Atletico Madryt zwycięskie w derbach

19.01.2024

Los zdecydował, że w ćwierćfinale Pucharu Króla obejrzeliśmy kolejne, bo już trzecie w tym sezonie derby Madrytu. Tym razem na Civitas Metropolitano lepsze okazało się Atletico, które po dogrywce ograło Real Madryt 4:2. To był kolejny fantastyczny mecz tych drużyn w krótkim czasie. 

W przeciągu ośmiu dni po raz drugi zagrały takie derby. Tydzień temu w środę był to półfinał Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej. Zwycięsko z tej potyczki wyszedł wtedy Real, który ograł Atletico po dogrywce 5:3. Dzisiejszego wieczoru toczyła się walka o awans do półfinału Copa del Rey. Tym razem lepsi okazali się podopieczni Cholo Simeone. Też po dogrywce!

Błędy bramkarzy

Bez wątpienia świeżo w pamięci kibiców obu drużyn był poprzedni mecz z Arabii Saudyjskiej. Tam mieliśmy wszystko – piękne bramki, parady bramkarskie, wiele ofensywnych i kreatywnych akcji plus walkę o korzystny wynik do samego końca. Dziś było trochę inaczej.

Regulaminowy czas gry optował w błędy bramkarzy. Tak jak Łunin, tak samo Oblak tydzień temu w Rijadzie byli ostojami swoich ekip. Tym razem było inaczej. Jan Oblak strzelił gola samobójczego pod koniec pierwszej połowy, który dał remis Realowi 1:1. Z kolei Andrij Łunin nie popisał się zarówno przy golu Samuela Lino, jak i Alvaro Moraty. W szczególności gol napastnika „Los Colchoneros” powinien iść na konto Ukraińskiego bramkarza, który wobec nieporozumienia z Antonio Rudigerem pozwolił sobie wpuścić w 57. minucie gola na 2:1. Historia meczów w derbach Madrytu jest taka, że można było oczekiwać dogrywki. No i była. Doprowadził do tego Joselu, który w 82. minucie strzałem głową wykorzystał świetne dogranie Bellinghama.

Kolejna dogrywka w derbach Madrytu

Na ostatnich pięć meczów (wliczając dzisiejszy) aż trzy kończyły się w dogrywce. Historia tych dogrywek była po stronie „Los Blancos”. Atletico ostatni raz w doliczonym czasie gry z Realem wygrało w 2018 roku (Superpuchar UEFA). W dogrywce czasem wystarczy jeden moment, by przechylić wszystko na swoją stronę. Udowodnił słuszność tej tezy Antoine Griezmann. Francuz w 100. minucie po kapitalnym rajdzie pokonał Łunina, czym wprawił w ekstazę całe Wanda Metropolitano na czele z trenerem Cholo Simeone. Dla Griezmanna był to już 175. gol w barwach Atletico.

Piłkarze Carlo Ancelottiego starali się odpowiedzieć, jednak pod koniec dogrywki gospodarze wybili im z głowy marzenia o remisie. Konkretniej dokonał tego Rodrigo Riquelme. Młody wychowanek „Los Colchoneros” w 119. minucie zamknął sprawę awansu do ćwierćfinału Pucharu Króla. Jeśli chodzi o Real, to w dogrywce nie można powiedzieć o postawie tej drużyny za dużo ciepłych słów. Joselu, który doprowadził do dogrywki, w niej już był kompletnie nie widoczny. Brahim, który w Rijadzie dał zwycięstwo „Królewskim”, również się nie popisał. Vincius dużo biegał, ale nie stwarzał sytuacji. Na domiar złego możliwe, że urazem ten mecz okupił Eduardo Camavinga. Nie byłaby to dobra informacja dla Carlo Ancelottiego, który jest wielkim fanem talentu młodego francuza.

Wniosek z tego meczu jest jeden. Wyraźnie lepszym zespołem było dziś Atletico, które zasłużenie zagra w ćwierćfinale Copa del Rey. Z kim „Los Colchoneros” zmierzą się w tej fazie rozgrywek? Dowiemy się po poniedziałkowym losowaniu.

Fot. PressFocus