Czwarte derby Madrytu w sezonie na remis

05.02.2024

To było już czwarte w tym sezonie spotkanie pomiędzy Realem Madryt a Atletico. Tym razem na Santiago Bernabeu oba zespoły rywalizowały w ramach 23. kolejki LaLiga. 

Rzadkością jest, by kibice mogli oglądać aż cztery razy w trakcie sezonu derby Madrytu. Wszystko zaczęło się od wrześniowego starcia ligowego, które wygrało Atletico 3:1. Później, na początku roku, w ramach półfinału Superpucharu Hiszpanii, po dogrywce lepszy okazał się Real (5:3). Niemal tydzień później doszło do kolejnego starcia w Pucharze Króla, które tym razem wygrało Atletico, również po dogrywce (4:2). Dzisiejsze derby Madrytu nie były już tak widowiskowe. Remis 1:1 idealnie odzwierciedla to, co się działo na boisku.

Derby Madrytu na remis

Kibice, ale też sam Real Madryt mógł się bardzo obawiać tego spotkania. W trakcie ostatniego meczu z Getafe Aurelien Tchouameni złapał żółtą kartkę, która wykluczyła go z derbów Madrytu. Urazu w tym samym meczu nabawił się Antonio Rudiger. Pojawiały się co prawda głosy, że Niemiec mógłby jednak zagrać z Atletico. Koniec końców nawet nie znalazł się na ławce. Natomiast tuż przed meczem wszyscy na Santiago Bernabeu wpadli w zakłopotanie. Spiker na stadionie wyczytując skład, pierwotnie wskazał znajdującego się w nim Viniciusa. Brazylijczyk w tym meczu nie zagrał. Nabawił się bowiem urazu na rozgrzewce przedmeczowej. Za niego na boisku pojawił się Brahim Diaz. Czas pokazał, że ta decyzja Carlo Ancelottiego była strzałem w dziesiątkę.

W 20. minucie spotkania, po małym „ping-pongu” w polu karnym, Brahim wpakował piłkę do siatki. W pierwszej chwili wydawało się, że asystę zanotował Jude Bellingham. Aczkolwiek ostatnim dotykającym futbolówkę był któryś z graczy gości. To była czwarta bramka w tym sezonie w barwach „Królewskich” 24-latka.

Real w późniejszej fazie meczu grał mało efektownie. Choć okazji nie brakowało. Brahim  mógł strzelić gola sezonu. Minąwszy w widowiskowy sposób Mario Hermoso oraz Axela Witsela minimalnie chybił. Real Madryt marnował dużo kontrataków. Wielokrotnie były okazje, czy to Rodrygo, czy Bellinghama, by pokonać po raz drugi Oblaka. Czegoś zabrakło. Brawa należą się za dyscyplinę taktyczną. Antoine Griezmann przez większą część meczu był kompletnie niewidoczny. Wahadłowi po stronie gości również rzadko mogli rozwinąć skrzydła.

„Królewscy” nie wykorzystali znakomitej okazji, by odskoczyć dzisiaj od Girony w tabeli La Liga. Drużyna Michela zremisowała tylko po beznadziejnym spotkaniu z Realem Sociedad u siebie 0:0. Dzisiejszy remis z Atleti pozwolił Realowi utrzymać się na pozycji lidera, ale tylko dwa oczka przewagi nie mogą dać spokoju. Tym bardziej, że w następnej kolejce na Santiago Bernabeu to właśnie Girona będzie szukać korzystnego dla siebie wyniku.

Atletico wypisuje się z walki o mistrzostwo?

Wydaje się, że tylko Real Madryt i Girona zostały w walce o końcowy triumf w La Liga. Co prawda będąca na trzecim miejscu Barcelona ma sześć punktów straty do podopiecznych Michela, ale ostatnie wyniki nie dają wielkiej nadziei na włączenie się do walki o ligowy triumf. Jeszcze gorsza sytuacja jest w obozie Atletico Madryt. Tutaj jest aż 10 punktów straty do liderującego Realu. Dzisiejsze derby Madrytu niezbyt poprawiły sytuację „Los Rojiblancos”. Z dwupunktową stratą do Barcelony są na 4. pozycji w tabeli Primera Division.

Styczniowe derby Madrytu niezbyt dobrze wyszły podopiecznym Cholo Simeone. Gol Brahima ustawił spotkanie. Atletico przez większość część meczu było mało efektywne w ofensywie. Griezmann wraz z Moratą nie stworzyli żadnej dogodnej sytuacji. Co prawda w 48. minucie gola strzelił Stefan Savić po rzucie rożnym, ale interwencja VAR wskazała spalonego Saula.

Długo Atletico nie miało pomysłu na ukąszenie rywala. Gol, jaki padł w doliczonym czasie gry, to był totalny przypadek. Przypadkowe zgranie Memphisa Depaya wykorzystał Marcos Llorente. Broniący bramki Łunin był bez szans. W tej sytuacji trzeba jednak „ochrzanić” Nacho, który ewidentnie odpuścił krycie wychowanka Realu.

MVP tego spotkania wybrany został Brahim. On poza strzelonym golem był ewidentnie najlepszym piłkarzem Królewskich w dzisiejszym meczu. Choć kto wie co by się wydarzyło, gdyby jednak kontuzji nie doznał Vinicius? Za tydzień chyba już powinien zagrać z Gironą. Pod koniec spotkania widzieliśmy, jak Brazylijczyk ewidentnie rozgrzewał się przy bocznej linii boiska. Jeśli Real będzie chciał ograć rywala, to postać Viniego będzie ewidentnie ku temu potrzebna.

Fot. PressFocus