Hat-trick Nowaka! GKS Katowice gra dalej w Pucharze Polski po wyeliminowaniu ligowego rywala

W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 1/32 finału Pucharu Polski mierzyły się ze sobą dwie drużyny na co dzień występujące na poziomie Ekstraklasy – GKS Katowice podejmował Wisłę Płock. Z racji wyników ligowych delikatnym faworytem byli goście, jednak po golach Ilyi Szkurina i hat-tricku Bartosza Nowaka to piłkarze Rafała Góraka cieszyli się z awansu. Dla „Nafciarzy” do siatki trafili Quentin Lecoeuche i Wiktor Nowak. Mecz zakończył się wynikiem 4:2.
Starcie ekstraklasowiczów w Pucharze Polski
Rozgrywki Pucharu Polski, a szczególnie wczesne fazy tych zmagań to doskonała okazja dla trenerów, by dać szansę zawodnikom, którzy w meczach ligowych pełnią raczej drugoplanowe role. W składzie GKS-u Katowice znalazł się choćby Rafał Strączek, który na co dzień przegrywa rywalizację o miejsce między słupkami z Dawidem Kudłą. Pierwszą poważną szansę po zmianie barw klubowych dostał Eman Markovic, które po transferze na poziomie Ekstraklasy rozegrał zaledwie kwadrans. Zespół Rafała Góraka nie zaczął najlepiej zmagań ligowych. Najlepiej o tym świadczy fakt, że w ostatnim spotkaniu przegrał przed własną publicznością aż 0:3 z Cracovią. W dziewięciu kolejkach zdobył zaledwie siedem punktów, co przekłada się na 16. miejsce w tabeli i jedno z trzech w strefie spadkowej.
𝗝𝗘𝗗𝗘𝗡𝗔𝗦𝗧𝗞𝗔 GieKSy na mecz 1. rundy @PZPNPuchar
—
GKS – Wisła, godz. 20:30
TV 📺 TVP Sport
LIVE 👉 https://t.co/qH4bWwJXBQ pic.twitter.com/T93d9O8YXL— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) September 23, 2025
Z kolei Wisła Płock jako beniaminek radzi sobie wyjątkowo dobrze i przez długi czas nawet przewodziła całej stawce. Zmieniło się to dopiero w ostatniej kolejce po porażce przed własną publicznością z Jagiellonią Białystok, co wykorzystał Górnik Zabrze, który po zainkasowaniu trzech punktów wskoczył na fotel lidera. I tak zespół Mariusza Misiury z dorobkiem 16 zajmuje miejsce na najniższym stopniu podium. Trener z większych roszad zdecydował się przede wszystkim na debiut sprowadzonego latem z Unii Skierniewice Stanisława Pruszkowskiego. Zastąpił on między słupkami Rafała Leszczyńskiego.
👔 Wybrańcy trenera Misiury na #GKSWPŁ pic.twitter.com/W4wIJqSq1I
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) September 23, 2025
Debiutancki gol nowego nabytku
Przez pierwszy kwadrans na stadionie na Nowej Bukowej nie działo się praktycznie nic godnego uwagi, jednak tuż po jego upływie piłka po raz pierwszy znalazła się w bramce. Sporą wyrwę pomiędzy defensorami Wisły doskonałym podaniem wykorzystał Mateusz Kowalczyk. W punkt wymierzył swoje zagranie do Ilyi Szkurina, który znalazł się w w sytuacji sam na sam z debiutującym Stanisławem Pruszkowskim. Białorusin pewnym, mocnym uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie i tym samym strzelił pierwszego gola po przenosinach z Warszawy do Katowic. Co ciekawe napastnik pierwszą bramkę w barwach Legii również zdobył na obiekcie GKS-u Katowice.
Po 1. połowie GKS Katowice prowadzi z Wisłą Płock 1:0 ❗️
Autorem jedynego trafienia nowy napastnik GKS-u 😉
🔴 📲 DRUGA POŁOWA ▶️ https://t.co/KTEz7WtwRl pic.twitter.com/p6mxfOXZzO
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 23, 2025
Gospodarze zdecydowanie nabrali wiatru w żagle po objęciu prowadzenia i po 10 minutach od pierwszego trafienia Szkurin był bardzo blisko skompletowania dubletu. 26-latek najpierw sprytnym podaniem napędził całą akcję, a gdy dostał piłkę z powrotem to bardzo dobrze uderzył finezyjnie, jednak futbolówka minimalnie minęła słupek bramki „Narciarzy”.
Do przerwy już nic więcej się nie wydarzyło. Mecz zdecydowanie nie obfitował w zbyt wiele sytuacji, podczas których komentatorzy mieli okazję do podniesienia głosu. Kibice przy Nowej Bukowej najczęściej mieli okazje oglądać już standardowe przepychanki i dyskusje w wykonaniu Ibana Salvadora. Zresztą po jednej z nerwowych reakcji piłkarz z Gwinei Równikowej obejrzał żółtą kartkę. Sędzia zaprosił obie drużyny na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu GKS-u Katowice.
GKS stracił awans w samej końcówce
Po wznowieniu rywalizacji to GKS był stroną przeważającą. Stwarzał kolejne sytuacje i miał optyczną przewagę nad przeciwnikiem, jednak to Wisła po godzinie gry pokazała, że nie ma zamiaru się poddawać. Z kontrą ruszył wypożyczony z Górnika Zabrze Wiktor Nowak, który po swoim rajdzie prawym skrzydłem zdecydował się na zagranie w pole karne. Tam wbiegał Quentin Lecoeuche, który kilka minut wcześniej pojawił się na placu gry, zmieniając Dominika Kuna. Piłka dotarła idealnie w tempo do Francuza, a ten nie musiał wiele zrobić, tylko celnie uderzył i doprowadził do wyrównania. Dla 31-latka było to debiutanckie trafienie w nowych barwach i co ciekawe pierwszy gol od sezonu 2018/19.
Na reakcję piłkarzy „GieKSy” nie trzeba było długo czekać. Za pomocą stałego fragmentu gry odpowiedzieli zaledwie po kilku minutach. Rzut z autu wykonywał Mateusz Kowalczyk. Piłka poleciała w pole karne, a tam walkę w powietrzu wygrał Lukas Klemenz, który przedłużył to zagranie jeszcze do Bartosza Nowaka ustawionego bliżej zamknięcia pola karnego. Ofensywny pomocnik zdążył przyjąć futbolówkę, po czym uderzył z woleja na tyle dobrze, że podopieczni Rafała Góraka odzyskali prowadzenie.
Dwa podania i Nowak ponownie wyprowadza @_GKSKatowice_ na prowadzenie 🤩 #GKSWPŁ #GieKSaTwitter pic.twitter.com/VLGZlUZity
— Superbet (@SuperbetPL) September 23, 2025
Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry wydawało się, że Bartosz Nowak już pogrzebał marzenia przeciwnika o awansie do kolejnej rundy. Po strzale Marcina Wasielewskiego piłkę przed siebie odbił Stanisław Pruszkowski. Dopadł do niej były gracz Rakowa Częstochowa i sprytnym lobem ustrzelił dublet, jednak sędzia od razu słusznie pokazał, że w momencie strzału kolegi był na pozycji spalonej.
Gdy już powoli zaczynało się świętowanie z powodu awansu GKS-u Katowice do następnej rundy to już w 90. minucie postanowił zepsuć to Wiktor Nowak. Zebrał on piłkę po piąstkowaniu Rafała Strączka. Bez większych kombinacji młodzieżowy reprezentant Polski zdecydował się na uderzenie i jeszcze po drobnym rykoszecie zaskoczył byłego bramkarza Stali Mielec i doprowadził do wyrównania. W doliczonym czasie już nic więcej się nie wydarzyło i to oznaczało dogrywkę.
To nie koniec emocji w @PZPNPuchar 😎
W samej końcówce meczu… Wisła Płock doprowadza do dogrywki!
🔴 📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/KTEz7WsZ1N pic.twitter.com/yrq6TGrArm
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 23, 2025
Nowak na wagę awansu w dogrywce!
Dogrywka zaczęła się dla katowickiego GKS-u w najlepszy możliwy sposób. Nie minęło nawet 60 sekund od zagrania od środka, a piłka już znalazła się w siatce. Po podaniu od Mateusza Kowalczyka, Bartosz Nowak zdecydował się na uderzenie z praktycznie tego samego miejsca, co kilka minut wcześniej Wiktor Nowak. 32-latek podobnie jak młodszy przeciwnik strzelił z bardzo dużą jakością i po raz trzeci tego wieczoru – drugi w sposób zgodny z przepisami – pokonał Stanisława Pruszkowskiego.
To wciąż nie był koniec popisów Bartosza Nowaka, który był mocno zdeterminowany, by dopiąć swego i móc po meczu pochwalić się hat-trickiem. Po upływie 100 minut wycieńczającej rywalizacji ofensywny pomocnik w końcu dopiął swego. Po podaniu od Kacpra Łukasiaka miał sporo czasu, by najpierw przyjąć piłkę, później zobaczyć na ustawienie bramkarza, a zwieńczyć to huknięciem. Nowak dokładnie tak uczynił i tym samym praktycznie zakończył emocje w spotkaniu przy Nowej Bukowej.
N ⚽️⚽️⚽️ W A K
Co za show Bartka w #GKSWPŁ 🔥 | #GieKSaTwitter pic.twitter.com/OOLnhpReSJ
— Superbet (@SuperbetPL) September 23, 2025
Po trzecim trafieniu Nowaka pozostała spora część dogrywki została rozegrana w dość spokojnym tempie, również z racji wielkiego zmęczenia obu drużyn. Do końcowego gwizdka sędziego już nic więcej się nie wydarzyło i GKS Katowice mógł cieszyć się z awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Co ciekawe oba zespoły już w najbliższej kolejce Ekstraklasy znów się spotkają. Wisła szansę na wzięcie rewanżu za mecz w Pucharze Polski będzie miała okazję już przed własną publicznością. Poza ekipą Rafała Góraka do następnej rundy we wtorkowych spotkaniach awansowały także: rezerwy LKS-u Goczałkowic-Zdrój, Świt Szczecin, Polonia Bytom, Korona Kielce, Puszcza Niepołomice, Gryf Słupsk i Olimpia Grudziądz.
Fot. Screen TVP Sport