Bez niespodzianek przy Bułgarskiej. Lech pewnie wygrywa z Górnikiem

20.04.2022

Stało się dokładnie to czego mogliśmy się spodziewać. Lech Poznań zupełnie zdominował Górnika Łęczna przy Bułgarskiej i pokonał walczącą o utrzymanie ekipę z Lubelszczyzny różnicą trzech bramek. Oznacza to, że przynajmniej na razie poznaniacy pozostaną w fotelu lidera PKO BP Ekstraklasy. 

Absolutna dominacja

Górnik Łęczna skazywany przy Bułgarskiej na porażkę i zawodnicy z Lubelszczyzny rzeczywiście nie potrafili stawić czoła ofensywie Lecha zbyt długo. Wynik już w 4. minucie spotkania otworzył Joao Amaral. Z pozoru niegroźne wgranie piłki w pole karne zakończyło się dla gości fatalnie, gdyż do futbolówki dopadł właśnie Portugalczyk, który w takich sytuacjach nie zwykł się mylić.

Górnik nie chciał jednak pozwolić, by lider PKO BP Ekstraklasy zdominował boiskowe wydarzenia i w kolejnych minutach zdołali kilkukrotnie zbliżyć się do bramki Lecha. „Kolejorzowi” nie zależało w środę na dyktowaniu zabójczego tempa i nie oglądaliśmy z ich strony zbyt wysokiego pressingu. Gospodarze wyglądali jakby byli zupełnie pewni swego i nawet groźniejsze ataki w wykonaniu Górnika nie wytrącały ich z równowagi.

Lech konstruował swoje akcje spokojnie i w odpowiednich momentach podwyższał tempo starając się zaskoczyć rywala. W ten sposób przed kolejnymi szansami na zdobycie bramki stanął niebawem Amaral. Z biegiem czasu stało się to na czym zależało podopiecznym Macieja Skorży. Obraz gry się ustabilizował, a łęcznianie wystrzelali się jeśli chodzi o ofensywę. Do ataku znów przystąpił Lech. Efekt tego zobaczyliśmy w 26. minucie, gdy poznaniacy podwyższyli prowadzenie. Zamieszanie w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykorzystał Karlstrom, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Nie minęło nawet pół godziny gry, a sytuacja Górnika była już niezbyt korzystna. Lech miał w ręku wszystkie atuty i Lech nie przestawał stwarzać sobie kolejnych okazji.

Na pięć dogodnych okazji „Kolejorza” Górnik z trudnością odpowiadał jednym strzałem w kierunku bramki. Nie wróżyło to najlepiej na pozostałą część meczu, zwłaszcza, że w 44. minucie zrobiło się już 3:0. W jednej z pierwszoplanowych ról znów Amaral, choć tym razem to nie on trafił do siatki. Portugalczyk przepięknym prostopadłym podaniem wypuścił Mikaela Ishaka, który w ułamek sekundy znalazł się za wysoko ustawioną linią defensywy Górnika i w sytuacji sam na sam pokonał Macieja Gostomskiego. Już w pierwszej połowie Lech pokazał dlaczego to oni zajmują miejsce na czele tabeli, a ekipa z Łęcznej jest o krok od spadku do Fortuna 1. Ligi.

Zawieszenie broni

Pierwszy kwadrans drugiej części okazał się nieco mniej emocjonujący od tego co oglądaliśmy w pierwszej połowie. Przez moment gorąco zrobiło się pod bramką gospodarzy, ale to Lech nadal dyktował warunki. Kilkakrotnie umiejętnościami wykazał się Maciej Gostomski, ale rezultat nadal pozostawał bez zmian.

Lech stwarzał sobie wiele dogodnych sytuacji, a goście nie zamierzali zbytnio w tym gospodarzom przeszkadzać, ale piłkarze „Kolejorza” z uporem maniaka marnowali kolejne okazje strzeleckie. Spektakularnymi pudłami popisali się między innymi wprowadzeni na boisko w drugiej połowie Dawid Kownacki i Michał Skóraś.

Górnik starał się kontratakować, ale bezskutecznie. Wyraźnie widać było różnicę klas, a pewnym momencie Lech starał się nawet zaskoczyć rywala z rzutu rożnego. Kwekweskiri kilkakrotnie próbował wkręcać piłkę w światło bramki gości, ale czujny był Maciej Gostomski. Koniec końców żadne gole w drugiej połowie nie padły i starcie przy Bułgarskiej zakończyło się wynikiem 3:0.

Lech Poznań – Górnik Łęczna 3:0 (3:0)

1:0 Amaral 4′

2:0 Karlstrom 26′

3:0 Ishak 44′