Angel Rodado: „Mój brat jest szybszy i silniejszy ode mnie”

Angel Rodado to największa gwiazda Betclic 1. Ligi. Hiszpan na drugim poziomie rozgrywkowym nie ma sobie równych, tak jak i jego Wisła Kraków, która bardzo mocno zaczęła sezon. Ciężko przyczepić się do zawodnika, który w lidze ma na koncie więcej bramek niż spotkań, a tak właśnie jest z Rodado. W ostatnim wywiadzie dla kanału Foot Truck, Hiszpan zdradził wiele ciekawych informacji. Miał w przeszłości wiele wspólnego choćby z… gwizdkiem.
Rodado, czyli Hiszpan, który kocha Kraków i sam uczy się języka
Bardzo często bywa wśród kibiców dyskusja pod kątem stranierich i mowy w języku polskim. Regularnie pada argument, że np. Mikael Ishak ma strzelać gole, a język to sprawa drugorzędna – inni z kolei, że z szacunku do miejsca zamieszkania mógłby chociaż spróbować. Jak jest z językiem polskim u Rodado? Odpowiedział, jak na część pytań… właśnie w języku polskim!
– Już trochę mówię. Sam się uczę, w szatni. Pierwszy sezon – miałem cztery lekcje, nie było dobrego feelingu z profesorem. Po polsku oglądam mecze, Ekstraklasy czy pierwszej ligi. Trener Jop prowadzi odprawy po polsku, a ja te ważne informacje rozumiem.
Nie mogło zabraknąć pytania do Rodado o letnią sagę. Długo przebąkiwano choćby o ofercie z drugiej ligi tureckiej czy bułgarskiego hegemona – Łudogorca Razgrad. Mimo to, Hiszpan podpisał kolejną umowę pod Wawelem. Właściwie… dlaczego? Rodado mówi, że przyczyn jest wiele.
– Były oferty, to prawda, ale czemu z nich nie skorzystałem? Nie wiem, to trudne pytanie. Jest wiele czynników [które spowodowały pozostanie – przypis MZ]. To jak się czuję, fakt, że wyrobiłem sobie nazwisko – też to, że jak odejdę to wszystko to stracę. Mam tu stabilizację rodzinną. Do tego nikt mi nie oferował pięcioletniej umowy – jestem wdzięczny za to, co mi zaproponowano. Jeżeli już miałbym odejść to tam gdzie zarabiałbym więcej [naprawdę dużo więcej, bowiem zasugerował on, że raczej nie chodzi o lepsze zarobki o 10-20 procent – MZ]. Trudno znaleźć to co mam tutaj w innym miejscu. Sportowo w dodatku – wciąż jesteśmy w tej lidze. Jest we mnie jeszcze większa motywacja aby awansować.
– Łatwo tu znaleźć Hiszpanów, więc jak ktoś przybywa do Polski to zawsze jest tak, że pyta się o zdanie tych, co tu są bądź grali. Każdy mówi oczywiście z własnego doświadczenia, a ja mam tak samo. To jakie są plusy, minusy. Mnie tu traktowano bardzo dobrze. W porównaniu z La Liga – nie są to dobre pieniądze, ale są różne punkty widzenia. Ja przyszedłem z trzeciej ligi, więc dla mnie dobrze płacą. W Primera Division czwórka czy piątka klubów zaburza średnią zarobków. Mniejsze kluby także płacą nieźle, ale np. w Mallorce nie ma wysokich pensji.
– Plotki, że jestem za wolny na Ekstraklasę i nie mam ambicji? W sumie mam to gdzieś. Obyśmy awansowali, potem zobaczymy. Uważam, że jestem wystarczająco dobry, by grać w Ekstraklasie. Zawsze może tak być, że kolejne cztery lata kontraktu mogę właśnie w niej spędzić.
Nowa umowa spowodowała, że Rodado co prawda nie czuje się jak gwiazda filmowa, ale stał się bardziej rozpoznawalny pod Wawelem: – Teraz dużo częściej ludzie zatrzymują mnie na ulicy. W centrum miasto jest spokojnie, ale to przez turystów. W galerii handlowej już częściej mnie zatrzymują. Czasem jest mi głupio, bo ktoś chce zdjęcia, a usypiam dziecko. Ale nie mam z tym problemów.
Brat w Krakowie, najlepsi piłkarze i… epizod sędziowski
I to jest news! 😎 Adrian Rodado oficjalnie zasila szeregi Wisły II Kraków! Hiszpan podpisał kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2026 roku 👊
▶️ https://t.co/B1vgtHKvZn pic.twitter.com/3t3rwDLgZY
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) August 26, 2025
Jak doskonale wiadomo latem tego roku do Krakowa przybył także brat Angela Rodado – Adrian. Gra on w rezerwach Wisły i idzie mu całkiem dobrze. W porównaniu do gwiazdy Betclic 1. Ligi – jak wypada drugi z braci?
– Według mnie on ma dużą jakość. Trenowaliśmy wiele lat u tych samych trenerów. Oni zawsze mówili, że Adrian jest lepszy. Trochę się jednak pogubił. Jest szybszy i silniejszy ode mnie.
Jeśli chodzi o to kogo spotkał na swojej drodze – kogo Rodado uważa za największy talent jaki widział? Grał on w końcu w swojej karierze w Barcelonie B.
– Ez Abde to naprawdę efektowny piłkarz pod kątem stylu. W Mallorce grałem z Francuzem Enzo Lombardo – był niesamowity. Potem miał kontuzje, ale serio, był efektowny pod kątem stylu. W Ibizie byłem z Marco Borriello, to gwiazda. Jak Kuba Błaszczykowski trenował to była magia. Jego wykończenie…. on był po prostu świetny. Patrzysz na niego i wiesz dlaczego zrobił taką karierę. (…) Gavi to z kolei wszystko naraz. Pracowitość, intensywność. On biega i walczy, wygrywa wiele pojedynków.
Angel Rodado ma też bardzo ciekawy epizod w swoim życiu. Jest on synem sędziego i on sam… jako nastolatek przez parę lat sędziował.
– Zacząłem mając 13 lat i sędziowałem jakoś do 17 czy 18 roku życia. Chodziłem na mecze które sędziował mój tata – osiem lat pracował w Segunda Division, myślę że był blisko awansu. Ja gadam na boisku całkiem dużo, ale rozumiem ich perspektywę lepiej niż inni. Lubię podyskutować. To mnie wciąga w mecz.
– Byłem bardzo słabym sędzią (śmiech). Kiedyś jak jedna drużyna przegrywała 0:16, jeden z nich krzyknął, aby strzelić choć jednego. Pomyślałem sobie, że jak tylko podejdą pod pole karne to gwizdnę im karnego, nawet jak nie było (śmiech).
Fot. screen YouTube/ Foot Truck