Newcastle chciało sprzedać piłkarza… bez jego wiedzy

25.01.2024

Newcastle nie sprzeda w tym okienku transferowym Miguela Almirona, mimo że łączono go z przenosinami do Al-Shabab za 17 milionów funtów. „The Athletic” donosi, że Newcastle oferowało piłkarza Saudyjczykom… bez jego wiedzy.

Almiron chce zostać

Miguel Almiron ma pozostać w Newcastle. Powiedział klubowi, że nie zamierza się nigdzie ruszać, ponieważ bardzo dobrze się tu czuje. To wszystko na skutek coraz większej liczby plotek związanych z jego transferem do Arabii Saudyjskiej. W lutym 2023 roku przedłużył kontrakt o trzy lata, więc obowiązuje go on aż do czerwca 2026 roku. Bardzo długo Almiron w Newcastle był niewypałem transferowym, szydził z niego nawet pijany Jack Grealish na fecie mistrzowskiej Manchesteru City w 2022 roku, mówiąc o Mahrezie, że „grał słabo, jak jakiś Almiron”.

Dopiero w kolejnym sezonie, czyli 2022/23, Paragwajczyk stał się rewelacją. Pod wodzą Eddiego Howe’a zmienił się w super snajpera. Przecież wcześniej miał wstydliwy bilans tylko jednego strzelonego gola w sezonie. Doskonałą rozegrał zwłaszcza rundę jesienną. Prawy napastnik/skrzydłowy zanotował serię czterech meczów z rzędu z bramką. Grał po prostu doskonale. On strzelał, a Newcastle wygrywało. Dzięki Almironowi i jego formie z jesieni, udało się zająć czwarte miejsce w Premier League i dostać się do Ligi Mistrzów. Dlatego klub przedłużył z nim umowę, mimo zjazdu formy wiosną.

Muszą sprzedawać

Dlaczego w ogóle Newcastle chce sprzedać piłkarza? Bo ten znów jest raczej w średniej formie, a klub musi przestrzegać zasad rentowności i zrównoważonego rozwoju (PSR), które pozwalają na stratę jedynie do 105 milionów funtów w ciągu cyklu trzyletniego. Krócej mówiąc – muszą bardziej pilnować budżetu. Sprzedać kogoś, żeby móc się wzmocnić. Newcastle musi pracować na rynku sprzedaży, bo za jakiś czas mogą zacząć się problemy. Dan Ashworth, dyrektor sportowy i Darren Eales, dyrektor generalny to wiedzą i już się na ten temat wypowiadali. Dlatego np. AC Milan patrzy w kierunku Calluma Wilsona, a Bayern zwietrzył szansę na prowadzenie negocjacji z Kieranem Trippierem. To są jednak kluczowi piłkarze „Srok”.

Almiron takim nie jest. Zdaje się, że klub przegapił sprzedaż latem, gdy miał większą wartość. Albo w ogóle nie było takiego tematu. W tym sezonie pomocnik strzelił tylko trzy gole w 21 meczach przy xG wynoszącym 4,0 i zaliczył zaledwie jedną asystę. To za mało, jak na prawie 1500 minut. Problem jest jednak zupełnie inny – właściciele i dyrektorzy mają związane ręce przez ogromną liczbę kontuzji i nie mogą eksponować piłkarzy na sprzedaż. Eddie Howe z kolei nie chce sprzedawać Almirona. Uwielbia jego pracę bez piłki i nie chce oceniać na bazie samych liczb. Do tego entuzjazm Paragwajczyka i wieczny optymizm jest bardzo zaraźliwy w grupie, tak pisze „The Athletic”.

Potajemne negocjacje

Według wspomnianego wyżej portalu, Newcastle w tym miesiącu potajemnie próbowało sprzedać Almirona. Twierdzą, że rozmowy z Saudyjczykami toczyły się tak, żeby piłkarz się nie dowiedział, że klub próbuje go po cichu wypchnąć. Plan ten nie wypalił, ponieważ doszło do przecieków, prawdopodobnie ze strony saudyjskiej, o czym dowiedział się dziennikarz Ben Jacobs. Almiron oczywiście nie wiedział, że trwały takie potajemne negocjacje. Ktoś mu podesłał newsy, w których coraz częściej się pojawiał, zatem z uczciwości dał jasno do zrozumienia, że ​​chce zostać… podczas gdy klub tak naprawdę rozważał pozbycie się go bez jego wiedzy.