Come to Poland #1: Kolejny słoweński skrzydłowy w ekstraklasie?

08.07.2020
Ostatnia aktualizacja 22 lipca, 2020 o 20:49

Come to Poland to cykl poświęcony zagranicznym piłkarzom, którzy mogliby się odnaleźć w naszej ekstraklasie. Będziemy brać pod uwagę zarówno aspekt sportowy, jak i realność transakcji ze względów finansowych. Pierwszym zawodnikiem, który trafił na nasz świecznik jest słoweński skrzydłowy NK Celje, Luka Kerin.

Ekstraklasa lubi Słoweńców?

Trzeba przyznać, że trochę Słoweńców już mieliśmy okazję podziwiać na boiskach ekstraklasy przez ostatnie dwie dekady. Łącznie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej pojawiło się ich aż 31. Trzeba jednak przyznać, że prawie połowa z nich okazała się piłkarzami co najmniej solidnymi. Zdarzyło się oczywiście kilku przeciętniaków bądź zawodników, którzy z różnych powodów nie poradzili sobie w Polsce. Ostatnio jednak większość ze słoweńskich ruchów wypala w ekstraklasie.

Z kim najbardziej może nam się kojarzyć Słowenia? Obecnie przede wszystkim z duetem skrzydłowych Bohar-Żivec, który w Zagłębiu Lubin notuje świetne liczby. Pierwszy jest uważany na swojej pozycji za jednego z najlepszych w lidze. Dowodem na to są świetne statystyki – 15 goli i pięć asyst. Również jego starszy rodak ma się czym pochwalić – osiem bramek i sześć asyst. Gdyby nie dziurawa często obrona “Miedziowych”, Słoweńcy mogliby wprowadzić zespół nawet do eliminacji europejskich pucharów. Pod względem zdobytych goli, Zagłębie zajmuje bowiem trzecie miejsce w lidze – o czymś to świadczy.

Warto również docenić dwóch innych piłkarzy z tego kraju, którzy występują w ekstraklasie. Uros Korun jest ważną postacią Piasta, choć jest trochę niedoceniany. Nie jest to wybitna postać, ale w duecie z Jakubem Czerwińskim z reguły dobrze się sprawdza. Z kolei jednym z największych odkryć ekstraklasy po wznowieniu rozgrywek jest David Tijanić, który trafił do Częstochowy na początku roku. Jego statystyki – gol i cztery asysty. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na jego przegląd pola i zachowania w ofensywie. Można powiedzieć, że odciążył nieco Petra Schwarza i Igora Sapałę.

Ostatnio pojawiły się pogłoski o tym, że Wisłę Kraków ma zasilić Marko Jurcević, lewy obrońca mistrza Słowenii, Olimpiji Ljubljana. Tym razem jednak skupimy się na jednym z kluczowych zawodników NK Celje, które wciąż walczy o mistrzostwo kraju, zostawiając w tyle choćby utytułowany Maribor.

Włoska przeszłość

Wspomniany Luka Kerin od dwóch lat występuje w Celje. Wcześniej jednak miał okazję zbliżyć się do europejskiego futbolu na najwyższym poziomie. W wieku 16. lat trafił bowiem do Interu, gdzie występował w kategorii U-17 Primavery. Piłkarz miał udane wejście do drużyny i w pierwszym sezonie zdobył siedem goli w dwudziestu meczach na tym poziomie. Można wręcz powiedzieć, że przez pewien czas był drugą najbardziej wyróżniającą się postacią drużyny po Andrei Pinamontim.

Nie mógł jednak przebić się do pierwszego zespołu i najwyższym poziomem, na którym grał, były rezerwy. W dodatku pod koniec przygody w Interze trafił na wypożyczenie do słoweńskiego Krsko, gdzie trener nie stawiał wówczas na młodych zawodników, a samemu Kerinowi dał tylko dwie szanse gry.

Gdy dwa lata temu trafił do Celje, potrzebował roku, by się przystosować. W obecnym sezonie jest jednak wyróżniającą się postacią całej ligi. We wszystkich rozgrywkach w tym sezonie piłkarz zdobył osiem goli i zaliczył siedem asyst w 30 meczach. Wykreował zresztą wiele sytuacji Dario Vizingerowi i Mitji Lotriciowi, którzy zgromadzili odpowiednio 20 i 16 bramek.

Jak lubi grać?

Luka Kerin jest piłkarzem uniwersalnym, na co miał wpływ pobyt we Włoszech, gdzie był sprawdzany na kilku pozycjach. Piłkarz jest głównie lewym skrzydłowym, aczkolwiek potrafi grać również jako ofensywny pomocnik. Zaliczył również kilka występów na szpicy, jednak zdecydowanie lepiej spisuje się nieco bardziej z tyłu. Mimo to, potrafi być elastyczny w trakcie meczu i skutecznie zmienia pozycje. Według opinii słoweńskich ekspertów, wyczucie momentu wbiegnięcia w pole karne to jego specjalność.

Zresztą dowodem na to jest poniższa sytuacja. Dario Vizinger trafił w słupek, piłka się odbiła i dobiegł do niej Kerin. Słoweniec nie miał najłatwiejszej pozycji do strzału, jednak zdążył ją przemyśleć i skierować futbolówkę do siatki w odpowiedni sposób.

https://www.youtube.com/watch?v=ilJ-lMVe3fs

Obecny sezon pokazał, że może grać już regularnie. Nie może być jednak wiodącą postacią w ofensywie, a raczej powinien mieć partnerów, którzy potrafią wykańczać akcje. Owszem, piłkarz Celje też to potrafi, jednak nie byłoby mu łatwo przestawić się z trybu gry ze skutecznymi Vizingerem i Lotriciem (który gra na pozycji “dziesiątki”), którzy sami też potrafią budować akcje na grę z napastnikiem, którego głównym zadaniem jest dostawienie nogi.

To oczywiste, że plusem Luki Kerina jest wiek. Słoweniec skończył w marcu 21. lat, a ma już pewne doświadczenie, patrząc również na trenowanie w drużynie Interu.  Może dalszy rozwój Kerina umożliwiłby mu większą samodzielność w grze ofensywnej. Na razie nie jest jednak zawodnikiem, który w pojedynkę wygrywa mecze, a raczej wnosi swoje trzy grosze do kolejnych triumfów.

Nie powinien być drogi

Jak wyglądałby transfer od strony finansowej? “Transfermarkt” wycenia piłkarza na 350 tysięcy euro. Klub zainteresowany usługami piłkarza musiałby wydać nieco więcej, ale raczej transakcja nie przekroczyłaby 700 tysięcy euro. Kwota powinna zamknąć się raczej w 500-600 tysiącach.

Do tej pory Celje nie sprzedawało piłkarzy za wielkie kwoty. Co więcej, tylko raz cena transferu z klubu przekroczyła milion euro. Lewy skrzydłowy Benjamin Verbić w wieku 21. lat zasilił wówczas Kopenhagę. Piłkarz był jednak wówczas gwiazdą zespołu, czego jeszcze nie można powiedzieć o Kerinie. Forma Słoweńca będzie jednak rosnąć, dlatego obecny czas jest odpowiedni na to, żeby polski klub starał się go pozyskać. Za rok bowiem może okazać się już za drogi.

To musi być przemyślana decyzja

Do jakiego klubu powinien trafić Luka Kerin, żeby ten transfer miał sens? Na pewno do energicznego zespołu, w którym gra już dwóch-trzech piłkarzy, którzy mogą wpłynąć na losy meczu. Jeśli 21-latek już teraz miałby wcielić się w rolę kreatora, raczej taka misja  nie zakończy się powodzeniem. Dlatego też inwestycja w Słoweńca nie powinna być podejmowana na oślep.