Witsel zdradza – faul na Wasilewskim kluczowym momentem kariery?
Od tych wydarzeń minęła już niemal dekada, ale koszmarny faul przypominamy sobie niemal automatycznie, kiedy słyszymy nazwisko „Witsel”. Pod koniec sierpnia 2009 roku Belg dopuścił się faulu, który okazał się opłakany w skutkach.
20-letni wówczas reprezentant Belgii nie odpuścił nogi w walce o piłkę i trafił na piszczel Wasilewskiego. Krzyk usłyszał cały stadion. Potem wszyscy, którzy widzieli co się stało, zamarli z przerażenia. Koszmarne złamanie wykluczyło Polaka z gry na ponad rok. Mimo że zdążył na ostatni mecz sezonu 2009/2010 i zagrał w nim kilka końcowych minut, czuł ból i znowu trafił pod nóż. Do pełni zdrowia i pierwszego składu wrócił dopiero na początku grudnia 2010 roku.
Odbierz 20 zł za samą rejestrację!
Od tamtej pory środkowy pomocnik ma opinię brutala i budzi w Polsce prawie jedynie negatywne odczucia. Na nic tłumaczenia, że nie chciał zrobić krzywdy, że chciał pokazać odwagę w starciu z jednym z największych fajterów ligi belgijskiej. Wyszło nieszczęśliwie, a łatka została. Okazuje się, że po feralnym zdarzeniu swoje musiał odcierpieć nie tylko Wasilewski…
https://twitter.com/cwiakala/status/1095382513239932929
Wszystko wygląda na bardzo proste z określonej perspektywy, ale takie nie jest. Świadomość zrobienia komuś tak wielkiej krzywdy i zabrania roku gry w piłkę, musi przez jakiś czas doskwierać. Co do obu panów, przyjaciółmi raczej nie będą, ale nie ma między nimi topora wojennego. Trzy lata po faulu, przy okazji starcia Anderlechtu z Zenitem, zawodnicy przybili sobie piątkę. My także powinniśmy patrzeć na Belga nieco inaczej, bo obecnie jest jednym z kluczowych zawodników mocnej BVB.