Rashford wreszcie błysnął – i to jak! FC Barcelona z trzema punktami na trudnym terenie

Napisane przez Mateusz Dukat, 18 września 2025
Newcastle United vs FC Barcelona

Na zakończenie triduum pierwszej kolejki fazy ligowej Champions League aspirujące do miana wyspiarskiego hegemona Newcastle United podejmowało u siebie – na St. James’ Park FC Barcelonę. Walcząca w tym sezonie o szóste trofeum Ligi Mistrzów w historii „Duma Katalonii” ostatecznie z tego trudnego terenu zdołała wywieźć trzy punkty, zwyciężając 2:1. Niekwestionowanym bohaterem przyjezdnych został Marcus Rashford – strzelec obu goli.

Obiecujący start Newcastle

Pierwsze fragmenty tego angielsko-hiszpańskiego starcia miały dość trudny charakter dla „Blaugrany”, która miała spore kłopoty wobec wysokiego pressingu Newcastle. Podopieczni Eddiego Howe’a hasali jak zwariowani, szczególną wagę przykładali do defensorów biegających po lewej stronie – Pau Curbarsiego oraz Gerarda Martina. Niezbyt doświadczeni defensorzy FC Barcelony pod presją najczęściej podejmowali kiepskie decyzje w rozegraniu, które zaważyły z kolei o niemożności wykreowania sobie klarownych sytuacji. Trybuny St James’ Park kipiały.

Z czasem dobra fala gry w obronie Newcastle przerodziła się także w coraz odważniejsze poczynania w ataku. Najgroźniejsza akcja „Srok” miała miejsce w 24. minucie, gdy po szybkiej akcji i celnym podaniu Anthony’ego Elangi w kapitalnej sytuacji znalazł się Harvey Barnes. Angielski skrzydłowy, będąc w zasadzie „oko w oko” z Joanem Garcią, uderzył nieźle, przy słupku, lecz refleks bramkarza z Katalonii tym razem wziął górę.

Ta akcja na podopiecznych Hansiego Flicka podziałała jak zimny prysznic. Od momentu strzału Barnesa coraz większą przewagę zyskiwała bowiem FC Barcelona, w której szeregach szczególnie aktywny był lewy skrzydłowy – Marcus Rashford. Swoje „trzy grosze” dokładał również Robert Lewandowski, który skutecznie walczył o pozycję z silnymi obrońcami Newcastle – Danem Burnem i Fabianem Scharem.

Wybudzający się goście nie byli jednak w stanie objąć prowadzenia przed przerwą. Tym samym obie ekipy udały się do szatni z bezbramkowym remisem. Tempo było niezłe, ale pod obiema bramkami działo się raczej niewiele. Nie porwała nas ta pierwsza połowa.

Rashford bohaterem FC Barcelony

Druga część spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza – z pressującym Newcastle United i zdezorientowaną FC Barceloną.

Wszystko zmieniła jednak 58. minuta, w której Katalończycy otworzyli wynik spotkania za sprawą gola wypożyczonego Marcusa Rashforda. Anglik wykorzystał wówczas bardzo dobre dośrodkowanie z lewej, słabszej nogi Julesa Kounde i celną próbą z główki pokonał Nicka Pope’a. Co ciekawe, ten strzał był dopiero pierwszą celną próbą podopiecznych Hansiego Flicka.

Po objęciu prowadzenia przez „Blaugranę”, przyparty do muru Eddie Howe zdecydował się na aż poczwórną zmianę, w ramach której na murawie St. James’ Park pojawili się: Nick Woltemade, Joe Willock, Jacob Murphy i Alex Murphy. Plac gry opuścili z kolei: mogący pluć sobie w brodę po niewykorzystanej sytuacji z pierwszej połowy Harvey Barnes, Anthony Elanga, Joelinton i Fabian Schar.

Czas pokazał jednak, że te zmiany przyniosły efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego. Już w 67. minucie spotkania swojego drugiego gola strzelił bowiem Rashford. Uroda tego trafienia była jednak nieporównywalna do tego sprzed chwili. Tym razem skrzydłowy FC Barcelony oddał bowiem kapitalne uderzenie z około dwudziestu metrów. Piłka po drodze do siatki obiła jeszcze wewnętrzną część poprzeczki – ten fakt tylko wzmocnił artystyczne doznania przy golu. Czyżby Anglik przełamał się na dobre? Wszak to chyba najbardziej ostatnio krytykowany piłkarz FC Barcelony.

Po zdobyciu drugiej bramki przez „Dumę Katalonii” mecz wszedł w fazę swego rodzaju stagnacji, która o wiele bardziej odpowiadała oczywiście przyjezdnym. Wraz z golem Rashforda swój udział w meczu zakończył również Robert Lewandowski. Napastnika reprezentacji Polski zastąpił Ferran Torres. Grający z mocno podciętymi skrzydłami zawodnicy Newcastle United w końcówce spotkania walczyli jednak do samego końca. W 90. minucie meczu po szybkiej, mocno improwizowanej akcji gola kontaktowego strzeliła bowiem gwiazda „Srok” – Anthony Gordon.

Trafienie Anglika, pomimo aż siedmiu doliczonych minut w drugiej połowie przez sędziego Glenna Nyberga, było jednak ostatnią poważną sytuacją gospodarzy pod bramką FC Barcelony. „Duma Katalonii” utrzymywała się spokojnie przy piłce, pokazując tym samym tak potrzebny im w tamtym momencie spokój.

Między innymi przez tę mądrą końcówkę spotkania FC Barcelona ostatecznie zwyciężyła 2:1 i wróci do domu z trzema premierowymi punktami w fazie ligowej Champions League. Kolejny mecz piłkarze „Dumy Katalonii” rozegrają w niedzielę (21 września) o 21:00, w ramach rozgrywek La Liga. Rywalem rozpędzających się Katalończyków będzie zespół Getafe.

fot. screen – Canal+ Sport

Jego pierwsze wspomnienie z piłką to EURO 2012. W dziennikarstwie najbardziej ceni sobie pracę w terenie, podczas której opisuje to, co dzieje się na najważniejszych stadionach w kraju. Prywatnie kibic FC Barcelony.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Newcastle - Barcelona
Wygrana Barcelony
kurs
2,30
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)