Ramos chciał zabłysnąć, a jedynie się ośmieszył?

Napisane przez Patryk Popiołek, 25 września 2025
Ramos

Sergio Ramos zimą tego roku zasilił szeregi meksykańskiego Monterrey i nie tylko pełni tam rolę kapitana, ale także jest wyznaczony do wykonywania rzutów karnych. W ostatnim ligowym spotkaniu chciał wykazać się spokojem i opanowaniem, natomiast jego próba „panenki” nieomal zakończyła się straconym golem po kontrze.

Ramos chciał się popisać, a wyszło jak wyszło 

W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego w ramach 10. kolejki meksykańskiej LIGA MX odbywał się mecz na szczycie. Monterrey podejmowało bowiem Tolucę, a więc mówimy tutaj o drużynach ze ścisłej czołówki. Obie oglądają jedynie plecy Cruz Azul, gdzie na co dzień występuje nasz reprezentant, a więc Mateusz Bogusz. Starcie zapowiadało się na bardzo zacięte, a także emocjonujące i to właśnie otrzymali kibice od samego początku. Już po 10 minutach mieliśmy pierwsze trafienie dla Monterrey autorstwa Germana Berterame. Nie minęło kolejne 10 minut i goście mogli powiększyć przewagę, ponieważ arbiter wskazał na „wapno”.

Do „jedenastki” podszedł kapitan, a więc doskonale znany Sergio Ramos. Doświadczony środkowy obrońca co prawda nie tak dawno dołączył do klubu, natomiast dość szybko otrzymał opaskę kapitańską, a także został wykonawcą rzutów karnych. 39-latek pewnie chwycił i ustawił futbolówkę, i czekał na sygnał od arbitra. W głowie miał prosty, cwaniacki plan – miękka wcinka w środek bramki, w stylu legendarnego Antonina Panenki. On swój plan zrealizował, jednak bramkarz doskonale wyczuł jego zamiary i pozostał na środku.

W prosty sposób Hiszpan ośmieszył się przy tej próbie, a co gorsza, lada moment ruszyła bardzo groźna kontra w wykonaniu graczy Toluki. Oczywiście, szybką akcję zapoczątkował bramkarz gospodarzy, a więc Duran Gonzales.

 

Sromotna porażka na koniec

Tak jak wspomniano, mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Monterrey, natomiast po niewykorzystanym karnym wszystko zaczęło się psuć. Sama kontra tuż po jedenastce o mały włos nie zakończyła się golem, ponieważ obrońca gości wybijał piłkę niemalże z linii bramkowej. Jednak następny kwadrans to wyraźna przewaga i kontrola gospodarzy. Trzy trafienia i nagle na tablicy wyników zrobiło się 3:1. Co prawda drużyna Ramosa próbowała jeszcze odpowiadać, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się przegraną jego zespołu 2:6. Nie dość, że Hiszpan nie wykorzystał karnego, to jeszcze jego ekipa przegrała w tak sromotny sposób.

39-latek, który nie tak dawno wypuścił muzyczny kawałek, nie zwykł przegrywać w taki sposób, a konkretnie nie tracić tyle bramek. Ostatni raz, kiedy w meczu o punkty jego drużyna straciła sześć bramek, miał miejsce w 2009 roku. Wówczas na początku maja miało miejsce pamiętne starcie Realu Madryt z FC Barceloną, w którym ekipa prowadzona przez Pepa Guardiolę rozbiła „Królewskich” aż 6:2 i to na Bernabeu. Co ciekawe, Real też rozpoczął od prowadzenia, a sam Sergio Ramos – grający wtedy na boku obrony – wpisał się na listę strzelców.

Fot. screen/Twitter 

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Arka Gdynia - Motor Lublin
Awans Arki
kurs
1.77
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)