Warta Poznań sensacyjnie wygrywa z Rakowem

11.02.2024

Warta Poznań sensacyjnie wygrywa z Rakowem. 20. kolejka rozgrywek Ekstraklasy trwa w pełni, a niedzielne gry w polskiej czołowej lidze otwierało starcie Warty Poznań z Rakowem Częstochowa – obecnym mistrzem Polski. Przed spotkaniem każdy w ciemno obstawiał pewne zwycięstwo Rakowa, jednak prawda prawda okazała się zgoła inna i ekipa Warty sprawiła dużą niespodziankę, zwyciężając 2:1 w polskiej odsłonie meczu „do rosołku”.

Warta Poznań sensacyjnie wygrywa z Rakowem – mocny start rundy

Spotkanie rozpoczęło się dość zaskakująco, bo już na starcie strzał praktycznie z połowy boiska postanowił oddać napastnik Warty – Dario Vizinger. Jak się później można było dowiedzieć na konferencji prasowej, „Zieloni” trenowali taki sposób wejścia w mecz, jednak bramkarz Rakowa – Vladan Kovacević nie dał się nabrać. Taki sposób rozpoczęcia dał jednak sygnał, że Warta nie będzie żadnym chłopcem do bicia.

Zespół gospodarzy momentalnie ruszył do ataku i w pierwszych fragmentach Raków zdawał się być wręcz sparaliżowany. Ataki poskutkowały już w 3. minucie, kiedy po świetnej akcji gola strzelił Kajetan Szmyt. Na Raków stracona bramka nie podziałała jak zimny prysznic, tylko raczej wrzątek, który uśpił zespół Dawida Szwargi. Już w 20. minucie świetną indywidualną akcją popisał się Dario Vizinger, który podał do Stefana Savicia, a ten podwyższył wynik spotkania. To nie koniec goli w pierwszej części spotkania, bo w samej końcówce bramkę kontaktową dla Rakowa z rzutu karnego zdobył Bartosz Nowak.

Kontrowersje – rzut karny i nie tylko

Podobnie jak we wczorajszym spotkaniu Lecha z Zagłębiem, dzisiaj także nie obyło się bez kontrowersji związanych z sędziowaniem. Najbardziej głośna dotyczyła rzutu karnego przyznanego dla zespołu Rakowa w doliczonym czasie pierwszej połowy. Zawodnik Warty – Mohamed Mezghrani delikatnie drasnął gracza Rakowa, a sędzia Frankowski bez chwili zawahania podyktował „jedenastkę” po sprawdzeniu na VAR-ze. Zastanawia fakt szybkości podjęcia decyzji przez arbitra, bo wielokrotnie zdarzało się, że przy bardziej oczywistych sytuacjach, sędziowie o wiele dłużej zastanawiali się nad ostatecznym werdyktem.

Można mieć spore pretensje do Bartosza Frankowskiego. Z wysokości trybuny prasowej, która na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim usytuowana jest blisko ławek rezerwowych, można było nawet usłyszeć wymowne opinie Dawida Szulczka na temat Frankowskiego. Jednak podczas pomeczowej konferencji, kiedy emocje już opadły, szkoleniowiec Warty powiedział, że uważa arbitra z Torunia za jednego z najlepszych w lidze.

Koniec gruntu pod nogami?

Dawidowi Szwardze po meczu zdecydowanie nie było do śmiechu, w przeciwieństwie do Dawida Szulczka, który chętnie żartował z dziennikarzami. Szwarga podkreślił, że chce walczyć o mistrzostwo, a takie spotkania, jak dzisiaj, jeszcze bardziej zawężają margines błędu ekipie z Częstochowy. Trudnonie zgodzić się z trenerem „Medalików”, bo obecnie do lidera tabeli – Śląska Wrocław – tracą ponad 10 punktów.

Na pewno ta porażka boli. Jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele, margines błędu jest minimalny.

Przełamanie Warty

Nie od dzisiaj wiadomo, że sytuacja, w której Warta rozgrywa mecze na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, jest mało komfortowa. Widać to było także w wynikach podczas obecnego sezonu, ponieważ jeśli bralibyśmy pod uwagę tylko mecze rozegrane na własnym obiekcie, „Zieloni” zajmowaliby… przedostatnie miejsce.

Przed starciem z Rakowem, nad Wartą niechlubnie wisiała statystyka ostatniego domowego zwycięstwa – miało ono miejsce… przy okazji meczu z Górnikiem Zabrze 29 lipca. Z przymrużeniem oka można stwierdzić, że od tamtego czasu zmieniło się praktycznie wszystko – polski rząd, pogoda, a także sytuacja kadrowa Warty, która zdaje się być coraz bardziej optymistyczna.

Z Grodziska Wielkopolskiego, Mateusz Dukat

fot. PressFocus