Lazio jak Rzym za Nerona – ciągle gdzieś się pali

Lazio w ostatnich latach potrafiło awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, zdobywać wicemistrzostwo Włoch, dokładać do gabloty krajowe puchary czy superpuchary, bowiem zarówno Simone Inzaghi, jak i Maurizio Sarri wykonywali fantastyczną robotę w Rzymie. Były bankier ponownie pracuje we włoskiej stolicy, mimo wielu trudności. Mało kto się spodziewał, że po paru kolejkach będzie tam jak w mieście setki lat temu za Nerona. Pali się coraz mocniej.
Było słabo, jest źle. Będzie gorzej?
„Il Messaggero” dzień po derbach Rzymu podał informację jakoby Nicolo Rovella doznał uszkodzenia pachwiny. Podobny problem spotkał sezon temu Mattię Zaccagniego i pauzował on miesiąc. Należy więc spodziewać się podobnej pauzy w przypadku wychowanka Genoi. Co to oznacza dla Lazio? Kilka meczów bez najlepszego pomocnika zespołu.
Lazio w czterech meczach Serie A poniosło trzy porażki, a w pokonanym polu zostawili raptem Hellas Weronę, który co roku wygląda jak w połowie nowy zespół. Problem w tym, że Lazio z racji problemów ze wskaźnikiem płynności finansowej nie robiło ani ruchów do klubu, ani nie pozbyło się najlepszych zawodników (w teorii więc zgranie powinno się poprawić).
Wszystko mogło potoczyć się lepiej, gdyby nie… chciwość Maurizio Sarriego. Trener znany z zamiłowania do papierosów przeciągnął do oporu zmianę Rovelli, przez co zagrał on z kontuzją de facto około 20 minut. Warto też dodać, że w trzeciej kolejce z Sassuolo, Rovella także zszedł z boiska w wyniku urazu, ale na cztery minuty przed przerwą. Z boiska Matteo Guendouzi irytował się i sugerował szkoleniowcowi, że sytuacja nie jest dobra, bowiem Rovella był wyraźnie osłabiony – kuśtykał. Na nic to się zdało, zagrał I połowę do końca.
Terrible management from Sarri to start both Dele-Bashiru and Rovella who were injured coming into this game…
Now who knows how long their recoveries will be… 🙃#LazioRoma pic.twitter.com/5PtBndOwgW
— Steven Moore (@S_K_MOORE) September 21, 2025
Z Romą po kwadransie zszedł także Fisayo Dele-Bashiru. Nie wiadomo co z Pedro, który opuścił ostatni kwadrans przez (prawdopodobnie) drobny uraz. Jest naprawdę źle. Kibice po derbach nie chcieli rozmawiać z piłkarzami, choć Mattia Zaccagni oraz Adam Marusić pozostali po meczu na murawie i podeszli do „swoich”. Z minusów jest jeszcze jedna rzecz.
Kibice Serie A powinni pamiętać jesień 2024 roku, gdy wielu oniemiało na widok wyczynów Nuno Tavaresa. W ośmiu pierwszych meczach jakie zagrał w Serie A – zanotował… osiem asyst. Mówiło się o nim nawet jako o najlepszym bocznym obrońcy ligi, a w tym samym czasie grali przecież Theo Hernandez i Federico Dimarco. Forma Portugalczyka wypożyczonego z Arsenalu była szokująca.
Równie mocno, co… jego zjazd formy. Za kilka dni minie bowiem 11 miesięcy bez jego asysty w lidze. W 2025 roku ma na koncie tylko jedną, ale w Lidze Europy. Ciężko by wyniki były dobre, gdy jeden z najlepszych piłkarzy w klubie gra jak swój rodak z Legii – Ruben Vinagre. To dosłownie analogiczny przykład. Tavares był także antybohaterem derbów.
Devyne Rensch przejął od niego piłkę w okolicach szesnastki bramki Ivana Provedela, a po paru sekundach bramkarz z rosyjskimi korzeniami (babcia mieszkała przy jednej ulicy co Lew Jaszyn) wyciągał piłkę z siatki. Sarri zdjął go w przerwie. Co zrobił Tavares? Wziął prysznic i ulotnił się ze Stadio Olimpico – otrzyma od klubu grzywnę. Nie było go po meczu w szatni. Dyrektor sportowy klubu Angelo Fabiani z kolei tej wersji zaprzeczył, ale warto tu wziąć pod uwagę, że co do sytuacji w indeksem płynności sugerował, że wszystko będzie dobrze. A nigdy tak nie było.
LORENZO PELLEGRINI, otwiera wynik! 🎯 ⚽
Włoch strzela gola w swoim pierwszym meczu w tym sezonie i ucisza fanów Lazio! 🤫 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/x7cxHpFfiZ
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 21, 2025
Lazio ery Claudio Lotito
Jakby tego było mało, ostatnio „wysprzęglił się” w holenderskiej telewizji na temat sytuacji w klubie Tijjani Noslin. Imienik i rodak Reijndersa powiedział na koniec holenderskiego okna transferowego, że jego klub nie mógł go sprzedać, bo ma transferowe embargo przez finanse i musi znaleźć 100 milionów euro by sytuacja się rozwiązała. Zimą co prawda w Lazio ma być lepiej i potrzebne nie są aż tak duże fundusze, ale i tak w klubie niesmak pozostał. Po derbach wyszło też na jaw, że Lazio za sezon 2024/25 zanotowało stratę 17 milionów euro i to mimo ćwierćfinału Ligi Europy. Przegranie europejskich pucharów w ostatniej kolejce może być tu opłakane w skutkach.
Claudio Lotito od 2004 stoi na czele Lazio jako właściciel. Dołożył do gabloty kilka trofeów, ale od wielu lat męczy kibiców jego opieszałość. Przez długi czas po kupieniu Mauro Zarate nie chciał przez wiele lat wydawać więcej niż 20 milionów euro na piłkarzy. Po Argentyńczyku, Lotito przebił tę wartość tylko raz – dla Vedata Muriqiego, który był finalnie spektakularnym niewypałem. Trafił dwa razy w sezonie, w ciągu jednego tygodnia. Dziś błyszczy on w Mallorce. Warto tu spojrzeć na rekordy transferowe Lazio. Widać tam głównie zakupy ery Sergio Cragnottiego, który zrujnował finansowo klub, ale też jest do dziś wspominany jako ten, który dał klubowi wiele tłustych lat.
Władał on klubem w latach 1992-2003, przez kilka lat także będąc prezydentem. To właśnie poniekąd z jego winy Lotito znalazł się w Rzymie jako właściciel. Gdy Lazio wpadło w problemy finansowe, odszedł m. in. Alessandro Nesta do Milanu. Jak to mniej więcej przyznał w 2004 roku rzymski biznesmen będący obecnie senatorem w regionie Molise – przybył na pogrzeb, aby doprowadzić zmarłego do stanu śpiączki
Sergio Cragnotti & Pavel Nedvěd.#SSLazio pic.twitter.com/Z7Ojbu3AOp
— Olympia (@olympia_vintage) October 29, 2023
Może i „bunkrów nie ma”, ale też nie jest tak jak w polskiej komedii, Chłopaki nie płaczą, bowiem to właśnie tam padły te słowa. Lazio ma średnio zbilansowaną kadrę i od wielu lat w klubie bardzo mizernie wygląda ławka rezerwowych. Aż strach sobie przypominać, gdy rzymianie realnie byli w walce o mistrzostwo Włoch w 2020 roku, ale właśnie „krótka ławka”… oraz niestety pandemia koronawirusa pozbawiła rzymian nadziei na prawdopodobnie jeden z większych cudów ostatnich 30 lat w Calcio. Inzaghi wkraczał w przymusowy odpoczynek z serią 21 meczów z rzędu bez porażki.
Na ławce był tam choćby Djavan Anderson, który jeszcze niedawno wylądował w trzecioligowym Oxford United (obecny klub Przemysława Płachety i Michała Helika). Poza Holendrem byli też Jony Rodriguez (od roku bez klubu) czy Bobby Adekanye (były podopieczny Liverpoolu, dziś ma 26 lat i gra od zimy w drugiej lidze tureckiej). Dziś największymi gwiazdami są… 38-letni Pedro Rodriguez czy Alessio Romagnoli. Piłkarze już będący w czasie post prime. Wielu lazialich z nostalgią wspomina czasy, gdzie grał Nesta, Mihajlović, czy nawet Tommaso Rocchi. Dziś na próżno nawet marzyć, że piłkarze tego pokroju czy Verona, Simeone w ogóle pojawią się w tej części Rzymu.
Fot. PressFocus