Już dzisiaj losowanie grup MŚ. „Poprzedni Mundial pokazał, że mamy kłopoty z zespołami z innych kontynentów”

01.04.2022

Powoli opadają emocje związane z finałem baraży pomiędzy reprezentacją Polski a Szwecji, a główną uwagę kieruje się w stronę popołudniowego losowania grup Mistrzostw Świata. O kilka zadań dotyczących jeszcze samego meczu oraz piątkowej ceremonii poprosiliśmy Konrada Witkowskiego, dziennikarza Tygodnika Piłka Nożna.

Bartłomiej Płonka, Futbol News: Reprezentacja Polski pokonała Szwedów 2:0. Co w Twojej opinii było kluczowe do odniesienia zwycięstwa?

Konrad Witkowski, Tygodnik Piłka Nożna: To zwycięstwo powstało na trzech fundamentach. Po pierwsze, odejście od trójki stoperów i wahadłowych. Mecz ze Szwecją pokazał, że przy obecnym potencjale kadrowym i ogólnym stopniu zaawansowania taktycznego najbardziej pasuje nam – jako ustawienie wyjściowe – system z czterema obrońcami. Po drugie, świetna postawa liderów drużyny, bo w każdej formacji mieliśmy przywódcę z prawdziwego zdarzenia. Po trzecie, ale wcale nie najmniej istotne, dobór składu, gdyż na Stadionie Śląskim zwyczajnie nie mieliśmy słabych punktów.

Zgadzasz się z tym, że Wojciech Szczęsny wreszcie stanął na wysokości zadania i wybronił naszej reprezentacji bardzo ważne spotkanie?

Zgadzam się niemal w stu procentach. Niemal, bo nie uważam, żeby w tym przypadku określenie „wybronił mecz” było adekwatne – to nie było spotkanie z gatunku tych, w których rywal nas tłamsi, nie schodzi z naszej połowy i oddaje przynajmniej kilkanaście strzałów na bramkę. Niemniej, Wojciech Szczęsny zagrał bezbłędnie, kapitalnie interweniował w kilku sytuacjach, był bardzo pewnym punktem zespołu. Zagrał najlepszy mecz w reprezentacji od czasu triumfu nad Niemcami w 2014 roku.

Jak po takim meczu i takim występie zrozumieć to, że Paulo Sousa nie powoływał do swojej reprezentacji Sebastiana Szymańskiego?

Zrozumieć to trudno, można jedynie spróbować poszukać wytłumaczenia. Paulo Sousa zaufał Sebastianowi Szymańskiemu w debiucie z Węgrami. Na nieszczęście piłkarza – i swoje też – wystawił go na prawym wahadle, pozycji kompletnie niepasującej do predyspozycji zawodnika. Jakkolwiek irracjonalnie to brzmi: Portugalczyk zawiódł się na Szymańskim. Wykreślił go ze swojej koncepcji, nie chciał szukać mu innego miejsca na boisku. Nie brał pod uwagę gry dwiema dziesiątkami, a że Piotr Zieliński był dla niego pewniakiem na pozycji ofensywnego pomocnika, błędnie uznał, że Szymański nie jest tej kadrze potrzebny. O Sousie już zapominamy, a Szymański cieszy się z awansu na mundial, zatem widać, kto miał rację

Po meczu bardzo głośno zrobiło się wokół wywiadu trener Michniewicza, którego udzielił Jackowi Kurowskiemu. Co sądzisz o słowach i burzliwej reakcji selekcjonera?

Rozmowy pomeczowe w takich okolicznościach, przy takiej stawce, mogą być emocjonalną bombą. W tym przypadku wybuchła. Rozumiem, że Czesław Michniewicz miał coś do udowodnienia tym, którzy w taki czy inny sposób kwestionowali jego nominację, jednak nie był to właściwy moment na personalne wycieczki. Reakcja selekcjonera była przesadzona, zwłaszcza że – takie przynajmniej odniosłem wrażenie – niewłaściwie zinterpretował intencje pytającego.

W piątek odbędzie się losowanie grup Mistrzostw Świata. Jakiej grupy byś sobie życzył dla biało-czerwonych?

Jak najbardziej europejskiej. Poprzedni Mundial dobitnie pokazał, że mamy problem z drużynami z innych kontynentów, preferujących diametralnie odmienny styl. Byłoby dobrze, gdyby jednym z naszych grupowych rywali był zespół, z którym w ostatnich latach mieliśmy okazję grać w eliminacjach albo Lidze Narodów.