Legenda Lecha Poznań doczekała się filmu

01.02.2024

Legenda Lecha Poznań doczekała się filmu. Mirosław Okoński, który w przeszłości reprezentował barwy Lecha Poznań, bez dwóch zdań ma status legendy przy Bułgarskiej. 30 stycznia miała miejsce premiera jego filmu w jednym z poznańskich kin – Cinema City Kinepolis. Prace nad dziełem trwały od 2018 roku i ukazane są w nim historie związane z piłkarskich boisk jak i te poza nim.

30 stycznia w jednym z poznańskich kin ukazał się film pt. Okoń – Moja droga. Opowiada on historię jednego z najwybitniejszych graczy w rozgrywkach Ekstraklasy, a zarazem legendy Lecha Poznań. Mirosław Okoński podczas swojej przygody z piłką nożną trzykrotnie reprezentował barwy ”Kolejorza”. Łącznie przy Bułgarskiej spędził osiem lat. W tym czasie trzy razy świętował mistrzostwo Polski oraz triumfował w krajowym pucharze. W sezonie 1982/83 zdobył tytuł króla strzelców Ekstraklasy (wtedy I ligi). Nie da się jednak kilkoma zdaniami opisać fenomenu, jaki ten człowiek stanowi dla kibiców Lecha.

Dobre recenzje

Podczas premiery filmu w sali kinowej obecni byli dawni zawodnicy Lecha Poznań oraz obecny trener – Mariusz Rumak, który objął stanowisko po zwolnieniu Johna van den Broma. Rumak pełni rolę tymczasowego szkoleniowca i będzie prowadził zespół do końca bieżących rozgrywek. Nazwisko jego następcy nie jest jeszcze znane. Odsłona historii Okońskiego zebrała bardzo dobre recenzje. Jednym z obecnych podczas projekcji filmu był Radosław Laudański z podcastu ,,Poznański Express”. Przekazał nam on swoje wrażenia po obejrzeniu filmu:

Film ,,Okoń – Moja droga” to projekcja, którą będą zafascynowani nie tylko fani Lecha Poznań. Jeśli młodsi kibice piłkarski myśleli, że dużo wiedzieli o Okońskim, to tak naprawdę większość nie wiedziała zbyt wiele. Piłkarz, którego słusznie świętej pamięci trener Wojciech Łazarek (szkoleniowiec Lecha w latach 1980-1984 i selekcjoner reprezentacji Polski w latach 1986-1989 – przyp. Sz.B) nazwał zjawiskiem piłkarskim. Idealnie pasuje dziesiątka na plecach, która ma promować film, gdyż takim piłkarzem i osobowością był Okoński i bierzesz go z całym inwentarzem. Słodko-gorzka historia wielkiego talentu. Zapamiętam z filmu jeden epicki moment, w którym cała sala zaczęła bić brawo, po nim czekałem tylko na rozgrzewkę do ”Live is life”. Zdecydowanie warto obejrzeć ten film!

Fot. PressFocus