Były zawodnik Widzewa czy Górnika Zabrze zagra… w B klasie. W przeszłości udzielił słynnego wywiadu

Do słynnej polskiej B klasy i innych niższych poziomów rozgrywkowych nieraz trafiają piłkarze z ciekawą przeszłością, czasem nawet w zagranicznych ligach. Przygoda jednego z bramkarzy, mającego doświadczenie z gry w Widzewie Łódź, Śląsku Wrocław, Górniku Zabrze czy Lechii Gdańsk zakończyła się spektakularnym niepowodzeniem. Poza boiskowymi poczynaniami nie pokazał się również z najlepszej strony przy udzielaniu wywiadu w klubowych mediach. To dziś internetowy klasyk.
Zagraniczna przygoda nieudana niczym udzielony wywiad
Już blisko półtora dekady temu między słupki w Lechii Gdańsk wskoczył zaledwie 18-letni Wojciech Pawłowski. Młody golkiper pokazał się z całkiem niezłej strony i po rozegraniu 17 meczów w sezonie zwrócił na siebie uwagę klubów z zagranicy. Jednym z nich było Udinese i to właśnie tam za pół miliona euro trafił Polak. Jego przygoda na Półwyspie Apenińskim zakończyła się sporym niepowodzeniem. Pawłowski w pierwszej drużynie nawet nie zadebiutował, a w Primaverze zagrał zaledwie raz – w przegranym 0:1 starciu z Milanem.
Jest to pewnego rodzaju norma, że młodzi zawodnicy z nad Wisły często trafiają do Włoch, nie są w stanie tam się odnaleźć i wracają do kraju, jednak rzadko kiedy tak bardzo dają się zapamiętać. Być może jedną z przyczyn nieudanej zagranicznej przygody były problemy z komunikacją, które najlepiej się pokazały przy okazji wywiadu, jaki bramkarz miał okazję udzielić dla mediów klubu, w którym obecnie z całkiem niezłym skutkiem pracuje w roli trenera Kosta Runjaić. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby ówczesna pani tłumacz otrzymała sporą podwyżkę.
Próbowała ona uratować sytuację, gdy Pawłowski mówił językiem… bliżej nieokreślonym. Było to połączenie polskiego z angielskim i powstało przez to dość specyficzne słowotwórstwo jak choćby „okazejszyn”. Z kolei o Samirze Handanoviciu można było się dowiedzieć, że „jest bardzo długi”. Zapewne chodziło o wzrost słoweńskiego bramkarza. Całość wywiadu wyglądała dość komicznie i do dziś jest jednym z hitów w polskim internecie. Padło nawet brzmiące po niemiecku słowo „fantastiś”, natomiast we will say what time will tell to już klasyk w polskiej mowie piłkarskiej.
Pawłowski zagra w B klasie
Gdy dość szybko przepadła Pawłowskiemu szansa na zaistnienie we Włoszech, to nie miał zamiaru testować swoich zdolności językowych w innych krajach, tylko od razu, bezpiecznie wrócił do ojczyzny. Występował w wielu klubach, takich jak choćby Śląsk Wrocław, Górnik Zabrze czy Widzew Łódź, jednak w późniejszym czasie raczej zbierał występy w niższych klasach rozgrywkowych, a nie na poziomie Ekstraklasy. Najwięcej razy zagrał w Betclic 3. Lidze. Na czwartym szczeblu w Polsce, w barwach Unii Janikowo, Elany Toruń i rezerw zabrzańskiego Górnika zdołał uzbierać 69 występów.
Po grze między słupkami w ostatnim sezonie w klubie z IV Ligi teraz Pawłowski zagra w B klasie, a konkretnie w Tytanie Mrocza. O tej miejscowości już wcześniej zrobiło się głośno. Również z powodu transferów, jednak w tym przypadku chodziło o zakaz ich dokonywania dla Tarpana, który obecnie występuje w klasie okręgowej. Sankcja od FIFA była spowodowana ściągnięciem 18-letniego Brazylijczyka, który okazał się kompletną pomyłką z bardzo sprawnym agentem. Klub bezprawnie rozwiązał z nim kontrakt, a zawodnik przed sądem walczył o swoje prawa.
Jak czytamy poniżej, nowy klub Wojciecha Pawłowskiego z bydgoskiej B Klasy ma ogromne kłopoty z obsadą bramkarza, więc przyda się tak duże doświadczenie między słupkami. Zwłaszcza, że niedawno musiał bronić… zawodnik z pola. Tytan po pięciu spotkaniach legitymuje się bilansem… 0-0-5. Zero punktów i wszystkie mecze to porażki. Jest najgorszym zespołem w całej stawce. Przegrał m.in. u siebie z Iskrą Zamość-Rynarzewo aż 2:7, a ostatnio Burza Nowa Wieś Wielka ograła go wynikiem 5:1.
Znany poliglota, a w wolnej chwili bramkarz ( były między innymi @LechiaGdanskSA oraz @SlaskWroclawPl ) czyli Wojciech Pawłowski zaliczył transfer do Tytana Mrocza występującego w kujawsko-pomorskiej w B-klasie 😉 pic.twitter.com/Vcfw4djYxm
— Krzysztof K. (@KrzysztofK1989) September 24, 2025
Wojciech Pawłowski ma dopiero 32 lata. Po tym, gdy wrócił do Polski niejednokrotnie potrafił żartować z legendarnego wywiadu, sam używał w humorystyczny sposób tych samych słów. Sportowo jednak nigdy już nie zaistniał w najwyższej polskiej lidze, bo w Śląsku i Górniku robił za rezerwowego. Do swoich 16 występów w Ekstraklasie w sezonie 2011/12 dorzucił w dalszej części kariery zaledwie… dwa. Więcej pograł dopiero w Widzewie, kiedy ten się odbudowywał i występował na poziomie 2. Ligi. Z kolei najwięcej razy w karierze zagrał dla Elany Toruń, ale to przecież tylko zaledwie 44 spotkania.
Fot. PressFocus