Legia sama sobie winna? Znów zabrakło koncentracji

04.11.2021

Po pierwszej części meczu Legia – Napoli pod adresem gospodarzy można było kierować naprawdę wiele pochwał. Druga część spotkania znów obnażyła jednak to, co jest w obecnym sezonie poważnym problemem Legionistów, czyli brak koncentracji.

To właśnie ten aspekt mógł okazać się w konfrontacji z Napoli kluczem do sukcesu, ale jego brak w przekroju całego meczu stał się ostatecznie powodem wysokiej porażki.

Z nieba do piekła

Pierwsze 45 minut meczu było w wykonaniu Legii bardzo obiecujące oraz efektywne. Napoli zdominowało gospodarzy w posiadaniu piłki, starało się kreować grę, ale Legioniści świetnie ją czytali, dobrze się przesuwali oraz skutecznie wytrącali rywala z rytmu.

Widać było, że gracze Legii są maksymalnie skoncentrowani i dzięki temu wystrzegali się błędów, które mogłyby skutkować groźnymi szansami dla Napoli. Z taką grą i po świetnej akcji z 10. minuty podopieczni Marka Gołębiewskiego schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej połowie obraz gry w wykonaniu Legii uległ jednak diametralnej i jak się miało dopiero okazać bolesnej w skutkach zmianie.

W przypadku pierwszego rzutu karnego można wprawdzie mówić o sporych kontrowersjach, bo wydawało się, że starcie Josue z Piotrem Zielińskim było niczym więcej niż boiskowym kontaktem jakich wiele w meczach, jednak w tej sytuacji zasadne jest też pytanie, czy Portugalczyk musiał zachować się w taki sposób.

Oglądając powtórki tej akcji wydaje się, że niekoniecznie i że Josue mógł powstrzymać się od takiej reakcji, która dała sędziemu pretekst do podyktowania jedenastki.

Portugalczyk nie popisał się też w sytuacji przy drugim rzucie karnym, gdy interweniując przewrotką kopnął gracza Napoli w taki sposób, że arbiter znów dał gościom jedenastkę. Wydaje się, że Josue także i w tej sytuacji mógł zachować się inaczej, wybrać inne rozwiązanie niż efektowne wybicie piłki i wtedy nie sprowokowałby zajścia z faulem.

Akcję Napoli przed drugim rzutem karnym napędziła strata piłki w środku pola, której dopuścił się Ernest Muci. W tym przypadku również dał o sobie znać brak koncentracji gracza Legii, choć trzeba wyraźnie zaznaczyć, że większą nieuwagą wykazał się chwilę później właśnie Josue.

Strata bramki na 1:2 kompletnie rozbiła mentalnie Legię i to, co było jej atutem w pierwszej połowie w drugiej części gry zupełnie już nie funkcjonowało. Brak skupienia i koncentracji doprowadził do kolejnych dwóch bramek dla Napoli i w efekcie mecz zakończył się wynikiem 1:4.

Doceniając klasę włoskiej drużyny, która w przekroju całego meczu zdominowała Legię w posiadaniu piłki oraz liczbie stworzonych akcji, można pokusić się o wniosek, że spotkanie przy Łazienkowskiej wcale nie musiało zakończyć się tak wysoką porażką Legii.

Słowem klucz w przypadku ostatnich przegranych spotkań stołecznej drużyny pozostaje jednak słowo koncentracja. Jej brak skutkuje tym, że Legia odniosła już czwartą porażkę w pięciu ostatnio rozegranych meczach.