Podbić Bundesligę i pomóc Lewemu. Sane jako ostatni element układanki Bayernu

23.05.2020

Konsekwencja. Trudno lepiej opisać styl gry Roberta Lewandowskiego. Polak odkąd trafił do Bayernu w 2014 roku zanotował 231 bramek w 276 meczach. Takie liczby naprawdę robią wrażenie i zawsze łączą się z myślą, czy tę regularność można jeszcze poprawić. Jeśli tak, to bez wątpienia z pomocą Leroya Sane, który od ponad roku jest na celowniku reprezentanta Polski.

Maj 2019 roku:

– Jest świetnym piłkarzem z niesamowitymi umiejętnościami oraz wielkim potencjałem. Widziałem niejednokrotnie jak dobrze gra. To piłkarz, który może poprawić naszą drużynę.

Rok później:

– Jest obecnie wiele spekulacji. Mogę tylko powiedzieć, że to świetny gracz o wielkich umiejętnościach, który potrafi bardzo dobrze współpracować z kolegami z drużyny. Widzieliśmy to nie tylko w Premier League czy Lidze Mistrzów, ale także w czasach gry dla Schalke. Z pewnością mógłby nam pomóc w ofensywie.

Spray do nosa

Trudno obecnie znaleźć dostępnego zawodnika na rynku, który mógłby – jeśli transfer dojdzie do skutku – mieć większy wpływ na zdobycze bramkowe Roberta Lewandowskiego niż Leroy Sane. Polak na pewno żałuje do dziś, że temat transferu upadł dość niespodziewanie rok temu.

Wówczas oba kluby dogadały się w sprawie kwoty odstępnego, ale 24-latek pojechał na ostatni mecz w walce o Tarczę Wspólnoty. Początkowo Guardiola umieścił go na ławce, lecz przeziębienie Mahreza odwróciło bieg tej historii. Algierczyk otrzymał od klubowych lekarzy spray do nosa, który mógł jednak naruszyć przepisy antydopingowe. Mistrz Anglii postanowił nie ryzykować, a taka decyzja zakończyła się okropną kontuzją dla Sane, z którą zmaga się do dziś.

Jeden cel

Robert nie ukrywa, że ma w karierze do spełnienia nadal jeden cel. Wygranie Ligi Mistrzów chodzi za nim od momentu porażki na Wembley z (o ironio) Bayernem Monachium. Od tamtego czasu 31-latek marzy o uszatym pucharze, którego nie potrafił zdobyć nawet z Pepem Guardiolą. Między innymi z tego powodu niemieccy dziennikarze zauważyli zmianę w funkcjonowaniu Lewandowskiego. W Polsce często panowała teoria, że to Arjen Robben jest samolubny. U naszych zachodnich sąsiadów wyglądało to jednak zupełnie odwrotnie. Koledzy z drużyny żartowali, że jego egoizm nawet przyćmił holenderskiego skrzydłowego. Jednak do czasu.

Pojawiły się informacje o zmianie nastawienia Polaka w ostatnim roku. Oczywiście nadal strzela wiele bramek i jeśli ma szansę na zakończenie akcji, to ją wykorzystuje. Z drugiej strony wspólne treningi z młodym nabytkiem Bayernu, Jannem-Fiete Arpem, czy oddanie rzutu karnego dla Philippe’a Coutinho pokazały, że jego cele indywidualne (między innymi rozpoczęcie gonitwy po rekord Gerda Muellera) mają znaczenie, ale najważniejsza jest nadal drużyna. Porównując to do wywiadu z końca sezonu 2016/2017, kiedy oskarżył kolegów o brak pomocy w walce z Aubameyangiem, różnica jest kolosalna.

Odejście Robbena i Ribery’ego na pewno pomogło Lewandowskiemu. Holender jak i Francuz mieli dość określony styl gry. Z analizy meczów często wynikało, że ich pierwszą myślą nie jest podanie do środkowego napastnika, a zejście do środka i oddanie strzału. Przez lata na niemieckich boiskach dawało to rezultaty, podobnie zresztą jak przez jakiś czas w Europie. Bayern w latach 2010-2013 był mocnym graczem i aż trzykrotnie dotarł do finału Champions League.

Wyczerpanie formuły

Po jakimś czasie pewna formuła się wyczerpała, a transfery Gnabry’ego czy Comana dodały pewnego wytchnienia nie tylko Lewandowskiemu, ale także i całej drużynie. Dodatkowo nadal nie starzeje się Thomas Mueller, który tylko w tym sezonie zaliczył 6 asyst do Polaka w Bundeslidze. Niemiec przeżywa drugą młodość i ustawiony na skrzydle, czy na pozycji numer 10 potrafi wykręcić niesamowite statystyki u Flicka.

Mimo wszystko nadal pozostają rezerwy. Odejście Coutinho sprawi, że wspomniany Mueller będzie mógł na dobre przenieść się do środka pola, więc jedno ze skrzydeł, przy niepewnym zdrowiu Comana, pozostaje wolne. Tutaj pojawia się miejsce dla Sane, który wraz z Gnabrym i Lewandowskim mogą stworzyć jedno z najlepszych trio w Europie. Do tego w odwodzie pozostaje także Ivan Perisić. Transfer Chorwata nie jest przypieczętowany przez zespół z Monachium, lecz już niebawem może do tego dojść.

Bayern potrzebuje wszechstronnego skrzydłowego, który ma odpowiednie umiejętności, aby przesądzić o wyniku spotkania. Leroy zdecydowanie należy do tej kategorii. Może grać na obu skrzydłach na bardzo wysokim poziomie, co pozwoli Gnabry’emu na przejście do ulubionej pozycji. Każda drużyna, która poszukuje wszechstronnego skrzydłowego, powinna zwrócić się przede wszystkim ku 24-latkowi. Mistrzowi Niemiec brakuje przede wszystkim lewonożnego napastnika, a dzięki swojej grze dla Schalke, Sane nie potrzebowałby czasu na przystosowanie się do nowych warunków. Zresztą poniekąd styl Guardioli idealnie przystosował go do gry u giganta Bundesligi. W Manchesterze City grał w systemie opartym na grze pozycyjnej, w której wszyscy grali dla drużyny.

Sane pomoże Lewemu?

Najważniejsze pytanie jednak brzmi – czy może on pomóc Lewemu? Każdy napastnik na świecie wie, że klasowi skrzydłowi to dodatkowy atut snajpera. Sane to jeden z najlepszych dryblerów na świecie, a w połączeniu z niesamowitą szybkością, niemieccy obrońcy powoli mogą z niepokojem wyczekiwać tego transferu. W ubiegłym sezonie podczas meczu wykonywał dryblingi z 55% skutecznością. Często robił to podczas skomasowanej obronie rywala. W Bundeslidze, gdzie nie ma zbyt wielu niskich bloków defensywnych, będzie miał zatem o wiele łatwiej, aby rozpędzić się z piłką.

Komplementy w stronę zawodnika zwykle mają sens, kiedy są one poparte liczbami. Po transferze do City dość długo dochodził do siebie. Zadebiutował na początku września w derbach Manchesteru, ale na bramkę czekał aż do grudnia. Powodem były oczywiście trapiące go kontuzje uda. Jednak w grudniu 2016 roku przeciwko „Kanonierom” odcisnął piętno na wyniku swojej drużyny.

W drugiej połowie sezonu poprawił ogólną grę, dzięki wszechstronnym występom do tego stopnia, że ​​Pep Guardiola na jednej z konferencji był tak zachwycony formą Sane, że miał wrażenie, iż do drużyny dołączył zupełnie nowy zawodnik. Sezon zakończył z 5 bramkami i 5 asystami, choć sam Niemiec wiedział, że stać go na więcej. Rok później został już wybrany najlepszym młodym piłkarzem Premier League, a City rozbiło w lidze swoich rywali. Tym razem zanotował 10 bramek i 15 asyst jedynie w ligowych rozgrywkach. Po takich wynikach Joachim Loew kompletnie skompromitował się decyzją o niepowołaniu skrzydłowego na mundial w Rosji.

Także podczas następnego sezonu osiągnął tzw. double-double i pomógł „Obywatelom” w przypieczętowaniu tytułu. Pod okiem Guardioli wyrósł na jednego z najlepszych skrzydłowych na świecie, nie tylko z piłką przy nodze, ale także bez niej. Współpracując z Hiszpanem rozwijał sukcesywnie wszystkie aspekty swojej gry, co na pewno zaprocentuje na kolejne lata kariery.

Współpraca z Lewandowskim

Dla nas najważniejsze jest jednak to, w jaki sposób udało mu się współpracować z napastnikami. Trzeba przyznać, że nie wygląda to niesamowicie, ale także nie powinniśmy popadać w skrajność.

O wiele lepiej wyglądało to podczas gry np. ze Sterlingiem, ale nawet tym powyższym wynikom daleko do dramatu, jeśli zerkniemy na ogólną liczbę asyst (45). Dla porównania zerknijmy na statystyki Roberta. Biorąc pod uwagę średnią na mecz, nie zauważamy tutaj dużych różnic. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na Ribery’ego i Robbena. Polskie media wielokrotnie wytykały Holendra palcami za samolubność, podczas gdy tak naprawdę Francuz zanotował tylko o jedną asystę więcej niż Polak w swojej przygodzie z „Bawarczykami”.

Współpraca wygląda zatem dość podobnie. Uwzględniając średnią, najlepiej wypada tutaj Mueller, choć do klasycznych skrzydłowych trudno go oczywiście przypisać.

Zważywszy na różnice poziomu lig, oczywiście trudno zestawić Sane z Gnabrym czy Comanem. Jednak pewne zróżnicowanie jest dość zauważalne na pierwszy rzut oka.


Odpowiednio: występy, minuty, gole, asysty, a także strzały, kluczowe podania, udane dryblingi, liczba fauli na zawodniku, liczba spalonych, straty, złe przyjęcia (wszystko w przeliczniku mecz), ocena ogólna wg. portalu Whoscored.com.

Przede wszystkim możemy zauważyć, że Sane rzadziej dośrodkowywał. Ma na to wpływ przede wszystkim styl gry Guardioli, który raczej unika bezpośrednich dośrodkowań. Gnabry z kolei częściej oddawał strzały na bramkę aniżeli zawodnik City, co na pewno ucieszy Roberta. Pod kątem głównych statystyk – z Leroyem równać się może jedynie jego rówieśnik, co także jest zauważalne w tym sezonie. Powtórzymy jednak – ze względu na inne poziomy lig trudno dokładnie obierać daleko idące wnioski z tych liczb.

Jeszcze nic nie jest dogadane

Musimy oczywiście wziąć poprawkę na to, że nadal oba kluby nie doszły do porozumienia. Wciąż mowa bowiem o 10 milionach euro różnicy w wycenach. Jednak dojście do kompromisu nie będzie raczej trudne. Tym bardziej że chce tego sam zawodnik. 50 milionów euro za piłkarza z rocznym kontraktem, po groźnej kontuzji i kryzysie spowodowanym koronawirusem, to dość przystępna cena.

Piłkarz do tej pory posiadał raczej chłodne relacje z Guardiolą, któremu nie podobało się przede wszystkim jego podejście do zawodu i zwlekanie z podjęciem decyzji na temat nowej umowy.

– Nie mam wątpliwości co do niego i jego jakości, ale wielokrotnie powtarzałem, że każdy ma swoją rodzinę, pragnienia i marzenia – stwierdził Hiszpan.

Co do rodziny, to Sane rzekomo pragnie wychować swoją córkę w rodzinnym kraju, a nad wszystkim czuwa partnerka zawodnika. Innym potencjalnym czynnikiem może być możliwość podpisania lukratywnej umowy z Adidasem, niewielkim udziałowcem Bayernu, kiedy tego lata jego kontrakt z Nike dobiegnie końca.

Póki co w mediach na próżno szukać wypowiedzi zawodnika, ale poniekąd głos zabiera swoimi decyzjami (nie wspominając już o jego agencie). Tuż po kontuzji 24-latek zwrócił się o pomoc do niemieckiego doktora Christiana Finka, którego polecił medyk Bayernu – Hans-Wilhelm Muller-Wohlfahrt. Do tej pory zawodnicy City leczyli się u Ramona Cugata (główny lekarz piłkarzy FC Barcelony – przyp.red), zaprzyjaźnionego z Pepem Guardiolą.

Zdajemy sobie sprawę, że już nie takie transakcje potrafiły się wysypać. Mimo to będziemy mocno zaskoczeni, jeśli Sane nie rozpocznie kolejnego sezonu w Monachium. Z takiego transferu ucieszy się nie tylko sam zawodnik, Hansi Flick, ale także (a może i przede wszystkim) Robert Lewandowski.