Przedwczesny koniec kariery przez… bitcoiny. Anderson zrobił to inaczej, niż reszta

30.03.2020
Ostatnia aktualizacja 21 listopada, 2024 o 10:48

Kiedy Anderson w wieku 19 lat trafiał do Manchesteru United, miał przed sobą cały piłkarski świat. I choć dał się zapamiętać kibicom „Czerwonych Diabłów” z wielu pozytywnych momentów, zdecydowanie nie był kimś, kto odmienił oblicze drużyny. Im później, tym było gorzej…

Brazylijczyk jeszcze mając 25 lat został wypożyczony do Fiorentiny, a niedługo po tym oddano go za darmo (i absolutnie bez żalu) do Internacionalu, klubu z jego ojczyzny. Anderson pierwszy raz został bez klubu jeszcze przed 30. urodzinami, co doprowadziło go do grze w Turcji. Nie zabawił tam długo, ale – co ciekawe – trafił na Jakuba Koseckiego. Polski zawodnik zdradził, że był świadkiem zakończenia kariery Brazylijczyka. Jak to wyglądało? Zobaczcie sami.

➡️ Kliknij poniższy baner, załóż konto z kodem promocyjnym FUTBOLNEWS i zgarnij bonus 200% od wpłaty! ⬅️

Betfan bonus na start

„Anderson był zawsze ze mną pokoju. Wkręcił mnie w świat bitcoinów. Noc. Leży, leży… Nagle się zrywa.
– Kosa!!! Ku*wa, kończę z piłką! Koniec! Nie gram już więcej ani dnia!
Patrzę się na niego: co jest? O co gościowi chodzi?
– Zobacz, zobacz ku*wa!!! – krzyczy do mnie i pokazuje telefon.
Okazało się, że sprzedał bitcoiny… za parę ładnych baniek euro. Krzyczy do mnie, że kończy z piłką. No piękna sprawa. Na drugi dzień wychodzimy na trening. Wszyscy zebrali się w kółku, Anderson wszedł do środka:
– Panowie, dzięki serdeczne, kończę grać w piłkę.
Pożegnał się i od razu poszedł rozwiązać kontrakt. W trzy dni załatwił swoje sprawy i tyle go w Adanie widziano. Do tej pory ma wynajęty dom, zapłacony z góry. Stoi pusty. Ostatnio do mnie dzwonił na WhatsAppie: – Kosa, zobacz, jakie mam teraz życie! Najlepsze na świecie! Bawię się! Był gdzieś w Portugalii na prywatnym jachcie. Lata po świecie, korzysta z uroków” – opowiedział Kosecki w rozmowie z „Weszło FM”.

Nie da się ukryć, że była to dość niecodzienna motywacja do zawieszenia butów na kołku. Większość graczy kopie piłkę dopóki pozwala im na to zdrowie, bądź do momentu, w którym wciąż czują odpowiednią motywację. Cóż, jak widać w przypadku Andersona ta motywacja zgasła bardzo szybko i od wielu lat kopał piłkę tylko po to, żeby zarabiać niezłe pieniądze. Kiedy te się pojawiły na jego koncie, mógł w końcu przestać się „męczyć”. Podręcznikowy przykład brazylijskiego piłkarza?