Bundesliga nie zna takiej historii. Piłkarz bliżej munduru przez zmianę reprezentacji

Bundesliga o czymś takim jeszcze nie słyszała. Jens Castrop z Borussii Moenchengladbach znalazł się w sytuacji, której nie przewidział nikt – ani kibice, ani działacze klubu. Choć jeszcze niedawno cieszył się z debiutu, teraz stoi przed wyzwaniem, które może zmienić całe jego życie i zburzyć piłkarskie plany.
Bundesliga straci piłkarza przez… wojsko?!
W Bundeslidze nie brakuje historii, które wykraczają daleko poza boisko. Najnowsza dotyczy Jensa Castropa, świeżo upieczonego piłkarza Borussii Moenchengladbach. Dla 22-letniego pomocnika pierwsze tygodnie w nowym klubie to huśtawka emocji – z jednej strony udany debiut, z drugiej poważny problem natury… militarnej.
Całe życie spędził w Niemczech. Od września Castrop jest reprezentantem Korei Południowej. To otworzyło przed nim wielką szansę w futbolu międzynarodowym, ale jednocześnie postawiło go w obliczu obowiązku, którego nie uniknie żaden sprawny fizycznie Koreańczyk. Mowa oczywiście o służbie wojskowej. Musiał ją odbyć – co prawda skróconą, ale jednak – nawet uwielbiany w kraju Son Heung-min.
🇰🇷 Bild reports that Borussia Mönchengladbach's Jens Castrop could be called up for military service after switching his nationality to South Korea.
💬"I’m in discussions with my management about it."
🔗 https://t.co/Cci3CQGko9. #Gladbach #Bundesliga— Bulinews.com – Bundesliga News (@bulinewsdotcom) September 23, 2025
W Korei Południowej służba wojskowa to temat absolutnie nienegocjowalny. Każdy mężczyzna między 18. a 28. rokiem życia musi spędzić od 18 do 21 miesięcy w armii lub odbyć alternatywną służbę cywilną. Wyjątki są rzadkością i zawsze budzą ogromne kontrowersje – szczególnie wtedy, gdy dotyczą bogatych lub sławnych. Sportowcy również nie są z góry zwolnieni z tego obowiązku. Owszem, istnieją przepisy pozwalające na skrócenie służby po spektakularnych sukcesach na arenie międzynarodowej, ale sama gra w Bundeslidze czy regularne występy w kadrze narodowej nie wystarczą.
Historia Kim Min-jae – przestroga i nadzieja
Przykład Kim Min-jae pokazuje, że nawet największe gwiazdy nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Koreański obrońca, dziś zawodnik Bayernu Monachium, w 2023 roku musiał odbyć trzytygodniowe szkolenie wojskowe. Jak sam przyznał, po powrocie był w gorszej formie fizycznej niż przed wyjazdem, a początki w Bayernie nie należały do łatwych.
Kim Min-jae in the South Korean army. 🇰🇷 pic.twitter.com/ibrdrfOpMg
— Bayern Daily (@FCBMDaily) June 29, 2023
Kim miał jednak szczęście – dzięki wcześniejszym sukcesom reprezentacji Korei otrzymał specjalne pozwolenie, które ograniczyło jego obowiązki. Resztę służby wypełniał w Monachium, prowadząc m.in. zdalne rozmowy z młodzieżą w Korei o dyscyplinie i wartości sportu.
Czy Jens Castrop będzie mógł liczyć na podobne rozwiązanie? Na razie nie ma jasnej odpowiedzi. Sam zawodnik w rozmowie z „Bildem” przyznał, że rozmawia na ten temat z władzami Borussii i chce działać krok po kroku. Jego priorytetem jest dziś gra w reprezentacji i rozwój kariery w Bundeslidze. Problem w tym, że zegar tyka. Castrop ma 22 lata i jeśli nie znajdzie się dla niego żadna furtka, do 28. roku życia będzie musiał stawić się w wojsku. To oznaczałoby długą, niemal dwuletnią przerwę w karierze – coś, co dla zawodnika na tym etapie rozwoju mogłoby być ciosem nie do odrobienia.
Na razie kibice Moenchengladbach wolą cieszyć się z jego pierwszego gola i punktu zdobytego z Bayerem Leverkusen, ale w klubowych gabinetach temat służby wojskowej Castropa z pewnością jest traktowany bardzo poważnie. W świecie profesjonalnego futbolu planowanie kadry z kilkuletnim wyprzedzeniem to konieczność, a widmo nagłej utraty ważnego piłkarza może budzić niepokój. Przypadek Castropa to przypomnienie, że futbol to nie tylko bramki i asysty, lecz także kontekst społeczny, polityczny i kulturowy.
Wojskowy klub Gimcheon Sangmu
W przypadku obowiązkowej służby wojskowej, Castrop trafiłby do Gimcheon Sangmu. Trzeba podkreślić, że to wyjątkowy przypadek na mapie futbolu nie tylko w Korei Południowej, ale i na świecie. Zespół występujący w K League 1, czyli najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju, pełni jednocześnie rolę piłkarskiej drużyny wojskowej. Sangmu stanowi bowiem oddział sportowy Sił Zbrojnych Republiki Korei, a jego funkcjonowanie bezpośrednio łączy sport z obowiązkową służbą wojskową.
🇰🇷🪖 South Korea's Gimcheon Sangmu are unique in that their squad is made up of young players doing their 2-year military service.
That means they face many challenges: they have a lot of player turnover & are not eligible to sign foreign players or qualify for AFC competitions. pic.twitter.com/G2d9xoM2o7
— The Sweeper (@SweeperPod) August 19, 2025
Do drużyny każdego roku trafia około 15 zawodników, którzy są czynnymi profesjonalnymi piłkarzami w Korei. Spędzają w klubie dwa lata, odbywając w tym czasie wymagany okres służby, a po zakończeniu kontraktu wojskowego wracają do swoich macierzystych zespołów. Dzięki temu Sangmu nieustannie zmienia skład, co sprawia, że jest jedną z najbardziej specyficznych ekip w całej Azji.
Ze względu na swój wojskowy status, Gimcheon Sangmu nie może zatrudniać obcokrajowców ani brać udziału w rozgrywkach azjatyckich, takich jak Liga Mistrzów AFC. Mimo tych ograniczeń klub odgrywa istotną rolę w rozwoju koreańskiego futbolu, pozwalając zawodnikom utrzymać rytm meczowy w trakcie służby i kontynuować kariery na najwyższym poziomie.
fot. PressFocus