Młodzieżowiec na wagę złota #40: Rocznik 2004 wchodzi do gry

27.02.2021

Im młodszy zawodnik gra w naszej Ekstraklasie, tym większa ekscytacja wśród wszystkich obserwatorów. Dzisiaj jubileuszowy 40. odcinek naszego cyklu z TOTALbet, więc pora na sprawdzenie rocznika z tymi cyframi. Mowa oczywiście o 2004, którego przedstawiciele powoli wchodzą w świat seniorskiej piłki. Na gola w Ekstraklasie jeszcze muszą poczekać, ale możliwe, że zobaczymy go już w tym sezonie!

Rok temu na portalu Zzapołowy ukazał się artykuł na temat rocznika 2003. Minęło dwanaście miesięcy i w tym samym miejscu teoretycznie powinien być rocznik 2004. Jak wygląda to dzisiaj? Kilku graczy, którzy w tym roku obchodzili lub będą obchodzić 17. urodziny już ma za sobą debiut w Ekstraklasie. Co ciekawe jednego już w niej… nie ma. Ale po kolei, sprawdziliśmy kadry wszystkich klubów i jak to może wyglądać w najbliższej przyszłości.

Idol potrzebny od zaraz

Jakiś czas temu kibice Wisły z zachwytami patrzyli na dwóch zawodników rocznika 2003. Daniel Hoyo-Kowalski i Aleksander Buksa weszli do Ekstraklasy jeszcze przed 16. urodzinami. Kłopot w tym, że pierwszy po spektakularnym wejściu, teraz raczej jest mało widoczny. Drugi po ogromnej aferze z nowym kontraktem, latem odejdzie z klubu. Zresztą kibice dali mu do zrozumienia, że nazwisko Buksa przy Reymonta to persona non grata. Szybko jednak udało się znaleźć kolejnego młodego wzbudzającego zachwyt.

Latem do Krakowa przeniósł się Piotr Starzyński. Trzy lata w Ruchu Chorzów wystarczyły, by zmienić środowisko. Runda spędzona w drużynie CLJ U18 pod okiem trenera Adriana Filipka zaowocowała zaproszeniem na treningi pierwszego zespołu. Udany okres przygotowawczy i dostał szansę w pierwszym meczu wiosny z Piastem. Potem kolejne minuty z ławki we Wrocławiu, aż na Pogoń wyszedł w podstawowym składzie! Miał nawet udział przy pierwszym golu, bo to on naciskał Benedikta Zecha, który trafił do własnej siatki.

Szybko stał się ulubieńcem i oczkiem w głowie kibiców. Widać, że Petr Hyballa bardzo chętnie stawia na tego zawodnika, ale wejście do zespołu ma nieco ułatwione. O wszystko ma dbać Jakub Błaszczykowski, który wie dobrze, ile znaczy właściwa opieka nad młodym rozpoczynającym karierę. Ponadto szansę od niemieckiego trenera dostają inni młodzi zawodnicy, jak Serafin Szota, Patryk Plewka czy nowy zakup Krystian Wachowiak.

Dwa transfery

Wyżej napisaliśmy, że jednego już nie ma. Mowa o Kacprze Urbańskim. On jako pierwszy z rocznika 2004 pojawił się w Ekstraklasie. Zresztą od jego debiutu minęło ponad 14 miesięcy! 21 grudnia 2019 roku, ledwie kwartał po 15. urodzinach, Urbański dostał kilka minut od trenera Piotra Stokowca w przegranym meczu z Rakowem Częstochowa. Do końca sezonu dostał jeszcze dwie szansę – od 1. minuty! – przeciwko Piastowi i Legii, a w obecnych rozgrywkach dorzucił 93 minuty dla pierwszej drużyny. Na ten moment bilansu nie powiększy, gdyż pod koniec okienka powędrował do włoskiej Bolonii. Trafił do klubu Łukasza Skorupskiego, który wypożyczył go do końca sezonu, z przymusową klauzulą wykupu.  Mówi się o kwocie nawet 700 tysięcy euro dla gdańskiego klubu.

Urbański pierwsze mecze rozegra w Primaverze, ale Sinisa Mihajlović już teraz włączy młodego Polaka do treningów z pierwszym zespołem. Co ważne wychowanek Lechii do Włoch przeniesie się z całą rodziną. To właśnie był jeden z głównych czynników, dlaczego Bologna wygrała walkę o tego zawodnika.

Połowę tej kwoty kosztował Iwo Kaczmarski, który trafił z Korony do Rakowa Częstochowa. Różnica jest taka, że ogranie w piłce seniorskiej Kaczmarskiego jest znacznie większe. W minionym sezonie zadebiutował pod koniec rozgrywając kilka meczów w Koronie. Jesień obecnych rozgrywek to podstawowy skład kieleckiej ekipy i wspomniany transfer do Częstochowy. Mówi się, że dzisiaj to jeden z największych talentów nie tylko wśród środkowych pomocników, ale także całego rocznika 2004.

Duet Lecha

Skoro mowa o środkowych pomocnikach, trudno pominąć zawodnika Lecha Poznań. Antoni Kozubal był jednym z objawień zimowego zgrupowania Kolejorza. Mówiło się, że jest szansa na szybki debiut i… niewiele brakowało. Na pierwszy wiosenny mecz do Zabrza pojechał na ławkę. Jednak wraz z powrotem kontuzjowanych zawodników, Kozubal wrócił do rezerw, w których wiosną zapewne zaliczy więcej występów niż 188 minut z jesieni.

Debiut za sobą ma jego kolega Norbert Pacławski. Napastnik wszedł w dogrywce meczu pucharowego z Radomiakiem. Kilka minut może już wpisać do CV, ale na kolejne raczej nie ma co liczyć w obecnych rozgrywkach. Jego również prędzej będzie można obejrzeć w rezerwach. Co ciekawe obaj pochodzą z Podkarpacia. Pacławski do Poznania trafił z Orzełka Przeworsk, Kozubal z Beniaminka Krosno.

***

Ponadto debiuty w pierwszych zespołach ekstraklasowych klubów zaliczyli: Jan Ziewiec(Cracovia), Miłosz Matysik(Jagiellonia) i Bartosz Bajorek(Stal Mielec). Przy czym ten ostatni zrobił to jeszcze, gdy Stal była w I lidze.

***

Kolejni wyjechali za granicę

Oprócz Urbańskiego kilku także wybrało drogę kształcenia się poza Polską. Oliwer Zych zamienił Zagłębie Lubin na Aston Ville i… już zasiadł na ławce pierwszego zespołu. To akurat była sytuacja ekstremalna dla klubu z Birmingham, gdyż niemal cała kadra pierwszej ekipy była albo zakażona koronawirusem, albo na kwarantannie, a mecz z Liverpoolem trzeba było rozegrać. Klubowa młodzież wyszła i nie dała plamy, a co więcej nawet remisowała do przerwy 1:1.

Inny golkiper, Bartłomiej Maliszewski z Jagiellonii Białystok trafił do Parmy, zaś kolejny wychowanek Ruchu – Mateusz Lipp – nie zmienił barw przechodząc do Schalke.

Zapewne jeszcze chwilę poczekamy na moment, w którym któryś z nich zacznie odgrywać kluczową rolę w swoim zespole. Mowa o seniorskiej piłce. Kto miał racje – wyjeżdżający czy zostający? Oto jest pytanie, na które odpowiedzi dzisiaj nie znamy. Być może któremuś uda się przebić, podobnie jak było w przypadku Piotra Zielińskiego, a inni wrócą tropem Łukasza Bejgera. My chętnie będziemy przyglądać się wszystkim zawodnikom rocznika 2004 i czekamy na kolejnych w seniorskiej piłce.