zie Ouattara, J. Blasco, A. Dieguez, J.Wilson-Esbrand, M. Kaput, R. Baro, J. Grzesik, R. Wolski, Capita, A. Tabsoba,
Była wisienka, ale bez tortu
Ileż scenariuszy można kreślić przed każdym meczem – tak było i tym razem. Przy Łazienkowskiej wielu kibiców liczyło na bramki i spore emocje, a oba zespoły zapewniały, że dobrze wykorzystały przerwę na kadrę. Tymczasem pierwsza połowa przez długi czas zdawała się temu przeczyć.
W pierwszym kwadransie drużyny wymieniły się jednak groźnymi sytuacjami. Najpierw okazję dla Legii zmarnował Rúben Vinagre, którego strzał w ostatniej chwili zablokował Blasco. Chwilę później, w 15. minucie, doskonałą szansę miał Rafał Wolski – wychowanek Legii – który, niepilnowany na skraju pola karnego, zdecydował się na strzał z lewej nogi. Piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki Kacpra Tobiasza.
Po tym fragmencie tempo gry spadło, a mecz zrobił się statyczny i nieco senny. Wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy bramek, jednak w 43. minucie przebudził stadion Juergen Elitim. Kolumbijczyk popisał się znakomitą indywidualną akcją – minął kilku rywali, wbiegł na skraj szesnastki i precyzyjnym strzałem pokonał Filipa Majchrowicza, wyprowadzając Legię na prowadzenie.
𝗘𝗟𝗜𝗧𝗜𝗜𝗜𝗜𝗠! ⭐⭐
Popisowa akcja Kolumbijczyka i Legia prowadzi z Radomiakiem! 👏
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/p2vHR1Ygy8
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
To jednak było wszystko, na co stać było oba zespoły przed przerwą. Pierwsza połowa była mocno nierówna, a gra Legii – mimo zdobytej bramki – nie mogła się szczególnie podobać. Można było odnieść wrażenie, że dostaliśmy wisienkę, ale bez tortu. Pozostawało więc czekać, czy w drugiej części meczu piłkarze Legii i Radomiaka wreszcie ten „tort” upieką i dostarczą kibicom więcej emocji.
Niemała kontrowersja
Druga połowa zaczęła się od sporej kontrowersji. Już w 50. minucie kamery wychwyciły, że Ruben Vinagre nadepnął na stopę Romario Baro w polu karnym. Sędzia Szymon Marciniak długo analizował sytuację przy pomocy VAR, ale ku zaskoczeniu wielu – w tym także części kibiców Legii – nie podyktował jedenastki. Decyzja wzbudziła spore emocje, tym bardziej że Marciniak jeszcze niedawno uchodził za najlepszego arbitra na świecie.
Pojedynek Rúben Vinagre vs Romário Baró. Czy to nie jest ewidentny rzut karny dla Radomiaka?🤔⤵ #LEGRAD #Ekstraklasa pic.twitter.com/VpkooUcVEN
— MsPL (@MsPL192114) September 14, 2025
Legia dobiła
Na szczęście była to jedyna negatywna sytuacja po przerwie. Na pierwsze pozytywne emocje kibice musieli jednak czekać aż do 72. minuty. Wtedy Radomiak popełnił fatalny błąd w rozegraniu, co błyskawicznie wykorzystali gospodarze. Dośrodkowanie w pole karne zostało wybite przez Filipa Majchrowicza, ale piłkę przechwycili legioniści. Juergen Elitim idealnie zagrał do Damiana Szymańskiego, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie Legii na 2:0.
LEGIA STRZELA DALEJ! ⚽
Pierwszy gol Damiana Szymańskiego w barwach Legii Warszawa! 🫡
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/bg3OVhzCRC
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
Nie minęło nawet dziesięć minut, a na tablicy wyników widniał już wynik 4:0. Najpierw futbolówka znalazła się w siatce po dobitce Milety Rajovicia, lecz Szymon Marciniak dopatrzył się spalonego i gol nie został uznany. Chwilę później powtórki telewizyjne wykazały jednak, że w tej samej akcji Mateusz Grzesik zagrał piłkę ręką w polu karnym. Po analizie VAR arbiter zmienił swoją decyzję i wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Paweł Wszołek i pewnym strzałem pokonał Filipa Majchrowicza, choć ten był bliski skutecznej interwencji. Dla reprezentanta Polski to był szczególny moment. Kilka dni temu został ojcem córeczki i w ramach cieszynki wykonał dla niej kołyskę po strzeleniu drugiego gola w tym sezonie Ekstraklasy.
𝗖𝗭𝗧𝗘𝗥𝗬 𝗗𝗢 𝗭𝗘𝗥𝗔! 😳😳
Paweł Wszołek wykorzystuje rzut karny w meczu Legia – Radomiak! ⚽
📺 Transmisja spotkania w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/p1YZcdTpu5
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 14, 2025
W końcówce spotkania wreszcie groźniej zaatakowali piłkarze João Henriquesa. W polu karnym Legii zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, gdy Lopes dograł piłkę do Balde. Ten uderzył z bliska, ale Kacper Tobiasz popisał się znakomitą interwencją i uchronił gospodarzy przed stratą gola.
W doliczonym czasie gry bohaterem został natomiast bramkarz Radomiaka, Filip Majchrowicz. Golkiper gości, który wcześniej popełniał błędy, tym razem dwukrotnie uratował swój zespół przed jeszcze wyższą porażką. Najpierw efektownie obronił potężny strzał Bartosza Kapustki z dystansu, a chwilę później zatrzymał uderzenie Rúbena Vinagre po rzucie rożnym. W obu przypadkach pokazał wielką klasę i zrehabilitował się za wcześniejsze pomyłki.
Honorowe trafienie
Gdy wydawało się, że wynik 4:0 utrzyma się do końcowego gwizdka, Radomiak zaskoczył wszystkich. W siódmej minucie doliczonego czasu gry piłka krążyła jeszcze w okolicach pola karnego Legii, Balde popisał się efektownym zagraniem piętą, a Diego Dieguez delikatną podcinką pokonał Kacpra Tobiasza.
Była to nieoczywista, ale bardzo efektowna akcja, która dała gościom honorowe trafienie. Z pewnością nie ucieszyło to trenera Edwarda Iordanescu, który liczył na czyste konto swojej drużyny. Mimo wszystko Legia po dwóch ligowych porażkach wreszcie przełamała złą passę i mogła cieszyć się z pewnego zwycięstwa 4:1.
fot. screen Canal Plus Sport