Michał Jakóbowski nie rozpoczął rundy jesiennej zbyt udanie – przylgnęła do niego łatka piłkarza, symulującego faule w polu karnym. Do drugiego meczu z Lechią Warciarz podchodzi już jednak jako ważna postać zespołu, która potrafi wpłynąć na losy ligowych spotkań. Jak ewoluował piłkarz na przestrzeni minionej rundy i czego można się po nim spodziewać na wiosnę?
Powrót do ekstraklasy po ośmiu latach
Chociaż dzisiaj mało kto o tym pamięta, Michał Jakóbowski zadebiutował w ekstraklasie w sezonie 2013/2014. Wówczas piłkarz zagrał w trzech spotkaniach Lecha Poznań, wchodząc na ostatnie minuty. Przez siedem lat musiał jednak poczekać na ponowne występy w najwyższej lidze. Cztery lata temu nieco zbliżył się do ekstraklasy, aczkolwiek Chojniczanka przegrała walkę o awans w końcówce sezonu.
W sezonie 2019/2020 jako ważna postać zespołu Warty Michał Jakóbowski przyczynił się do awansu do ekstraklasy. Piłkarz nie miał może wielkiego szczęścia, bo zdobywał bramki zazwyczaj w spotkaniach, które kończyły się stratą punktów zespołu z Poznania. Wyjątkiem był tutaj mecz z GKS-em Jastrzębie, gdy 28-latek strzelił gola w doliczonym czasie, dzięki czemu “Zieloni” wygrali 2:1.
Dwa żółtka za symulki
Po ośmiu latach Michał Jakóbowski doczekał się powrotu do ekstraklasy. Już jako dojrzały, 28-letni piłkarz. W pierwszym spotkaniu, przeciwko Lechii Gdańsk, wyszedł w pierwszym składzie, aczkolwiek w drugiej połowie został wyrzucony z boiska. Piłkarz próbował zabłysnąć przede wszystkim umiejętnościami… aktorskimi. Obie żółte kartki 28-latek ujrzał bowiem za symulowanie fauli.
– Powiedziałem mu wprost, że piłka nożna to gra fair play i bezczelne nabieranie sędziego jest dla mnie nie do przyjęcia – przyznał w rozmowie dla “FutbolNews.pl” trener Warty Piotr Tworek.
Jakóbowski rzucił aktorstwo
Po pamiętnym meczu z Lechią, który Warta przegrała 0:1, Michał Jakóbowski częściej prezentuje jednak umiejętności piłkarskie aniżeli aktorskie.
– Po ostatnim gwizdku tamtego spotkania postawiłem sobie za cel, żeby Michał dał się zapamiętać kibicom oraz dziennikarzom nie jako zawodnik, który symuluje faule, a taki, który potrafi zdobyć przepiękne bramki – stwierdził w grudniu Piotr Tworek w rozmowie dla “FutbolNews.pl”.
Początkowo jego gra nie miała odzwierciedlenia na wyniki zespołu w ekstraklasie, aczkolwiek z czasem zaczęła przynosić efekty. Przełomowy w jego postawie okazał się grudzień. Wówczas piłkarz zdobywał bramki przeciwko Pogoni i Jagiellonii oraz zaliczył asystę w starciu z Cracovią. Nie da się ukryć, że w każdym z tych spotkań był wyróżniającą się postacią zespołu.
– Michał strzeli jeszcze wiele bramek. Ja wierze w niego bo wiem ile pracy wkłada w treningu. Będziemy robić wszystko, żeby moi zawodnicy dawali się poznać jak najlepiej – przyznał w grudniu trener Warty.
Dobry występ w meczu z Cracovią
W meczu z Cracovią Michał Jakóbowski nie zdobył bramki, ale był kluczową postacią zespołu Warciarzy. Co prawda decydującego gola zdobył Jakub Kiełb i dość dużo się mówi o jego pięknym trafieniu. Bramka była jednak również zasługą Jakóbowskiego, który przed podaniem do kolegi z zespołu ograł jednego z piłkarzy “Pasów” przed polem karnym i znalazł miejsce na dogranie piłki do strzelca.
Poza tym to właśnie od 28-latka rozpoczynała się większość akcji Warty w tym spotkaniu. Choć fakt, nie było ich wiele – to Jakóbowski w dużej mierze za nie odpowiadał. Należy go pochwalić za rozegranie piłki i choć tylko jedna z sytuacji faktycznie wypaliła, pochwały w jego kierunku są jak najbardziej zasłużone.
Ostatnio był negatywnym bohaterem, teraz będzie pozytywnym?
W piątkowym spotkaniu Warta Poznań ponownie zmierzy się z Lechią Gdańsk. Trudno przewidzieć dokładny wynik, ale powiedzmy sobie szczerze – jedno na pewno się zmieniło od poprzedniego meczu – postawa Michała Jakóbowskiego. Chociaż rzadko się zdarza, że 28-latek dojrzewa piłkarsko, Warciarz potrafił stać się innym piłkarzem w ciągu kilku miesięcy. Łatka symulanta z początku sezonu już się od niego odkleiła – teraz to on w dużej mierze odpowiada za pozytywne wyniku drużyny beniaminka. I bez wątpienia może się okazać kluczową postacią Warty w tym meczu, ale tym razem w pozytywnym sensie.
Fot. Warta Poznań