Nic nie znacząca wygrana i zmarnowane zgrupowanie

07.09.2020

Można się cieszyć, że wygraliśmy z Bośnią, można triumfować z pierwszego skalpu w Lidze Narodów, ale trzeba też być odrobinę poważnym. Co nam to dało? Nowe rozgrywki, których prestiż jest żaden, więc trudno mówić o sukcesie. Jedno natomiast się udało – zmarnować tydzień przeznaczony na reprezentacje.

W jaki sposób? Nic nowego się nie dowiedzieliśmy. Zagrali ci, którzy grali do tej pory. Euro za niecały rok, terminów na zgrupowania kadry tyle, co kot napłakał. Dodatkowo kluby coraz chętnie korzystają z pandemicznych przepisów dzięki, którym mogą wycofywać swoich zawodników. I zamiast przetestować nowych, to gramy dalej zgranymi kartami.

Pies ogrodnika

Po co selekcjoner powoływał Walukiewicza, Bochniewicza, Karbownika i Modera? Żeby się przejechali i zobaczyli, jak wygląda Amsterdam oraz Zenica?… Z całego kwartetu jedynie Moder powąchał murawę przez trzynaście minut w Holandii! Przecież można było trzech z nich zostawić selekcjonerowi Michniewiczowi, żeby miał mocniejszy skład na kluczowy – dla przebiegu eliminacji – mecz z Rosją. Skoro tutaj i tak pojechali jako kwiatek do kożucha, to tam byliby znacznie bardziej przydatni. Coś na zasadzie „ja nie będę miał korzyści, ale inni też”.

W końcu zamiast Karbownika wyszedł Maciej Rybus, a więc na dzisiaj… numer 3 na lewej obronie. Patrząc, że nominalnie pierwszym wyborem jest Arkadiusz Reca, a drugim był Bartosz Bereszyński. W związku z tym jako trójka będzie 31-latek po wielu kontuzjach, a nie perspektywiczny 19-latek!

Czy zobaczyliśmy coś nowego? No nie. Damian Kądzior lada moment będzie grał w Primera Division, a tymczasem 180 minut przesiedział na ławce. Ledwie pięć minut dostaje Karol Linetty, czyli jeden z naszych najlepszych pomocników, który dziwnym trafem jest kompletnie pomijany przez selekcjonerów. Wydaje się, że Linetty dostaje powołania tylko po to, by trenera nie rozjechały media za pomijanie dobrego piłkarza z Serie A. Jednak skoro ani Nawałka, ani Brzęczek nie potrafią/potrafili z niego zrobić użytku, to z kimś tu jest kłopot. Nie zdziwiłby na pewno fakt, gdyby Linetty, któregoś pięknego dnia powiedział, że jego kadra nie interesuje i prosi o brak powołań. W końcu i tak niewiele one wnoszą, poza tym, że wyjeżdża z klubu i nie gra.

Co miało być w środku?

Trudno też wyjaśnić, co autor miał na myśli, jeśli chodzi o środek pola. Patrząc na zestawienie personalne logicznym byłby fakt, że Jacek Góralski będzie „6” tak, jak na koszulce, a przed nim będą Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński. Tak było, ale na początku. Później coraz wyżej oglądaliśmy… Góralskiego, a coraz niżej Krychowiaka. Paradoksem tego był fakt, że najlepsze piłki ze środka posyłał właśnie pomocnik Kajratu Ałmaty, który jest uznawany za przecinaka.

Wygrana i co?

Wygraliśmy, więc fajnie. W teorii może i tak, ale w praktyce niewiele taka wygrana daje. Oczywiście pod kątem Ligi Narodów czy rankingu UEFA może i tak, ale umówmy się, na tym koniec pozytywów. To była wymęczona wygrana, a rywal grał dzisiaj w naprawdę mocno przetrzebionym składzie. Skoro na ławce zaczynali Kolasinac, Dzeko czy Visca, to pokazuje, ile znaczył dzisiejszy przeciwnik.