Leao chce myśleć, jak Messi i Mbappe

02.01.2024

Rafael Leao nie jest obecnie w najlepszej formie, ale i tak jest ważnym piłkarzem Milanu. Portugalczyk wygrał Scudetto w 2022 roku i od tamtej pory jest jednym z najlepszych skrzydłowych świata. W świeżym wywiadzie ze „Sky” wyjawił swoje pragnienia i codzienne zainteresowania.

Rafael Leao był obiektem wielu plotek transferowych, co powoli stawało się męczące. W czerwcu powiedział „stop” i przedłużył kontrakt z Milanem do 2028 roku. Pokazał, że fantastycznie się czuje w tym klubie i mieście. Został dodatkowo wyróżniony, bo od tego sezonu nosi na plecach numer 10. W niedawnym wywiadzie ze „Sky” opowiedział, co go napędza i rozluźnia:

Piłka nożna i muzyka to moje dwie wielkie pasje. Dają mi możliwość wyrażania emocji. Mówię ludziom, aby nigdy się nie poddawali. Wyjście na San Siro z piłką i noszenie koszulki Milanu to zawsze radość. Mój ojciec był piosenkarzem, wujek DJ-em. Zawsze miałem tę pasję do muzyki. Zacząłem pisać i śpiewać w kwarantannie.

Zaskoczył co nieco przy okazji, mówiąc o innym możliwym zainteresowaniu:

Może niedługo zacznę malować obrazy? Lubię wyrażać się w tych trzech rzeczach (poza muzyką i modą).

Rafael Leao to wychowanek Sportingu. Trenował w niej już w wieku ośmiu lat i przebijał się przez szkółkę, która wychowała wielu portugalskich gwiazdorów – przede wszystkim Cristiano Ronaldo, ale też Naniego, Ricardo Quaresmę, Bruno Fernandesa, Ruiego Patricio, czy Joao Moutinho. To stamtąd trafił do Lille, a dopiero później do Milanu. W wywiadzie poruszył też początki w pierwszej drużynie Sportingu:

Trenowałem z pierwszym zespołem, ale trener Jorge Jesus nie lubił pracować z młodymi zawodnikami, więc pomyślałem, że będzie trudno się przebić. W pewnym momencie, gdy nasz napastnik doznał kontuzji i trener kazał mi wejść, nie byłem gotowy, ale jednocześnie nie byłem zdenerwowany. Pomyślałem jednak: „teraz albo nigdy”. Wszedłem, przegraliśmy, ale strzeliłem gola i od tego momentu naprawdę zdałem sobie sprawę, że mogę zrobić coś ważnego.

Pochwalił on w rozmowie młodego obrońcę Milanu, Serba Jan-Carlo Simicia. Leao asystował przy jego debiutanckiej bramce w klubie z San Siro. Serbski obrońca w meczu z Monzą skierował piłkę do siatki w swoim debiucie, gdy wszedł na boisko z ławki już w pierwszej połowie.

To było niesamowite uczucie, czułem się jakbym sam strzelił swojego pierwszego gola w Milanie. Simic to dobry chłopak, który słucha rad.

Portugalczyk przyznał jednak, co go różni od najlepszych na świecie:

Potrafię strzelać gole, ale jeśli mogę też asystować, podaję do kolegi z drużyny. Na tym poziomie liczby robią różnicę, ponieważ Mbappé, Haaland, Messi notują liczby, które mówią same za siebie. Kiedy będę myśleć tak jak oni, osiągnę ten poziom.

Fot. PressFocus