„Champions League jest dla City i Guardioli jak zakazany owoc”

29.05.2021

W ostatniej dekadzie najbardziej utytułowany klub na krajowym podwórku w Anglii. W finale Ligi Mistrzów debiutant, który będzie faworytem w starciu z Chelsea, dla której to trzeci mecz o trofeum. Manchester City staje przed szansą na historyczny sukces. Jakie jest ciśnienie przed tym meczem wśród błękitnej części Manchesteru? Opowiedział FutbolNews kibic The Citizens Patryk Idasiak.

W Anglii Manchester City wygrał w ostatnich latach wszystko, co się dało. Jednak marzeniem szejków i Guardioli od lat jest Liga Mistrzów. Kto bardziej czeka na ten tytuł – kibice i klub czy Guardiola, któremu się wypomina grę w LM odkąd odszedł z Barcelony?

To się ze sobą ściśle łączy, bo ostatni tryumf Guardioli to sezon 2010/11, a Manchester City zaczął grać w Champions League w sezonie 2011/12, więc czekają dokładnie tyle samo. Klub chce coś udowodnić w Europie i Guardiola chce coś udowodnić w Europie – to napędzająca się machina. Z tym, że w Anglii krajowe trofea są większą świętością niż np. w Bayernie, gdzie czas Pepa uznaje się często za stracony. Tutaj cztery puchary w jednym sezonie, czy trzy mistrzostwa na pięć lat już sprawiły, że zapisał się w historii. Liga Mistrzów jest po prostu dla City i Guardioli od tylu samo lat, jak jakiś zakazany owoc, po który próbują sięgnąć.

Od lat najwięcej się mówi o De Bruyne, teraz dużo goli nastrzelał Ilkay Gundogan, a szefem defensywy został Ruben Dias. Kto według Ciebie był liderem zespołu w tym sezonie?

Podzielę to w ten sposób, że cały czas liderem tego zespołu był Ruben Dias i to on został uznany najlepszym graczem sezonu. System grania Guardiolu mocno się zmienił, bardziej postawił na szczelną defensywę niż śrubowanie rekordów bramkowych. Ruben Dias po prostu wszedł z buta i od razu zaczął wszystkich ustawiać. Manchester miał jednak takich liderów z drugiego szeregu. Na początku, jak totalnie nie szło – był nim Joao Cancelo, który rozgrywał ze środka pola. Potem przez jakiś czas był nim Ilkay Gundogan, ale kiedy trochę spuścił z tonu, to ciężar ofensywy wziął na siebie Riyad Mahrez. Wiem, że jest jeszcze Foden czy rzecz jasna De Bruyne, ale akurat ci trzej zawodnicy, których wymieniłem często byli najlepsi w spotkaniach w określonych częściach sezonu. Cancelo właśnie jesienią, Gundogan na przełomie 2020 i 2021, a Mahrez wiosną.

Kto jest tym, którego się nie docenia w zespole Manchesteru City? Dziwnie zabrzmi w zespole z topu, ale jednak każdy ma takiego zawodnika.

Jest to Kyle Walker, który jeszcze ma opinię tego, który popełnia jakieś proste błędy, a takie rzeczy już dawno za nim. Rzeczywiście było tak 2-3 sezony temu, ale po przyjściu Cancelo – najpierw nie dał mu powąchać murawy. W tym sezonie sprawił, że Cancelo często warto było wystawiać na lewej stronie, bo Walker na prawej prezentował tak świetny poziom, że szkoda było z niego rezygnować. Tak więc wybieram Kyle’a Walkera, dla mnie zawsze jest więcej niż solidny. Rzadko najlepszy, ale on nigdy nie schodzi poniżej solidności i zdecydowanie poprawił grę w obronie. Trochę kosztem akcji ofensywnych, których – mam wrażenie – miał więcej w Tottenhamie. Teraz ma po prostu timing – wie, kiedy ruszyć. Nie robi tego non stop. Wie też na ile może sobie pozwolić.

https://www.youtube.com/watch?v=JrOfFSCVQy8

Jesienią mówiło się, że spora zasługa w dobrej grze zespołu to przyjście Juanmy Lillo na stanowisko asystenta do Guardioli, który od niego się uczył. Czy to mógł być taki dodatkowy atut City w tym sezonie?

To jest podobny człowiek do Marcelo Bielsy, wariat, od którego Guardiola czerpie garściami. Znają się od lat 90., a Pep tak bardzo chciał go podpatrywać, że pojechał kiedyś za nim do Meksyku, do Dorados Sinaloa. To taki typ, który będzie słuchał przez pięć godzin Guardioli, a później Guardiola przez pięć godzin wysłucha jego. Filozof, który spadł z wysokiego konia i trochę się na futbolu przejechał, ale Pep takich filozofów uwielbia. Wyciągnął rękę do tego, który kiedyś wyciągnął rękę do niego. Po prostu nadają na tych samych falach, a Guardiola musi mieć takich ludzi w sztabie. I chyba lubi mieć kogoś jeszcze bardziej, że tak powiem, pierdolniętego na punkcie piłki niż on sam, a wtedy mu się lepiej pracuje.

Gdzie widzisz przewagę City nad Chelsea w sobotnim meczu?

Przewagę widzę… paradoksalnie w tym, że Chelsea Tuchela dwa razy wygrała z City – w Pucharze Anglii, a później w lidze na Etihad Stadium. Można na tym oprzeć swoją sportową złość i nie chcieć przegrać po raz trzeci. Tyle, że to jest finał, tutaj zupełnie nie ma czego analizować.

Jak typujesz spotkanie?

Logika podpowiada, że w meczu padnie jeden gol, maksymalnie dwa, bo oba zespoły mają znakomite formacje defensywne. Wystarczy jednak gol w pierwszych minutach i mecz się otworzy. Życzeniowo powiem 1:0 po golu Phila Fodena.