Wojciech Stawowy i absurdalny plan. Zaskakujące słowa trenera ŁKS-u

15.06.2020

ŁKS powoli przygotowuje się do spadku. Beniaminek PKO BP Ekstraklasy traci aż czternaście punktów do bezpiecznej lokaty. Trudno zatem wyobrazić sobie, by zespół zdołał zniwelować taką różnicę. Po dotkliwej porażce ze Śląskiem, kibiców nie zaskoczył specjalnie wynik. Co innego można powiedzieć o słowach szkoleniowca drużyny, Wojciecha Stawowego. 

W niedzielnej potyczce Śląsk-ŁKS, gospodarze szybko nie pozostawili żadnych złudzeń. Już w 23. minucie rywalizacji ekipa z Wrocławia prowadziła 3-0 za sprawą bramek Markovicia, Stigleca oraz Płachety. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 4-0, gdyż gola w drugiej części rywalizacji dołożył Exposito.

Plan na cztery minuty

Pierwsza bramka w meczu padła już w 4. minucie starcia. Nikt specjalnie zapewne nie zwróciłby uwagi na moment trafienia, gdyby nie słowa trenera gości po meczu. Szkoleniowiec ŁKS-u zaskoczył wszystkich.

Wojciech Stawowy oznajmił, iż drużyna realizowała obrany plan na to spotkanie do momentu straty pierwszego gola, czyli przez… kilkaset sekund – Tak jak przed każdym meczem wcześniejszym, tak przed spotkaniem ze Śląskiem, mieliśmy plan na spotkanie. Dzisiaj chcieliśmy się zrehabilitować za ostatnią porażkę z Jagiellonią Białystok. Realizowaliśmy ten plan do pierwszego gola, który tak jak we wcześniejszych spotkaniach, podciął nam skrzydła, a ułatwił zadanie Śląskowi. (sport.tvp.pl)

Po co zmiana?

Wielu sympatyków ŁKS-u z pewnością zastanawia się, czy Wojciech Stawowy to dobry wybór klubu. Warto pamiętać, że zespół w czasie przerwy wywołanej koronawirusem zmienił szkoleniowca, żegnając się z Kazimierzem Moskalem. Pod wodzą nowego trenera ŁKS zdobył jeden punkt na dwanaście możliwych.