Xavi gra o życie?

18.01.2024

Xavi gra o życie? Dowiemy się już dziś. Czeka nas kolejne starcie w rozgrywkach Pucharu Króla. Tym razem Barcelona zagra z prowincjonalnym Unionistas. Zespół Xaviego po przegranym 1:4 Superpucharze Hiszpanii z Realem Madryt postara się jakkolwiek zamazać plamę, która powstała w niedzielę.

Xavi gra o życie?

Dzisiejsze spotkanie – być może w przyszłości zapomniane z perspektywy dnia dzisiejszego znaczy niesamowicie dużo dla Xaviego. Trudno sobie wyobrazić, że w przypadku jakiegoś absurdalnego potknięcia i pożegnania się z rozgrywkami Pucharu Króla Xavi wciąż będzie szkoleniowcem „Dumy Katalonii”. Czy Xavi gra o życie? Dzisiejszy mecz to dla trenera „Blaugrany” prosty rachunek matematyczny. Jeśli wygrasz to żyjesz i dostajesz możliwość dalszego prowadzenia Barcelony, a jeśli przegrasz – przeleje się gigantyczna czara goryczy i najprawdopodobniej zostaniesz zwolniony w najbardziej wstydliwy z możliwych sposobów.

Barca jest słaba przeciwko słabym

Pierwsza myśl kiedy mówimy o starciu Barcelony z drużyną półamatorską? Wysoka wygrana „Blaugrany” i natychmiastowe przejście do kolejnych meczów. Taki tok rozumowania może się jednak okazać złudny. Niedawno – bo dokładnie 7 stycznia – drużyna Barcelony mierzyła się z czwartoligowym Barbastro i rywale sprawili spore problemy wyżej notowanej „Blaugranie”. Spotkanie zakończyło się minimalnym zwycięstwem Barcelony 3:2, ale końcówka tego spotkania w wykonaniu podopiecznych Xaviego była nawet określana mianem „skandalicznej”. Klub ze stolicy Katalonii zupełnie stracił kontrolę nad meczem przeciwko czwartoligowcowi, a wypadki w postaci straty dwóch bramek po prostu nie przystoją takiemu klubowi.

Nie tylko w obecnym sezonie Barcelona negatywnie zaskakiwała przeciwko słabym przeciwnikom. Kibice „Blaugrany” z pewnością pamiętają mecz z zeszłego sezonu, przeciwko drużynie o wdzięcznej nazwie – Intercity. Wówczas w pierwszej połowie spotkania szybko bramkę zdobył Ronald Araujo, a kiedy wydawało się, że jest już po meczu do akcji wkroczył zespół gospodarzy. Do końca spotkania strzelili 3 gole i doprowadzili do dogrywki, w której „Blaugranę” uratował Ansu Fati.

Dla Unionistas – najważniejszy dzień w historii klubu

Dzisiejszy rywal FC Barcelony nie może pochwalić się długą historią. Klub powstał zaledwie 11 lat temu i zaczynał od samego zera. Zespół jest młodszy od chociażby Lamine Yamala czy nawet… jednego z synów Leo Messiego. Sytuacja, w której mierzą się z Barceloną jest więc dla nich zupełnie nowa i w swojej historii nie mieli jeszcze okazji rozegrać z nią meczu. Parę lat temu mierzyli się jednak z Realem Madryt i ulegli “Królewskim” 1:3. Na półmetku swojej ligi, Unionistas plasuje się na trzynastym miejscu w tabeli.

Trener drużyny, Daniel Ponz Folch, jest jednak pewny, co jest konieczne do sprawienia sensacji w pucharowym starciu

„Jak pokonać Barcelonę? Porównanie to byłoby niemal ciosem podobnym do tego z La Casa de Papel. To musi być doskonały plan. Wszystko musi pójść idealnie. Nie możemy popełniać błędów. Ustaliliśmy, że musimy być precyzyjni, aby atakować ich słabe punkty”

Jak to zwykle bywa wśród kibiców wielkich klubów w kryzysie formy, wielu ma obawy przed tym meczem. Na hiszpańskim Twitterze/X powstało już wiele memów pod kątem tego spotkania – niektórzy kibice „Blaugrany” są nawet gotowi na odpadnięcie, z powodu meczu życia któregoś z napastników Unionistas, który akurat w dzisiejszym meczu zamieni się w prime Ronaldo Fenomeno bądź Luisa Suareza 

Fot. PressFocus