Jagiellonia zwycięska w hicie kolejki. Wisła Płock z pierwszą domową porażką

Jagiellonia Białystok odniosła cenne zwycięstwo w 9. kolejce PKO Ekstraklasy, pokonując Wisłę Płock 1:0. Decydującego gola zdobył Afimico Pululu, pewnie egzekwując rzut karny wywalczony przez Jesusa Imaza. Dla „Nafciarzy” była to pierwsza porażka na własnym stadionie w tym sezonie.
Przed meczem
Wisła Płock jest sensacyjnym liderem Ekstraklasy po ośmiu kolejkach, ale trzeba przyznać, że drużyna Mariusza Misiury w pełni zasłużyła na swoją pozycję. Nawet niespodziewana porażka z Arką Gdynia (0:1) w poprzednim rozegranym przez „Nafciarzy” meczu nie zmienia ogólnego, bardzo pozytywnego obrazu tego zespołu.
ESPIAU! Kłopoty lidera! 👀
Arka rozpoczyna drugą połowę golem! ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/EOYRYOXfDs
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 29, 2025
Mecz z Cracovią w zeszły weekend nie odbył się z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych, dlatego „Nafciarze” wciąż czekali na okazję do rehabilitacji za porażkę w Trójmieście. Spotkanie przed własną publicznością wydawało się ku temu idealną szansą – Wisła byla bowiem jedyną drużyną w lidze, która na swoim stadionie nie straciła jeszcze punktu i mogła pochwalić się kompletem zwycięstw w Twierdzy Płock.
Klucz do sukcesów płocczan leży w żelaznej defensywie. Zespół stracił najmniej goli w całej lidze (zaledwie cztery), a w żadnym z dotychczasowych meczów nie dał sobie wbić więcej niż jednego trafienia. Problemem przed starciem z Jagiellonią może być jednak skuteczność w ataku – z powodu urazu nie wystąpił kapitan i najlepszy strzelec drużyny, Łukasz Sekulski.
Jagiellonia, mimo że w ostatniej kolejce zremisowała z Piastem i przerwała serię czterech ligowych zwycięstw, wciąż znajduje się w czołówce tabeli i jest najwyżej sklasyfikowaną drużyną z grona pucharowiczów (którzy w końcu przekładali niektóre spotkania). Strata trzech punktów do lidera z Płocka sprawia, że białostoczanie wciąż realnie myślą o ataku na fotel lidera. Pomaga w tym znakomita forma wyjazdowa – Jaga nie przegrała żadnego z ostatnich siedmiu spotkań w delegacji, a biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, pozostawała niepokonana od 11 meczów (ostatnia porażka miała miejsce w 1. kolejce z Termaliką).
Historia bezpośrednich pojedynków minimalnie przemawiała za Wisłą. Płocczanie wygrywali sześciokrotnie, cztery mecze kończyły się remisem, a pięć razy lepsza była Jagiellonia. Zespół z Białegostoku zwyciężył tylko w jednym z ostatnich pięciu spotkań z „Nafciarzami” – była to jednak właśnie ostatnia konfrontacja obu ekip w Płocku, w kwietniu 2023 roku (4:2).
Składy:
Wisła Płock: R. Leszczyński, M. Haglind-Sangre, M. Kamiński, A. Edmundsson, Z. Rogelj, D. Pacheco, D. Kun, J. Jimenez, Q. Lecoeuche, I. Salvador, W. Nowak,
Jagiellonia Białystok: S. Abramowicz, N. Wojtuszek, A. Pelmard, Y. Kobayashi, B. Wdowik, L. Flach, J. Imaz, S. Lozano, L. Prip, O. Pietuszewski, D. Rallis,
Powolne rozkręcanie
Od początku meczu oba zespoły ruszyły do ataku, lecz efektowność nie szła w parze z efektywnością. Brakowało ostatniego podania, defensywy dobrze czytały grę, a czasem zwyczajnie nie dopisywało szczęście. Pierwsze groźniejsze sytuacje zobaczyliśmy dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy.
W 33. minucie dobrą szansę miał Ivan Salvador, ale jego strzał po rykoszecie poszybował nad poprzeczką. Wisła po tej akcji Hiszpana miała jeszcze rzut rożny, z którego już niewiele wynikło. Najlepszą okazję gospodarze stworzyli w 37. minucie – Zan Rogelj uderzał z pola karnego, ale Sławomir Abramowicz popisał się znakomitą interwencją. 25-letni pomocnik debiutował tego dnia w barwach Wisły po sfinalizowanym wrześniowym wypożyczeniu z Charleroi SC. Po tym ataku gospodarze mieli jeszcze korner, a Edmundsson był blisko gola głową, jednak piłka tylko minęła bramkę Abramowicza.
#WPŁJAG Rafał Leszczyński też niczego sobie! Najpierw odbija strzał Oskara Pietuszewskiego, a po chwili Jesusa Imaza! pic.twitter.com/CLC1CxezCS
— Tomasz Górski (@TomaszGorsk1) September 19, 2025
W końcówce pierwszej części to Jagiellonia mogła wyjść na prowadzenie. Wówczas bramkarz Rafał Leszczyński dwukrotnie ratował „Nafciarzy” przed stratą bramki, a najbliżej szczęścia był Sergio Lozano, który próbował dobić piłkę po strzale Jesusa Imaza. Po tej akcji można było wysnuć jeden wniosek. Obaj bramkarze byli tego wieczoru w znakomitej formie. Oba zespoły długo się rozkręcały, ale końcówka pierwszej połowy rozbudziła apetyt na gole w drugiej części meczu.
Jagiellonia wywalczyła trzy punkty
Druga połowa początkowo przypominała pierwszą – znów brakowało ostatniego podania, a defensywy skutecznie rozbijały ataki rywali. Obie drużyny próbowały przechylić szalę na swoją korzyść, lecz wciąż brakowało konkretów.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, w 78. minucie w polu karnym upadł Jesus Imaz. Sędzia Piotr Lasyk początkowo nie wskazał na wapno, ale po analizie VAR podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Afimico Pululu i pewnym strzałem pokonał Rafała Leszczyńskiego, zdobywając swoje trzecie trafienie w tym sezonie Ekstraklasy.
W końcu padł gol w Płocku! ⏰ Z rzutu karnego trafił Afimico Pululu, a faulowany był Jesus Imaz! 👊 Jagiellonia blisko wygranej! 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/VsWi2m1ECo
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 19, 2025
Wisła mogła jeszcze wyrównać w końcówce, ale nie wykorzystała okazji. Po dośrodkowaniu i zgraniu piłki uderzał Marcin Kamiński, jednak były reprezentant Polski był źle ustawiony i nie zdołał pokonać Sławomira Abramowicza. Może gdyby tam był Łukasz Sekulski byśmy mogli mówić o możliwej bramce dla gospodarzy
Jagiellonia ostatecznie wywiozła z Płocka komplet punktów po trudnym meczu, notując już 12. wyjazdowe zwycięstwo z rzędu w Ekstraklasie. Dla Wisły była to druga porażka z rzędu i pierwsza domowa w tym sezonie – mocny sygnał ostrzegawczy dla Mariusza Misiury i jego drużyny.
fot. screen Canal Plus Sport