Lewy obrońca, lewy wahadłowy. Lata lecą, pozycje się zmieniają, a kłopoty pozostają

26.03.2022

Dobra lewa noga to towar deficytowy w polskim i nie tylko futbolu. Niestety od lat ta lewa noga, jeśli się pojawia, szerokim łukiem omija lewą obronę lub – teraz – lewe wahadło. Nadal poszukujemy zawodnika o wysokiej jakości w reprezentacji.

Niegdyś Jakub Wawrzyniak mówił, że jego występy w reprezentacji Polski na lewej obronie to było zastępstwo. Potem jednak z uśmiechem na ustach dodawał, że zastępstwo za lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia, którego nie było w kadrze przez wiele lat. Nie było i nadal nie ma. Prób było wiele. Szansę tam zostawał Maciej Rybus, który zmienił pozycje ze skrzydła. Byli prawonożni Artur Jędrzejczyk czy Bartosz Bereszyński. Lata lecą, a poszukiwania nadal trwają.

***

Czesław Michniewicz powołał aż czterech zawodników, którzy mogliby pełnić rolę lewego wahadła w reprezentacji Polski. Maciej Rybus, Tymoteusz Puchacz, Arkadiusz Reca i Patryk Kun. Pierwszy odpadł jeszcze przed zgrupowaniem. Koronawirus sprawił, że zawodnik Lokomotiwu Moskwa nie przyjechał do Polski. Pozostała trójka jednak była i jest do dyspozycji Czesława Michniewicza.

W ogniu krytyki

Arkadiusz Reca po czwartkowym meczu jest w zasadzie spalony w oczach opinii publicznej. To zawodnik, który raczej nigdy nie należał do ulubieńców wśród kibiców. Debiut w 2018 roku, gdy selekcjonerem reprezentacji był Jerzy Brzęczek. Jeden i drugi chwilę wcześniej przecież byli w Wiśle Płock. Brzęczek objął kadrę, a Reca poszedł do Atalanty Bergamo, w której siedział na ławce. Dostał jednak trochę szans od swojego byłego trenera klubowego. Trudno jednak powiedzieć, by któryś z jego występów zapadł szczególnie w pamięć. Z kadry wypadł, niczym Sebastian Szymański, po pierwszym zgrupowaniu pod wodzą Paulo Sousy.

Reca u Portugalczyka nie grał, ale Tymoteusz Puchacz akurat na zaufanie u Sousy nie mógł narzekać. Zresztą mówił o tym w ostatnim odcinku FootTrucka. Puchacz to jednak gość, który także „nie kupił” sobie zaufania wśród kibiców i ekspertów. W kadrze raczej też nie zachwycał, dodatkowo specyficzny styl bycia w social mediach, który często „podpala” kibiców to negatywnych komentarzy względem zawodnika. Jednak trudno mu odmówić zaangażowania. Gdy nie grał w Unionie, przyjeżdżał do Poznania na dodatkowe treningi. M.in. u Piotra Kurka, który regularnie współpracuje z byłymi i obecnymi piłkarzami Lecha. „Gatuno” pomagał w dojściu Puchaczowi na odpowiedni poziom motoryczno-fizyczny. Teraz jednak Puchacz ma sporo argumentów w swoich rękach.

Debiutant

Raczej nikt nie stawia na Patryka Kuna. W końcu to gość, o którym – mimo dobrych występów w lidze – nikt nie pomyślał. Dopiero w momencie powołań pojawiło się jego nazwisko, a wcześniej nie było nawet pół przecieku. Można powiedzieć, że wśród debiutantów to była odwrócona sytuacja, do tej z powołaniem Mateusza Wieteski. – Bilans Patryka Kuna to… jeden mecz w kadrze U18 z 2013 roku. Wówczas jako lewy obrońca, który miał obok siebie Pawła Dawidowicza. Tego ostatniego zapewne byśmy zobaczyli, gdyby nie poważna kontuzja odniesiona jesienią. Warto dodać, że Kun wówczas zagrał przeciwko Czechompisaliśmy kilka dni temu o wahadłowym Rakowa, w kontekście debiutantów.

Skorzystać z pomysłu Mourinho

Jeszcze do niedawna wydawało się, że szybko alternatywy na lewe wahadło nie zobaczymy w młodzieżówce. Były plany z Jakubem Kamińskim, ale wydaje się, że to nie jest pozycja dla niego. Jednak Jose Mourinho wymyślił sobie pewnego dnia, że takim zawodnikiem może zostać Nicola Zalewski. Dotychczas „10” lub skrzydłowy wskoczył znienacka do składu Romy i… w nim pozostał. Dzisiaj Zalewski to zawodnik podstawowego składu i w ostatnich derbach Rzymu udowodnił, że powinien w nim pozostać. Mimo tego nic się nie zmieniło w kontekście jego powołania. Zalewski już zagrał w kadrze U21 przeciwko Izraelowi i nie słychać, by miał dołączyć do pierwszej reprezentacji na finał baraży.

Jednak wobec sporych kłopotów z obsadzeniem tej pozycji, wydaje się, że letnie zgrupowanie powinno być czasem, gdy Nicola Zalewski dostanie poważną szansę od Michniewicza. Oczywiście, jeśli obecny status w klubie utrzyma. Wiele na to wskazuje i trzeba za to trzymać kciuki. W końcu mieć wahadłowego „wychowanego” przez Jose Mourinho, to może być duża wartość dla kadry w przyszłości.

***

W kilka dni, a nawet tygodni czy miesięcy nie rozwiążemy kłopotu, który nabrzmiewa od wielu lat. Przydałoby się jednak poszukać rozwiązania, które pomogłoby wypełnić lukę na tej newralgicznej pozycji. Przyszłość nie musi być taka ciemna jednak. Skoro rolę „lewonożnego” stopera odgrywa prawonożny Jan Bednarek, to rolę lewego wahadła może przejąć Nicola Zalewski. Dla zawodnika Romy także prawa noga jest wiodącą.