Michał Jakóbowski – romantyczna przemiana od symulanta do bohatera

05.02.2021

Michał Jakóbowski nie rozpoczął rundy jesiennej zbyt udanie – przylgnęła do niego łatka piłkarza, symulującego faule w polu karnym. Do drugiego meczu z Lechią Warciarz podchodzi już jednak jako ważna postać zespołu, która potrafi wpłynąć na losy ligowych spotkań. Jak ewoluował piłkarz na przestrzeni minionej rundy i czego można się po nim spodziewać na wiosnę?

Powrót do ekstraklasy po ośmiu latach

Chociaż dzisiaj mało kto o tym pamięta, Michał Jakóbowski zadebiutował w ekstraklasie w sezonie 2013/2014. Wówczas piłkarz zagrał w trzech spotkaniach Lecha Poznań, wchodząc na ostatnie minuty. Przez siedem lat musiał jednak poczekać na ponowne występy w najwyższej lidze. Cztery lata temu nieco zbliżył się do ekstraklasy, aczkolwiek Chojniczanka przegrała walkę o awans w końcówce sezonu.

W sezonie 2019/2020 jako ważna postać zespołu Warty Michał Jakóbowski przyczynił się do awansu do ekstraklasy. Piłkarz nie miał może wielkiego szczęścia, bo zdobywał bramki zazwyczaj w spotkaniach, które kończyły się stratą punktów zespołu z Poznania. Wyjątkiem był tutaj mecz z GKS-em Jastrzębie, gdy 28-latek strzelił gola w doliczonym czasie, dzięki czemu “Zieloni” wygrali 2:1.

Dwa żółtka za symulki

Po ośmiu latach Michał Jakóbowski doczekał się powrotu do ekstraklasy. Już jako dojrzały, 28-letni piłkarz. W pierwszym spotkaniu, przeciwko Lechii Gdańsk, wyszedł w pierwszym składzie, aczkolwiek w drugiej połowie został wyrzucony z boiska. Piłkarz próbował zabłysnąć przede wszystkim umiejętnościami… aktorskimi. Obie żółte kartki 28-latek ujrzał bowiem za symulowanie fauli.

Powiedziałem mu wprost, że piłka nożna to gra fair play i bezczelne nabieranie sędziego jest dla mnie nie do przyjęcia przyznał w rozmowie dla “FutbolNews.pl” trener Warty Piotr Tworek.

Jakóbowski rzucił aktorstwo

Po pamiętnym meczu z Lechią, który Warta przegrała 0:1, Michał Jakóbowski częściej prezentuje jednak umiejętności piłkarskie aniżeli aktorskie.

Po ostatnim gwizdku tamtego spotkania postawiłem sobie za cel, żeby Michał dał się zapamiętać kibicom oraz dziennikarzom nie jako zawodnik, który symuluje faule, a taki, który potrafi zdobyć przepiękne bramki – stwierdził w grudniu Piotr Tworek w rozmowie dla “FutbolNews.pl”.

Początkowo jego gra nie miała odzwierciedlenia na wyniki zespołu w ekstraklasie, aczkolwiek z czasem zaczęła przynosić efekty. Przełomowy w jego postawie okazał się grudzień. Wówczas piłkarz zdobywał bramki przeciwko Pogoni i Jagiellonii oraz zaliczył asystę w starciu z Cracovią. Nie da się ukryć, że w każdym z tych spotkań był wyróżniającą się postacią zespołu.

Michał strzeli jeszcze wiele bramek. Ja wierze w niego bo wiem ile pracy wkłada w treningu. Będziemy  robić  wszystko, żeby moi zawodnicy dawali się poznać jak najlepiej – przyznał w grudniu trener Warty.

Dobry występ w meczu z Cracovią

W meczu z Cracovią Michał Jakóbowski nie zdobył bramki, ale był kluczową postacią zespołu Warciarzy. Co prawda decydującego gola zdobył Jakub Kiełb i dość dużo się mówi o jego pięknym trafieniu. Bramka była jednak również zasługą Jakóbowskiego, który przed podaniem do kolegi z zespołu ograł jednego z piłkarzy “Pasów” przed polem karnym i znalazł miejsce na dogranie piłki do strzelca.

Poza tym to właśnie od 28-latka rozpoczynała się większość akcji Warty w tym spotkaniu. Choć fakt, nie było ich wiele – to Jakóbowski w dużej mierze za nie odpowiadał. Należy go pochwalić za rozegranie piłki i choć tylko jedna z sytuacji faktycznie wypaliła, pochwały w jego kierunku są jak najbardziej zasłużone.

Ostatnio był negatywnym bohaterem, teraz będzie pozytywnym?

W piątkowym spotkaniu Warta Poznań ponownie zmierzy się z Lechią Gdańsk. Trudno przewidzieć dokładny wynik, ale powiedzmy sobie szczerze – jedno na pewno się zmieniło od poprzedniego meczu – postawa Michała Jakóbowskiego. Chociaż rzadko się zdarza, że 28-latek dojrzewa piłkarsko, Warciarz potrafił stać się innym piłkarzem w ciągu kilku miesięcy. Łatka symulanta z początku sezonu już się od niego odkleiła – teraz to on w dużej mierze odpowiada za pozytywne wyniku drużyny beniaminka. I bez wątpienia może się okazać kluczową postacią Warty w tym meczu, ale tym razem w pozytywnym sensie.

Fot. Warta Poznań