Życzymy sobie i wam. No właśnie czego?

20.08.2020

Nie zdążyliśmy stęsknić się za ekstraklasą, a staruszka już wraca. I to wraca z najbardziej efektownym oknem transferowym od – myślę – ponad 20 lat, kiedy to Bogusław Cupiał zdecydował się zainwestować w Wisłę i skupował najlepszych z innych klubów. Mamy więc powroty do ligi zasłużonych wojaków, jak Artura Boruca, Michała Kucharczyka czy Waldemara Soboty, wciąż głodnych Bartosza Kapustki i Jakuba Świerczoka czy obcokrajowców z obiecującym CV, jak Marcos Alvarez, Mikael Ishak czy Alexander Gorgon.

No dobrze, skoro wraca liga klasy ekstra, to mam życzenia dla każdego z szesnastu jej uczestników.

Legii życzę, by we wrześniu nie musiała pozbywać się ze swojej szerokiej i imponującej kadry trzech czy czterech piłkarzy. Awans do fazy grupowej europejskich pucharów będzie oznaczał, że meczów będzie pod dostatkiem, więc i nie trzeba będzie martwić się o niezadowolonych z braku gry.

Lech cel nakreślił sobie sam. Chce grać najładniej w lidze. Dla wielu już tak gra, dla wielu nie. Nie wiem jeszcze do końca, jak to będziemy mogli zweryfikować, ale plan jakiś jest. Ja dorzucam do niego zdobycie trofeum, bo w Poznaniu kibice są już mocno wygłodniali sukcesów.

W przeciwieństwie do kibiców Piasta, których klub na dobre zadomowił się w czołówce ekstraklasy. A i jego transfery wyglądają na obiecujące i pozwalające myśleć gliwiczanom o ligowych medalach. Na ręce Waldemara Fornalika przekazuję życzenia, by jego drużyna z Dynamem Mińsk pomściła ubiegłoroczny niefart (no i własne błędy) z BATE Borysów.

W zeszłym sezonie Lechia mogła poczuć się jednym z największych przegranych. Finiszowała na czwartym miejscu, tuż poza podium i pucharami. Do Europy mogła jeszcze wejść drzwiami z napisem Puchar Polski, ale przy nich lepiej przepychała się Cracovia. Piotrowi Stokowcowi życzę, by ucichły wokół niego żale jego byłych zawodników, a on sam mógł skupić się na robocie.

Śląsk ma plan, a to już w polskich realiach anomalia. Plan wrocławian zakłada, że w pierwszej lidze też można znaleźć piłkarzy, którzy dadzą jakość. Żaden z ekstraklasowiczów nie korzysta z urodzajów na pierwszoligowej ziemi tak często, jak Śląsk. Dariuszowi Sztylce i reszcie odpowiedzialnych za to osób życzę, żeby ich droga okazała się słuszna.

Tak jak słuszna wydawała się jeszcze zimą droga obrana przez Pogoń. Ale wiosną w Szczecinie nie nadążali z naprawami usterek, mechanizm się popsuł i Pogoń europejskie puchary obejrzy w telewizji. Latem jej szefowie zachowywali się racjonalnie na rynku transferowym, z każdego ruchu dziś się wybronią. Tylko na razie jest coś takiego w Pogoni, że nie potrafi postawić kropki nad i. I tej kropki jej życzę.

Cracovia za postawiła ją po 72 latach i wreszcie wróciła do domu z jakimś trofeum. Najbardziej jestem ciekawy jej nowego piłkarza, z którym miałem okazję porozmawiać. Marcos Alvarez uwielbia światła zwrócone na siebie. Życzę mu więc, by świeciły pełnym blaskiem przez cały sezon.

W Białymstoku przestawili wajchę i w oknie transferowym sprowadzali głównie Polaków. Jagiellonia nam się miota od ściany do ściany, przecinają się różne pomysły na budowę drużyny. Jej szefom życzę, by wrócili do tego, który zapewniał im medale mistrzostw Polski.

Artur Płatek zapowiedział repolonizację w Górniku i słowa dotrzymał. Na razie w cieniu, ale powoli dojrzewa zabrzańska młodzież i życzę jej, by na koniec sezonu znów mogli powiedzieć w Zabrzu, że do młodzieży świat należy.

Właściciel Rakowa Michał Świerczewski nie ukrywa, że chciałby w przyszłości sprzedać piłkarza za ponad milion euro, bo to by potwierdzało, że w Częstochowie czasu nie tracą i przychodzą tam zawodnicy, na których lepsze i bogatsze kluby zwracają uwagę. Niech więc tak się stanie.

Zagłębie Lubin właśnie zarobiło pięć milionów euro na Bartoszu Białku, wychowanku swojej akademii, czym w teorii zapewniło jej budżet na kilka najbliższych lat. I utrzymywanie tego kursu życzę lubinianom. Wychowywać, promować, sprzedawać.

W Wiśle Płock transfery młodzieży wymieszały się z doświadczeniem, bo przyszli też Patryk Tuszyński czy Damian Zbozień. Życzę, żeby z takiej mieszanki powstała drużyna, która będzie porywać stylem, bo na razie Wisłą ogląda się tak, że pięć minut po jej meczu człowiek nie pamięta, jak grała.

Wiślacki skarb, czyli Aleksander Buksa ma teraz wszystkie karty w swoich rękach. Może przedłużyć kontrakt z Wisłą Kraków, może odejść do innego klubu. Braciom Błaszczykowskim i ich wspólnikom życzę, by nakłonili nastolatka do pozostania dla dobra własnego i klubu.

Nie znam drugiej takiej osoby, która potrafiłaby bez przerwy mówić tyle o piłce, ile Krzysztof Brede. Przed wywiadem z nim trzeba kupować nowe baterie do dyktafonu, że zarejestrować wszystkie jego myśli. Młodemu trenerowi Podbeskidzia życzę, by ekstraklasa nie stępiła jego pasji, a jeszcze bardziej ją rozwinęła i miał o czym opowiadać.

Warta Poznań pod rządami nowego właściciela przeszła metamorfozę, stała się przytomnie zarządzanym klubem. I niech takim pozostanie w ekstraklasie. Bez zadłużania, sprowadzania przypadkowych piłkarzy. Swoim rytmem.

W Stali Mielec swoim rytmem pracuje Dariusz Skrzypczak. I życzę mu, żeby na Podkarpaciu udało się przeszczepić styl, jaki pokazywał w zeszłym sezonie Lech, gdzie Skrzypczak pracował w sztabie. Z polotem, fantazją i bez ograniczeń.

Dziennikarz Przeglądu Sportowego, Łukasz Olkowicz