Mecz o awans czy mecz o „życie”? Gieksa z Widzewem o I ligę!

11.07.2020

Dziwnie się patrzy, gdy o bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy walczą takie firmy jak GKS Katowice i Widzew Łódź. Jedni i drudzy mają oddane grono kibiców, sporo zrobili w historii polskiej piłki – oczywiście tutaj na korzyść łodzian – a teraz mają kłopoty z wydostaniem się z najniższego szczebla centralnego w kraju. Już jutro bezpośrednie starcie, które może wyjaśnić wiele w kontekście awansu do I ligi. Już zacieramy ręce i odpalamy telewizory jutro o 13:05.

Zaglądamy w tabelę II ligi i sytuacja jest interesująca. Cztery kolejki do końca. Górnik Łęczna 58 punktów i rola lidera. Za nimi Widzew 55 oraz GKS Katowice 54. Ostatnie dwie ekipy dzieli jeden punkt, ale bardzo ważny. W końcu drugie miejsce daje bezpośredni awans, a trzecie to dodatkowe spotkania w ramach baraży.

W tym momencie wydaje się, że wobec sytuacji w tabeli i terminarza, łęcznianie są o krok od awansu, ale nastroje studzi Adam Delimat z kanału Łączy nas Piłka. – Fakt, że liderem na cztery kolejki przed końcem jest drużyna, która wiosnę zaczęła od czterech porażek i jednego zdobytego punktu w pięciu meczach każe twierdzić, że trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski, gdy do zdobycia jest jeszcze 12 oczek. To, co w przypadku Łęcznej ważne to fakt „złapania serii”. Podejrzewam, że gdyby mecz Resovii z Górnikiem w 25. kolejce zakończył się 10 minut wcześniej, czyli przy stanie 1:0 dla Resovii, moglibyśmy teraz mówić o zupełnie innej sytuacji – seria porażek Górnika mogłaby trwać do dziś, natomiast na szczycie moglibyśmy mieć Resovię.

Oczekiwania sobie, wyniki sobie

Górnik ma – wydaje się – niezbyt trudny mecz z Pogonią Siedlce, a my skupiamy się na tym, co poniżej. Patrząc więc na tą tabelę oraz na nazwy drużyn, możemy śmiało powiedzieć, że chodzi o mecz na szczycie. Teraz jednak zaglądamy do tabeli za okres od 1 czerwca, do dzisiaj. Krótko mówiąc interesuje nas tylko czas po wznowieniu rozgrywek. Gieksa gra w kratkę i zajmuje siódme miejsce. Widzew spisuje się fatalnie. 8pkt daje 16. miejsce, a za ich plecami tylko Resovia – to też sensacja – oraz najgorszy w lidze Gryf Wejherowo.

Myślę, że od dłuższego czasu na nikim już ta nazwa nie robi wrażenia, wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej mobilizuje do lepszej gry. Oczywiście sporo znaków na niebie i ziemi wskazuje, że jest realny, ale mimo wszystko wierzę, że doświadczenie tych piłkarzy, zwłaszcza Marcina Robaka, pozwoli tego uniknąć i jakoś doczłapać się do awansu – rozpoczyna Kamil Pycio z serwisu WidzewToMy.net

Tabela II ligi po restarcie

Przed wszystkim na uwagę zasługuje fakt, że Widzew stracił aż 15 goli! Gdyby nie Elana, mieliby najgorszą defensywę – razem z Błękitnymi – w tym czasie. Zresztą w Katowicach dużo lepiej nie jest pod tym względem.

Co łączy obie ekipy? Wygrane z Garbarnią. Poza tym jednak strasznie nierówna dyspozycja. Widzew miał mecze, które przegrał na własne życzenie – jak z Legionovią, gdy prowadził 1:0 i stracił dwa gole w końcówce. Prowadził także w Siedlcach i przegrał. Z drugiej strony odrobił straty z rezerwami Lecha i wyciągnął z 0:2 na 3:2. Po tygodniu nie wyciągnął wniosków i już z 1:4 w Polkowicach zrobił zaledwie 3:4. – Zauważmy, że Widzew przeważnie jest krytykowany nie po starciach z ligową czołówką, ale raczej z tymi, którzy z różnym powodzeniem walczą o utrzymanie. Skra, Legionovia, Elana – to nie drużyny, które radzą sobie z Widzewem umiejętnościami piłkarskimi, ale raczej taktycznym wyrachowaniem. W Widzewie mimo wszystko jest też dość sporo słabych punktów. Kontuzja Huberta Wołąkiewicza może okazać się wzmocnieniem, bo jego postawa wiosną pozostawia bardzo dużo do życzenia. Brakuje jakości ze strony młodzieżowców, brakuje Przemysława Kity w dyspozycji z jesieni – dodaje Delimat.

Gieksa zaczęła od… wygranej nad Górnikiem Łęczna. Wpadka w Częstochowie i wygrana nad Stalą Rzeszów. Znowu wpadka w Legionowie i wygrana z Garbarnią. Potem jednak dwie porażki z Lechem II Poznań i Górnikiem Polkowice, by ograć Elanę w miniony weekend.

Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Wiele mówiło się, że spore kłopoty po wznowieniu będą miały ekipy, które mają wąską kadrę. Końcówka sezonu w szalonym tempie, do tego letni okres, gdy temperatury nie sprzyjają grze. Teoretycznie Widzew powinien swoim składem załatwić sprawę. A tutaj wcale nie jest kolorowo. – Nie zgodzę się z tym, że ta kadra jest szersza od przeciwników, wręcz – przeciwnie – jest bardzo wąska. W Siedlcach, gdy Poczobut i Radwański pauzowali – nie było prawie żadnej możliwości dokonania zmiany, bo z pola na ławce siedzieli Mandiangu, Mąka, Turzyniecki oraz młodzi. A przyczyną wydaje mi się zlekceważenie dwóch miesięcy w trakcie przerwy. Teraz wychodzą te braki, których tak szybko się nie nadrobi – dodał Pycio.

Zwycięskie końcówki

Gieksa cztery zwycięstwa zapewniła sobie w końcówkach. Optymista powie, że wyszarpali grą do końca. Pesymista stwierdzi, że się męczyli. Każdy zobaczy, co chce, ale prawda jest taka, że na katowiczan trzeba uważać po 80. minucie. Z Górnikiem Łęczna Piotr Kurbiel strzelił w 83. minucie, z kolei gole Grzegorza Janiszewskiego zapewniały wygrane ze Stalą Rzeszów i Elaną Toruń odpowiednio w 86. i 85. minucie. Wydawało się, że trafienie Dawida Rogalskiego z 88. minuty we Wronkach zapewni punkt, ale wtedy do akcji wszedł Filip Szymczak.

Nasz redakcyjny kolega wyliczył, że GieKSa bramkami po 80. minucie zdobyła już 10 punktów – 4 na jesień, 6 na wiosnę. To na pewno cieszy. Jest to zapewne wypadkowa wielu czynników, ale nie użyłbym słowa „wymęczyła”, a bardziej „wyszarpała”. Szczególnie na jesieni był to dla nas kibiców pozytywny szok, bo poprzednie sezony odzwyczaiły nas od tak wygrywającej drużyny. Wygrana w końcówce choć sprawa wiele nerwów dla kibiców i piłkarzy, to jednak daje pozytywne emocje i buduje mental – zauważa Piotr Koszecki z serwisu Gieksa.info. Na co innego wskazuje nasz kolejny ekspert. – GKS to na pewno drużyna wyrachowana. W ważnych momentach zdarza się, że kluczowe okazuje się ekstraklasowe doświadczenie Woźniaka czy Błąda, albo ofensywny zmysł Jędrycha. Na pewno atutem GKSu są stałe fragmenty gry – rzuty rożne czy rzuty wolne. I być może właśnie one w końcówkach meczów „robią różnicę” – wskazuje Delimat.

Czego się spodziewać?

Na koniec zapytaliśmy o zdanie naszych ekspertów przed niedzielnym hitem. – To będzie fajny mecz dla Widzewa, bo w końcu będzie mógł zagrać z kontry, a w tej roli czuje się zdecydowanie najlepiej. Do tego GKS zawsze, gdy się mocno nakręca na jakieś spotkanie, to nie kończy się to dla niego lepiej i nie zdziwię się, jeżeli tu będzie tak samo. Obstawiam albo bramkowy remis, ze wskazaniem na Widzew, albo skromne 1:0 dla gości – kończy Pycio będąc optymistą dla swojego ulubionego klubu.

Nie inaczej jest po stronie gospodarzy. Tyle że tam sytuacja nieco trudniejsza, gdyż porażka równa się barażom. – Jeden mecz to wróżenie z fusów. Wydaje mi się, że gdybyśmy zagrali obecnie 10 takich spotkań, to z większości – jako kibice GKS Katowice – bylibyśmy zadowoleni. Ale jeden mecz? Tutaj wszystkie koszmary i problemy wewnętrzna Widzewa mogą nie mieć znaczenia. Może im się po prostu ułożyć spotkanie. Oczywiście liczę na naszą wygraną. Spotkanie należy zagrać tak, jakby jutro miało nie być, ale… wygrywając będziemy musieli utrzymać przewagę w trzech ostatnich kolejkach, a przegrywając – poszukać swoich szans w barażach, które też przecież można wygrać – podsumowuje Koszecki.

– To zdecydowanie będzie spotkanie podwyższonego ryzyka dla obu drużyn. Widzew dał się już przeskoczyć Górnikowi, a gdyby w tabeli wyprzedziła go również Gieksa, w Łodzi zrobiłoby się już bardzo gorąco. Wiele zależy od tego, jak podejdą do tego meczu gospodarze. Paradoksalnie Widzewowi gra się w tym sezonie łatwiej z drużynami piłkarsko lepszymi, które podejmują rękawice i starają się grać w piłkę. Jeśli z takim nastawieniem wyjdzie GKS, spodziewam się tu mimo wszystko zwycięstwa gości. Jeśli natomiast Gieksa zagra nieco bardziej zachowawczo a Widzew będzie zmuszony do nieustannej gry w ataku pozycyjnym, wszystko może zakończyć się bezbramkowym remisem. Gdybym miał typować – 0:0 lub 1:1 – kończy Delimat.

Mamy nadzieję, że jednak nieco więcej niż maksymalnie dwa gole, jakie typowali nasi eksperci, zobaczą kibice w Katowicach i przed telewizorami. Tak czy siak wydaje się, że czeka nas jeden z najważniejszych meczów sezonu w II lidze. Jedni i drudzy grają o przyszłość, więc powinno być ciekawie!