Mistrzowski Real, bezradna Barcelona oraz zadowolone Atletico. La Liga kończy zmagania!

19.07.2020

Nie będziemy świadkami walki o tytuł mistrzowski La Liga do ostatnich chwil rozgrywek.  Za sprawą porażki Barcelony i przede wszystkim zwycięstwa Realu Madryt w 37. kolejce, „Królewscy” zagwarantowali sobie miano najlepszej drużyny w Hiszpanii sezonu 2019/2020. Przed finalną serią gier, można podsumować postawę poszczególnych ekip po wznowieniu rozgrywek. 

Zdecydowanie inaczej wyobrażaliśmy sobie walkę o tytuł w La Liga. W momencie zawieszenia zmagań, fotel lidera zajmowała Barcelona z przewagą dwóch punktów nad Realem Madryt. Spodziewano się, że podopieczni Zidane’a  nie złożą broni. Nikt jednak nie wyobrażał sobie, że przed ostatnią kolejką, „Królewscy” będą mieli siedem punktów więcej od „Dumy Katalonii”.

Barcelona jest bez wątpienia drużyną należącą do grona zespołów, które od momentu wznowienia rozgrywek rozczarowały najbardziej. W szczególności, że do składu powrócił Luis Suarez. To właśnie w Urugwajczyku większość sympatyków ekipy z Camp Nou upatrywała piłkarza, który może wpłynąć na losy mistrzostwa.

Zawiodło wielu zawodników Barcelony. Największą porażkę poniósł jednak Quique Setien, którego los wydaje się przesądzony. Część hiszpańskich dziennikarzy ma poważne wątpliwości, co do tego, czy 61-latek poprowadzi drużynę w trakcie rewanżowego starcia z Napoli.

Oliwy do ognia dolał Leo Messi tuż po meczu z Osasuną. Argentyńczyk jasno zasugerował, że od początku roku, czyli w momencie, gdy Setien przyszedł do klubu, nic nie działa tak, jak powinno.

Musimy się bardzo zmienić, podejść samokrytycznie. Nie myśleć tylko o tym, że przegraliśmy bo rywal był lepszy. Musimy zacząć wszystko od nowa. Wszystko, czego doświadczyliśmy od stycznia, było bardzo złe.

Sportowa złość oraz rozgoryczenie Messiego są całkowicie zrozumiałe. Leo mimo prezentowania bardzo wysokiego poziomu najprawdopodobniej zakończy sezon bez poważnego pucharu. Oczywiście, pozostaje Liga Mistrzów, jednakże przy takiej grze „Dumy Katalonii” można mieć spore wątpliwości, czy ekipa z Camp Nou pokona w dwumeczu Napoli, a co dopiero wygra prestiżowe rozgrywki.

W ramach ostatniej kolejki, Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Alaves. Powagę tego starcia idealnie obrazuje lista powołanych zawodników na ten mecz. Setien wybrał bowiem tylko 16 zawodników, przy czym trzech z nich to bramkarze.

Pewni utrzymania zawodnicy Alaves mają zatem świetną okazję, by na koniec sezonu wygrać mecz z wyżej notowanym rywalem.

Siła Realu

W zupełnie innych nastrojach jest Real Madryt, który już po meczu z Villarreal świętował mistrzostwo. Trudno doszukiwać się jakichkolwiek mankamentów w drużynie Zidane’a. Oczywiście, niektóre zwycięstwa „Królewskich” od momentu wznowienia rozgrywek mogły być nieco bardziej przekonywujące. Najważniejsze jednak jest to, iż od powrotu na murawę, Real wygrał wszystkie mecze.

Cały zespół pracował na ten sukces. W tym miejscu trzeba jednak wyróżnić dwóch zawodników. To Karim Benzema i oczywiście Sergio Ramos. Obaj gracze mieli fundamentalny wpływ na mistrzostwo „Królewskich” . Zdobywali niezwykle ważne bramki. Wykazywali się postawą, jakiej brakowało w szeregach Barcelony. Mowa o liderach, którzy w niełatwych momentach potrafili wyciągnąć zespół na wyższy poziom.

A to wszystko, przy marginalnym wpływie Edena Hazarda, największego transferu „Królewskich” ostatnich lat. Belg miał sporo pecha podczas debiutanckiej kampanii w Realu. Ostatecznie, ofensywny gracz może cieszyć się z tytułu już w pierwszym sezonie. Ten fakt z pewnością zadowala Chelsea, gdyż w związku z sukcesem drużyny, „The Blues” otrzymają dodatkowe pieniądze za transfer 29-latka.

Brak większego wkładu Hazarda może sugerować coś bardzo istotnego. Real Madryt ma szansę być jeszcze lepszy podczas następnej kampanii. Przy formie Hazarda z Chelsea, Barcelona może nie mieć czego szukać w kolejnym sezonie.

W ramach ostatniej kolejki, „Królewscy” rozegrają wyjazdowy mecz z Leganes. Na zwycięstwie w tym spotkaniu z pewnością będzie zależeć gospodarzom, którzy walczą o utrzymanie.

Beneficjenci przerwy

Niektóre drużyny straciły na przerwie w rozgrywkach, część z nich zyskała. W tym drugim gronie z pewnością jest Atletico. Podopieczni Diego Simeone w momencie zawieszenia zmagań mimo szóstej lokaty tracili tylko dwa punkty do trzeciej Sevilli. Trudno jednak nie zauważyć różnicy, między zespołem przed przerwą, a po pauzie.

fot. flashscore

Wystarczy powiedzieć, że Atletico straciło w dziesięciu meczach tylko sześć punktów, remisując wyjazdowe rywalizacje z Athletic Bilbao, Barceloną oraz Celtą Vigo. Bardzo dobra postawa „Los Rojiblancos” pozwala ekipie z Madrytu cieszyć się z trzej lokaty.

Piłkarze Simeone nie mają jednak zagwarantowanego miejsca na podium. Czwarta Sevilla traci dwa punkty i może pokusić się o wyprzedzenie rywala. Taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, jednakże biorąc pod uwagę fakt, iż Atletico zagra z Realem Sociedad, a Sevilla będzie rywalizować z Valencią, to wszystko tak naprawdę może się wydarzyć.

Sevilla z Ligą Mistrzów

Wiele powodów do zadowolenia ma Sevilla, która zagra w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Zespół Lopeteguiego, podobnie jak Real czy Atletico nie przegrał ani jednego spotkania od momentu wznowienia rozgrywek.

Jednym z głównych bohaterów drużyny jest Lucas Ocampos. Argentyńczyk nie tylko zdobył kilka kluczowych bramek, ale również popisał się świetną interwencją, pełniąc rolę… bramkarza. Taka sytuacja miała miejsce w trakcie rywalizacji z Eibarem.

Niezależnie od wyników ostatniej kolejki, który zadecyduje o tym, czy Sevilla zajmie trzecie, czy czwarte miejsce, zespół może świętować powrót do Ligi Mistrzów po dwóch sezonach rozłąki. W trakcie kampanii 2017/2018, klub dotarł do ćwierćfinału tych rozgrywek, przegrywając dwumecz z Bayernem.

Walka o Ligę Europy

W trakcie ostatniej serii gier, oczy wielu sympatyków będą skierowane na mecze Realu Sociedad, Getafe, Valencii oraz Granady. Te wszystkie cztery zespoły mogą bowiem zameldować się w Lidze Europy. Teoretycznie, najlepszą sytuację ma Real Sociedad, który z dorobkiem 55 punktów zajmuje szóstą lokatę.

fot. flashscore

Istotne jest tutaj określenie teoretycznie, gdyż w ostatniej kolejce zespół zmierzy się na wyjeździe z Atletico Madryt. Jeśli ekipa z San Sebastian przegra to spotkanie, a dwie drużyny z miejsca 7-9 uzyskają pozytywne wyniki w kontekście walki o LE, to Real Sociedad pożegna się z europejskimi pucharami.

Humory kibiców z Estadio Anoeta może nieco poprawić fakt, iż praktycznie wszystkie zespoły mają przed sobą niełatwe zadania. Getafe zagra na wyjeździe z Levante. Z kolei Valencia zmierzy się w Sewilli z podopiecznymi Lopeteguiego. Trudna przeprawa czeka także na Granadę, która powalczy u siebie z Athletic Bilbao.

Emocji w rywalizacjach ekip walczących o Ligę Europy nie powinno zatem zabraknąć.

Dla kogo utrzymanie?

Podczas 38. kolejki, trudno nie spoglądać na wyniki drużyn walczących o byt w La Liga. Z rozgrywkami pożegnały się już dwa kluby – Espanyol oraz Mallorca. Do rozstrzygnięcia pozostaje zatem jedno miejsce.

Jak na razie, tę lokatę zajmuje Leganes, które traci jednak do Celty Vigo zaledwie jeden punkt. Co najważniejsze, gracze Javiera Aguirre’a w ostatnim czasie spisują się bardzo dobrze. Jeszcze na początku lipca nikt nie wyobrażał sobie, że piłkarze Leganes będą walczyć o utrzymanie do ostatniej kolejki. Dzięki zdobytym dziesięciu punktom w czterech spotkaniach, nadzieje w szeregach zespołu są bardzo żywe.

Problem polega na tym, że Leganes powalczy na własnym obiekcie z Realem Madryt. Jak wiadomo, „Królewscy” mają już zagwarantowany tytuł mistrzowski, jednakże Zinedine Zidane z pewnością nie będzie chciał zakończyć takiego sezonu remisem lub porażką.

Zdecydowanie łatwiejsze zadanie stoi przed piłkarzami Celty Vigo, którzy zagrają z Espanyolem. Zespół z Barcelony nie wygrał w lidze od ośmiu spotkań i żegna się z najwyższą klasą rozgrywkową. Być może ostatnia ekipa w tabeli postara się w dobrym stylu pożegnać z hiszpańską ekstraklasą.

W szczególności, że będzie ku temu okazja. Celta spisuje się w ostatnich tygodniach bardzo słabo. Dodatkowo, nie zagrają w meczu m.in. Alvarez, Balnco, Nolito, Rafinha, Smolov czy Suarez. Na szali jest jednak dalsza gra w lidze, więc mobilizacji w ekipie z Vigo nie będzie brakować.

Choć sympatycy hiszpańskiej piłki ostatnią kolejkę wyobrażali sobie nieco inaczej, to i tak zakończenie sezonu powinno dostarczyć nam mnóstwo emocji.