Szczery do bólu. Maurizio Sarri zadowolony… z porażki przeciwko Napoli

27.01.2020

Juventus Maurizio Sarriego, mimo niemałych zmian, jakie przeszedł od lata, przyzwyczaił swoich kibiców do wygrywania. Jeszcze do wczoraj „Stara Dama” miała na koncie zaledwie jedną ligową porażkę. Teraz są już dwie, a wszystko dość nieoczekiwanie za sprawą SSC Napoli.

Patrząc na problemy, jakie w ostatnich tygodniach przechodziła drużyna najpierw Carlo Ancelottiego, a obecnie Gennaro Gattuso, Juventus wydawał się ostatnim rywalem, na którym można skutecznie się przełamać. Piłka nożna jednak znów pokazała, dlaczego ją kochamy – gospodarze wygrali 2:1, a największe drżenie Wezuwiusza wywołała z pewnością bramka Piotra Zielińskiego na 1:0.

Czy Maurizio Sarri ma mieszane uczucia po porażce z klubem, który kocha i który jeszcze do niedawna prowadził? Raczej można to tak nazwać, szczególnie po słowach, jakie po meczu powiedział Włoch. Mógł zachować się dyplomatycznie, skupiając się na „Juve”, jednak nie omieszkał odnieść się do „Azurrich”.

– Cieszę się razem z chłopakami, bo zawsze będę z nimi blisko związany. Jeśli już musiałem przegrać, dobrze, że przeciwko Napoli, może to im pomoże w wyjściu z obecnych problemów. Wolałbym jednak, żeby zaczęli wygrywać w przyszłym tygodniu, rzecz jasna… – stwierdził 61-latek.

Cóż, jak to mówią – „stara miłość nie rdzewieje”. Kto by pomyślał, że Juventus z rozpędzonym Cristiano Ronaldo polegnie z ekipą, która przegrała cztery z ostatnich pięciu ligowych meczów i chichotem losu będzie to akurat „była” Sarriego.