Luka Modrić uratował Real Madryt. Skromne 1:0 z Sevillą

25.02.2024

26. kolejkę La Liga zakończyliśmy na Santiago Bernabeu. Real Madryt długo się męczył, ale ostatecznie pokonał 1:0 Sevillę. Jedynego gola strzelił wielki Luka Modrić. 

Luka Modrić ratuje Real Madryt

Wokół Chorwata wiele się ostatnio dzieje. Są głosy, że ma być mocno niezadowolony z roli rezerwowego. Nie satysfakcjonuje go czas gry, jaki daje mu Carlo Ancelotti. Niedziwne, że dyskutuje się o możliwym odejściu Luki Modricia po sezonie. Na horyzoncie pojawiła się nawet sprawa powrotu do Dinamo Zagrzeb, na co bardzo nalega prezes Mirko Barisić, który podobno, zdaniem portalu „24sata” dzwonił do zainteresowanego. Na konkrety w sprawie przyszłości doświadczonego pomocnika przyjdzie nam jeszcze poczekać.

38-latek po raz kolejny w tym sezonie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na boisko wszedł dopiero w 75. minucie, zmieniając Nacho Fernandeza. To była złota zmiana! Mimo upływu lat, wciąż Luka ma to „coś”, czym jest strzał z dystansu. To właśnie on dał dziś jedynego gola „Królewskim” i jakże cenne trzy punkty w tak trudnym starciu z Sevillą. Ten gol był o tyle ważny, że drużyna długo się męczyła.

Luka Modrić jest piłkarzem Realu Madryt od 2012 roku. Rozegrał już w tym klubie 313 spotkań. Dzisiejszy gol był już jego 25. dla „Los Blancos”. Miejmy tylko nadzieję, że jeszcze długo będziemy mogli oglądać jego popisy w tym, czy innym klubie.

Real Madryt dzięki temu zwycięstwu umocnił się na pozycji lidera tabeli La Liga. Na ten moment ma osiem punktów przewagi nad Barceloną. Jutro swoje spotkanie z Rayo Vallecano rozegra dotychczasowy wicelider, a więc Girona. Czy podopieczni Michela powrócą na drugie miejsce? Po ostatnich męczarniach można mieć wątpliwości.

Sevilla przekombinowała

Z przebiegu meczu można wywnioskować, że Andaluzyjczykom bardzo zależało na bronieniu. Częściej widzieliśmy, jak stawiali na szyki obronne niż na konstruktywny atak. Głównie stosowali grę z kontry. Na tym jednak daleko nie zajechali. Z jednym celnym strzałem na bramkę Łunina trudno myśleć o zwycięstwie. Bezbramkowy remis też jednak zadowalał Sevillę. Czekała ewentualnie na jakiś złoty strzał, stały fragment.

Yussef El-Nesyri i Isaac Romero nie zaistnieli. Marokańczyk miał jedną okazję w pierwszej połowie dzięki podaniu Romero, ale znacznie się pomylił. Lucas Ocampos dwoił się i troił na bokach, jednak nic konkretnego nie od siebie nie dał. Najlepszym z najgorszych dzisiaj po stronie „Los Nervionenses” okazał się Kike Salas. Środkowy defensor miał kilka okazji po stałych fragmentach gry, by pokonać Andrija Łunina, jednak czegoś koniec końców zabrakło.

Mecz z Realem był szczególny dla Sergio Ramosa. Hiszpan po kilku latach wrócił na Santiago Bernabeu, gdzie przez 16 lat zapracował sobie na status legendy. Dziś jednak dał niewiele swojej drużynie. W ofensywie, przy stałych fragmentach, był niewidoczny. W defensywie zdarzyło się kilka błędów. Mimo to raczej bez złych głosów oceniany może być chwilowy powrót Ramosa do Madrytu.

Fot. PressFocus