Pogoń Szczecin musi sprzedawać. „Bez transferów w ostatnich trzech latach zanotowalibyśmy stratę ponad 30 milionów złotych”

08.07.2020

Szefostwo Pogoni Szczecin zwołało konferencję prasową, na której przedstawiono położenie finansowe „Portowców”. Klub po raz kolejny na wiosnę znalazł się w dołku, lecz udana pierwsza część sezonu pozwoliła na awans do grupy mistrzowskiej.

Kibice Pogoni nie są zadowoleni z tego, że klub po utracie swoich najlepszych zawodników (Jakub Piotrowski, Sebastian Walukiewicz, Adam Buksa), nie wzmocnił się wystarczająco, aby powalczyć o coś więcej w tym sezonie. Szefowie szybko odpowiedzieli na te zarzuty, tłumacząc:

– Bez transferów w ostatnich trzech latach zanotowalibyśmy stratę ponad 30 milionów złotych. Gdybyśmy weszli w ten okres z tym samymi kosztami utrzymania klubu, a bez pieniędzy ze sprzedaży, bylibyśmy bankrutem. To jest odpowiedź na zarzuty, że niby wzięliśmy wielkie pieniądze z transferów, a żadnych wzmocnień nie było. Były, bo one nie polegają tylko na zatrudnianiu nowych zawodników, lecz także na tworzeniu odpowiedniego otoczenia do ich rozwoju – powiedział wiceprezes i dyrektor finansowy – Tomasz Adamczyk.

Powodem zmiany są koszty utrzymania, które wzrosły od rozgrywek 2016/17 z 16 aż do 27 milionów złotych w poprzednim i obecnym sezonie.

Ujawniono tajemnice

Władze „Portowców” przedstawiły informacje, z których wynika, że wspomniany sezon 2016/17 był pierwszym zakończonym małym zyskiem od 2011 roku, gdyż wszystkie poprzednie kończyły się stratami.

– Od pewnego czasu nie mamy opóźnień w wypłatach, nie mamy zobowiązań wobec urzędu skarbowego, a to było kiedyś normą, że musieliśmy dogadywać się na spłatę w późniejszych terminach. Od czterech lat koszty i przychody Pogoni są zrównoważone – tłumaczył Adamczyk.

Czy podejmą ryzyko?

Nie zabrakło także deklaracji, co do przyszłości zespołu ze Szczecina. Jednak sytuacja, w której teraz znajduje klub, może pozostać bez zmian.

– Łatwo powiedzieć: można wydać, zaryzykować, zająć miejsce gwarantujące europejskie puchary. Oczywiście, ale to bardzo duże ryzyko, a co jeśli nie osiągniemy takiej pozycji? Marzymy o tym, aczkolwiek podejmujemy ryzyko w naszej ocenie akceptowalne, bo nie prowadzi do katastrofy w razie niepowodzenia. Ostatnie sezony są dodatnie pod względem finansowym, ponieważ prowadziliśmy sensowną politykę – uzupełnił prezes klubu – Jarosław Mroczek