Big5 Bundesligi walczy o Ligę Mistrzów

23.05.2020

To będzie wiosna hitów w Bundeslidze. Pierwsza kolejka, po przerwie, była wyczekiwana ze względu na długi rozbrat kibiców z piłką, ale teraz ruszamy z kopyta. Wczoraj derby Berlina, lada dzień Klassiker, a dzisiaj mecz, który wiele może wyjaśnić w kontekście walki o Ligę Mistrzów 2020/2021. Nudy być nie powinno, gdyż Borussia Monchengladbach i Bayer Leverkusen to zazwyczaj gwarant dobrej i atrakcyjnej gry!

Big5 Bundesligi

Przez wiele lat w Anglii mówiło się najpierw o Big4, później o Big6. Wszystko jednak wzięło w łeb, gdy Leicester zdobyło mistrzostwo. Tymczasem tegoroczna Bundesliga wyłoniła Big5, które przewodzi w tabeli. Wszyscy głównie zachwycają się tercetem Bayern Monachium, Borussia Dortmund i RB Lipsk. Tymczasem jest duet, który dzisiaj rozegra, być może, kluczowy mecz w walce o Ligę Mistrzów. Co prawda obecnie Borussia Monchengladbach jest przed ekipą z Lipska, ale raczej wśród postronnych kibiców, większe szansę na podium mają Czerwone Byki. RB ma atut w postaci Juliana Nagelsmanna, posiadający pierwiastek geniuszu.

Trudno mieć jakiekolwiek zarzuty do Petera Bosza czy Marco Rosego, jednak to Nagelsmanna postrzega się jako trenerskiego geniusza numer jeden w Niemczech, którego nie mają ani w Monachium, ani w Dortmundzie czyli dwóch najmocniejszych klubach w kraju.

Powrót z wysokiego „C”

Dla Bayeru 2020 rok rozpoczął się kapitalnie. Sześć wygranych, po jednym remisie i porażce od wznowienia gry po zimowej przerwie zwiastowało udaną wiosnę. Można powiedzieć, że przerwa przyszła w najgorszym momencie. Tuż po remisie z RB Lipskiem przyszła wysoka wygrana z Eintrachtem Frankfurt – 4:0 – i przerwa. Mieli jednak szczęście, gdy na inauguracje po przerwie dostali słabiutki Werder Brema. Na północy kraju nie mieli ani kłopotów, ani litości i wygrali 4:1.

Wygrana z przedostatnim Werderem teoretycznie była obowiązkiem dla Bayeru, ale w poniedziałkowym spotkaniu było kilka rzeczy, o których warto powiedzieć. Przede wszystkim występ Kaia Havertza na pozycji… „9”. Dwa strzelone gole zwiastują, że młody zawodnik być może otrzyma na dłużej nową rolę. Gdyby tak się stało i Havertz zaadoptowałby się do nowych warunków na boisku, prawdopodobnie jego wartość mogłaby pójść jeszcze w górę. A już dziś mowa o graczu wartym ponad 80 milionów euro, który przed 21. urodzinami już przekroczył liczbę 140. występów w pierwszym zespole Bayeru Leverkusen!

Kolejny talent?

Drugim wydarzeniem był debiut Floriana Wirtza. Tak jak zawsze chwalimy niemieckie kluby za wpuszczanie młodzieży, tak trzeba powiedzieć, że to dopiero pierwszy zawodnik z rocznika 2003, który zagrał w Bundeslidze! Do tej pory grał w zespole U19, do którego trafił zimą z… ekipy U17 FC Koln. Transfer wywołał dużo emocji w regionie, gdyż Bayer zaryzykował stosunki z klubami z okolicy, które miały sobie nie wchodzić w paradę w szkoleniu młodzieży…

Ciekawą rzecz, o skautingu klubowy, powiedział dla portalu Łączy nas Piłka Sławomir Czarniecki. – Skauting zaczyna się najpierw w regionie. Mamy taką zasadę, że zawodnik nie może być dłużej w podróży niż na treningu. Zaczynamy od Leverkusen, Kolonii. Od U-14 to siedemdziesiąt kilometrów dookoła Leverkusen, żeby móc dojechać w godzinę. Od U-15 mamy już międzynarodowy skauting. W ostatnim czasie przybyło jednak więcej zawodników, którzy mieszkają w naszej okolicy – tłumaczył polski trener pracujący w strukturach akademii Bayeru.

Zwycięstwo z kuriozum w tle

Ekipa BMG nie może mówić o tak znakomitej dyspozycji w tym roku, ale też nie ma się czego wstydzić: 5-2-2, zwłaszcza że dwie straty punkty tracili z imienniczką z Dortmundu, RB Lipsk oraz ekipami 8 i 9 w lidze – Schalke i Hoffenheim. Jednak cel ekipy Marco Rose jest jasny i klarowny – Liga Mistrzów. Wydaje się on realny patrząc przez pryzmat terminarza, w którym najtrudniejszymi spotkaniami powinny być starcia z Bayerem i Bayernem.

Przed tygodniem pokonali Eintracht Frankfurt 3:1 zadając szybkie ciosy już w pierwszych minutach meczu. Jednak to nie strzelcy goli, ale Jonas Hofmann został „bohaterem” meczu. Tego jednak nie da się opisać słowami, tylko trzeba zobaczyć.

Trzeba przyznać, że doskonale prezentuje się tercet Breel Embolo, Alassane Plea i Marcos Thuram. Być może to nie są liczby Roberta Lewandowskiego, ale też plus dla BMG jest taki, że nie są uzależnieni od dyspozycji jednego zawodnika. To zdecydowanie bardziej zbilansowana ekipa pod tym względem, a dodatkowo trzeba wspomnieć, że poza 23. golami, tercet ma na swoim koncie jeszcze 18 asyst! Tyle że cała ofensywna szajka to jednocześnie bardzo łakome kąski. Plea wydaje się mieć największą jakość, ale 27 lat na karku może nieco obniżać cenę. Z kolei Embolo i Thuram to rocznik 1997, więc tutaj młody wiek działa na ich korzyść. Pół żartem pół serio, za tego ostatniego będzie trzeba dopłacić za nazwisko.

Szwajcarski zaciąg

Zresztą Borussia, podobnie do Bayeru, ma naprawdę szerokie grono piłkarzy, za których można zgarnąć przyzwoite pieniądze, z kontuzjowanym Dennisem Zakarią na czele. Zresztą szwajcarski rynek mają rozeznany doskonale. W końcu wiele klubów byłoby chętnych przyjąć do siebie Nico Elvediego, a i Yann Sommer, gdyby miał kilka wiosen mniej, również mógłby być rozpatrywany jako kandydatura do najsilniejszych klubów. W końcu już był jeden golkiper grający w Monchengladbach, który zrobił światową karierę.