Kosowski: „Nasi kibice są co tydzień wystawiani na ogromną próbę”

19.02.2020
Ostatnia aktualizacja 22 maja, 2020 o 14:19

W minionej kolejce Wisła Kraków pokonała Zagłębie Lubin 1:0. O dyspozycję „Białej Gwiazdy” w 2020 roku zapytaliśmy jej byłego piłkarza, Kamila Kosowskiego. Rozmawialiśmy również o prawdopodobnej reformie ekstraklasy.

***

W pierwszych dwóch kolejkach po przerwie zimowej, Wisła Kraków zgromadziła sześć punktów. Niektórzy sądzą, że już może być pewna utrzymania. Zgadza się pan z tym?

Myślę, że Wisła absolutnie jeszcze nie może być tego pewna. Dopiero wyszła punkt ponad strefę spadkową. Uważam jednak, że można patrzeć optymistycznie na jej postawę na boisku. Widać że trener zmobilizował piłkarzy i uświadomił ich, jak wygląda sytuacja klubu i drużyny. Również tych nowych, ponieważ nie zawsze ci, którzy przychodzą od razu potrafią się wkomponować. A Żukow i Tungerman od początku swojej przygody z Wisłą mocno pracują. Dobrze się stało, że akurat ich Wisła zdecydowała się pozyskać.

Myślę, że nasza liga jest oknem wystawowym, bo nie sądzę, żeby większość piłkarzy wiązała przyszłość z Wisłą. To co mogą teraz zrobić, to pokazać się z jak najlepszej strony i jak na razie zasługują na to, by ich pochwalić.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że może przyjść zadyszka. Nie można pozwolić sobie na to, żeby po czterech wygranych meczach tyle samo przegrać. Zespół musi być stabilny, tracić mało goli. To Wisła w tej chwili pokazuje i jest to duży pozytyw. Wydaje mi się, że jeśli tak wciąż będzie, nie powinno być problemów z utrzymaniem.

Powiedział pan już trochę o nowych zawodnikach. Można jednak zwrócić też uwagę na to, że wzmocnieniami Wisły stali się po przerwie Maciej Sadlok i Rafał Janicki. Obaj jesienią grali słabo, a teraz można odnieść wrażenie, że na boisku widzimy zupełnie innych zawodników.

To prawda, w rundzie jesiennej nie poznawaliśmy tych piłkarzy. Jeśli chodzi o polską ekstraklasę, są to przecież solidni zawodnicy. Przyszedł do zespołu Hebert – od razu zmobilizował Janickiego, Klemenza, Sadloka i również Wasyla, który spędził ostatni mecz na ławce. Rywalizacja na treningu jest bardzo potrzebna i zarząd podjął tutaj dobrą decyzję. Maciej Sadlok zagrał dwa dobre mecze, zanotował kilka interwencji. Na razie wszystko dobrze wygląda

I tak jak transfer Heberta dodał motywacji obrońcom, tak pozyskanie Żukowa dodało skrzydeł pomocnikom? Widać to po Bashy i Saviceviciu.

Tak, w ostatnich dwóch meczach środek pola Wisły bardzo dobrze funkcjonuje. Basha już na wiosnę miał dobre mecze, ale dopiero teraz może zaprezentować swoje umiejętności. Savicević z Zagłębiem zdobył bramkę. Teraz Wisła ma konkretnych piłkarzy, którzy mają wpływ na grę zespołu. Dobrze, że Kuba Błaszczykowski jest zdrowy, bo daje dużo pewności w środkowej linii.

Wisła ostatnio pozyskała do środka jeszcze Nikolę Kuveljicia. Słyszałem, że to właśnie on ma największy potencjał ze wszystkich środkowych pomocników. Chwilę musimy zaczekać, aż zagra.

To zespół, który mógłby być w czołowej ósemce, ale w zeszłym roku przydarzyło się niesamowitego. Trudno w to uwierzyć patrząc na to, jak zespół Wisły na boisku. Nie chodzi tu tylko o punkty, ale przede wszystkim o grę. Teraz ten zespół wie, czego chce na boisku. A był taki moment, że jedna bramka mogła załamać całą drużynę i Wisła przegrywała.

Uważa pan, że jest w tym duża zasługa Artura Skowronka?

Przyznam się, że nie byłem zwolennikiem zmiany Maćka Stolarczyka. Wydawało mi się, że to niczego nie wniesie. Spójrzmy na dwa-trzy pierwsze mecze z nowym trenerem. Nie było widać żadnej poprawy. Potem Wisła szczęśliwie wygrała dwa spotkania przed przerwą zimową. Jak widać, zespół solidnie przepracował okres przygotowawczy. Pytanie tylko, czy za kilka tygodni nie będzie zadyszki. Na razie gra jest dynamiczna i agresywna. Przede wszystkim było to widać w pierwszym meczu. W drugim skutecznie wybijali Zagłębie z rytmu, choć oni go nie nadawali. Była tam jedna stuprocentowa okazja, ale wówczas ją zablokował Klemenz. Wisła zdominowała ten mecz zarówno mentalnie, jak i fizycznie.

Można powiedzieć, że Zagłębie nie przedstawiło praktycznie żadnych argumentów przeciwko Wiśle Kraków.

Jak przypomnę sobie Zagłębie przed przerwą, z meczu z Legią, to była fantastyczna drużyna. Rozegrali bardzo dobry mecz, choć Legia też miała dobre 45 minut. A teraz jak patrzę na Zagłębie – minus 60% wartości każdego piłkarza. Nie wiem, co będzie, jeśli to wciąż ma tak wyglądać. Teraz Zagłębie musi patrzeć za plecy, a nie do góry i musi walczyć o spokojny byt w ekstraklasie. Szkoda, bo Martin Sevela jest dobrym trenerem. Nie wiem, jak wyglądały przygotowania, ale Zagłębie wygląda na przetrenowany zespół.

Uważa pan, że do Zagłębia powinien jeszcze ktoś trafić przed końcem okna transferowego?

Wydaje mi się, że każdy klub potrzebuje czasami nowej krwi. Potrzebna jest rywalizacja na treningu, bo tak funkcjonują najlepsze kluby na świecie. Spójrzmy zresztą na naszą ligę i nie ma zespołu, którego nie należałoby wzmocnić. I nie chodzi o to, że można wzmocnić, ale trzeba, bo później wyglądamy blado.

Szczególnie w pucharach.

Również w lidze. Jedyny mecz, który dało się oglądać w ten weekend to Raków – Legia. To dowód na to, że nasi kibice są co tydzień wystawiani na ogromną próbę.

Bardzo prawdopodobne, że niedługo w lidze będzie grać osiemnaście drużyn. Co pan sądzi o tym ruchu?

Specjalnie nad tym się nie zastanawiam. Piłkarz powinien podchodzić do tego po prostu tak, żeby każdy mecz wygrywać i nie widzi innej możliwości. Dla mnie to obojętne, bardziej bym się zastanowił nad tym, żeby z ligi nie spadały trzy zespoły, tylko jeden. Wtedy można rzeczywiście postawić na młodzież. A teraz, gdy spadają trzy, jest nerwowo i kluby ściągają piłkarzy z zagranicy. Przepisy przepisami, po prostu trzeba będzie się do tego przystosować.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI

Fot. YouTube